Opinie 7 lut 2017 | Magdalena Gill

„Szkoda życia na atrapy kultury” - powiedział mi Andrzej Szwalbe wiele lat temu. Siedzieliśmy z jego żoną w foyer filharmonii, przed piątkowym koncertem. 

      

Magdalena Gill

Zastępca Redaktora Naczelnego

"Tygodnika Bydgoskiego"

 „Szkoda życia na atrapy kultury” - powiedział mi Andrzej Szwalbe wiele lat temu. Siedzieliśmy z jego żoną w foyer filharmonii, przed piątkowym koncertem. Wieloletni dyrektor tej instytucji, już na emeryturze, udzielał mi wywiadu. Byłam początkującą dziennikarką, zaraz po studiach. Przejętą rozmową z największym autorytetem Bydgoszczy. Zrobił na mnie duże wrażenie swoją klasą, wiedzą, jednocześnie miłym usposobieniem i wielką skromnością.

Zdanie wypowiedziane przez dyrektora Szwalbego towarzyszy mi już przez prawie 20 lat opisywania bydgoskiej kultury. Bliska mi jest też jego wizja Bydgoszczy  ̶  miasta bez kompleksów, stolicy muzyki, którą to on przecież stworzył.

Potem rozmawialiśmy jeszcze kilka razy, ale już tylko przez telefon. Zawsze chętnie odpowiadał na pytania, potrafił mądrze spuentować każdy temat. Choć był na emeryturze, zawsze był na czasie i mocno interesowało go wszystko, co dotyczyło Bydgoszczy. W redakcji, gdy potrzebowaliśmy mądrego głosu autorytetu, dzwoniło się do Szwalbego.Aż trudno było uwierzyć, że wcale nie był rodowitym bydgoszczaninem. Z urodzenia warszawiak, przyjechał nad Brdę w 1946 r. i już tu pozostał. Filharmonię Pomorską zaczął prowadzić pięć lat później i był jej dyrektorem aż do 1991 roku, jednak sprawowanie tej funkcji było tylko małą cząstką jego szerokiej działalności. Był marzycielem, ale w przeciwieństwie do wielu innych, jemu udawało się te marzenia realizować. To Szwalbe sprawił, że w Bydgoszczy powstała nie tylko filharmonia, ale również Biuro Wystaw Artystycznych (dziś Galeria Miejska bwa), rozpoczęto budowę opery i powołano Akademię Muzyczną. - Gdy spaceruję ulicami Bydgoszczy, rozmyślam,  co mógłbym dla mojego miasta zrobić - opowiadał. I ciągle przekonywał, że Bydgoszcz nie może mieć kompleksów, tylko musi uwierzyć w siebie. - Podobnie jak człowiek z kompleksami jest raczej nielubiany i pomijany, bo skrycie wszystkich podejrzewa o lekceważenie, miasto zarażone niewiarą w siebie, nie może przywiązać ludzi rzutkich, utalentowanych, bo ma do nich stosunek trochę podejrzliwy - odpycha jakby w obawie, że oni obnażą wszystkie jego małości i kompleksy - mówił. Dziś w Bydgoszczy tak bardzo brakuje kogoś takiego, jak on...

Andrzej Szwalbe (fot. Filharmonia Pomorska)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Cieszę się, że będziemy w Tygodniku Bydgoskim, z pomocą Stowarzyszenia Andrzeja Szwalbego, przypominać tego Wielkiego Człowieka i wszystko, co zrobił dla naszego miasta.

Magdalena Gill

Magdalena Gill Autor

Zca Red. Naczelnego