Polska i Świat 25 sie 2020 | kd
Były oficer GRU: Rewolucja na Białorusi sterowana jest z Bydgoszczy

fot. pixabay

Ppłk. Siergiej Kozłow, który jest byłym oficerem GRU przekonuje o wpływie polskiej Centralnej Grupy Działań Psychologicznych z siedzibą w Bydgoszczy na bieg wydarzeń na Białorusi.

Były oficer GRU, który jest również autorem wielu książek dotyczących tej organizacji udzielił obszernego wywiadu dla "Kosmolskiej Prawdy". Całość wywiadu dotyczy obecnej politycznej sytuacji an Białorusi. Pojawił się w nim również wątek bydgoski.

- Polacy mają ciekawą strukturę, nazywaną „Centralną Grupą Działań Psychologicznych”. To odrębna jednostka wojskowa stacjonująca w Bydgoszczy. Do głównych zadań należy informowanie i oddziaływanie psychologiczne na wojska i ludność, aby osiągnąć cele militarne, polityczne i propagandowe - powiedział Kozłow w wywiadzie.

Dalej opowiadał jak wg. niego działa bydgoska centrala:

„Grupa Centralna” składa się z kwatery głównej, jest też centrum rozpoznania. Jest dział zbierania i przetwarzania informacji – analizuje prasę i inne otwarte źródła. Inny dział pracuje dla krajów anglojęzycznych. Trzeci dział to Europa Wschodnia. Czwarta sekcja jest specjalnie stworzona dla „krajów z sytuacjami konfliktowymi”. Weźmy na przykład Białoruś. Mają dział nadawania programów telewizyjnych, dział nadawania dźwięku i dział dystrybucji materiałów o wpływie emocjonalnym i psychologicznym. Na przykład z Polski działają obecnie dwa kanały na Telegramie: „Nexta” i „Nexta Live”. Kanały te działały nawet podczas Majdanu na Ukrainie. Nie wiem w jakim składzie, ale uważam, że to polskie struktury sprowokowały strzelaninę na Majdanie. Na Białoruś wysłano 300 ukraińskich sabotażystów i nie ma wątpliwości, że za nimi stoją polskie służby specjalne. Jak Amerykanie działają przez kogoś we własnym interesie? Wysyłają Polaków. A Polacy wysyłają Ukraińców

 – mówi Kozłow.

Specjalnie przeszkoleni ludzie przekładają protesty na sytuacje konfliktowe i bezpośrednie starcia z władzami. Następnie do akcji wkracza „Grupa Centralna”, poprawia co trzeba i koordynuje działania. Wrzucane są podróbki (tzw. fake newsy – red.), a nasza słowiańska mentalność nie pozwala nam wątpić w informacje, które znajomy wysłał przez komunikator lub sieć społecznościową. Wrzucane są informacje, a następnie monitorowana jest reakcja ludzi – czy ktoś na przykład zaczyna aktywnie komentować lub rozpowszechniać podróbkę. Kontaktuje się z tymi aktywistami i proponuje im współpracę. Z tej masy wybierani są ludzie, którzy stają się prowokatorami. Czy myślisz, że w białoruskich fabrykach tylu robotników strajkowało tak po prostu? Jeden prowokator jest przypisany do określonej grupy osób, a następnie proces przebiega sam…

 – kontrynuje były oficer GRU.

Kozłow docenia polskie doświadczenia w prowadzeniu działań psychologicznych. 

- Za tym stoją ludzie, którzy bardzo dobrze znają się na takich technikach, przede wszystkim Polacy. Mają własne doświadczenia, obalenie rządu poprzez kolektywy pracownicze z liderem Lechem Wałęsą. A teraz w Europie Wschodniej polskie służby specjalne są najsilniejsze i najlepiej wyszkolone. I działają, bez wątpienia, w interesie Stanów Zjednoczonych, które są zainteresowane stworzeniem kolejnego ośrodka do walki z Rosją – przekonuje Kozłow.

Powyższe fragmenty wywiadu są również interesujące z innego względu. Kozłow jako rosjanin dostrzega, że próba obalenia Łukaszenki, poprzez wprowadzanie demokratycznych przemian  jest wg. niego sterowana z Polski. Tym samym można przyjąć, że podobnie do niego uważa wielu innych Rosjan.

 

Źr. kp.ru

kd Autor