Wydarzenia 17 lip 2020 | Krzysztof Drozdowski
Patryk Jaki: Veto albo śmierć!

mat. flickr

Rozpoczyna się właśnie kluczowy dla przyszłości Polski szczyt europejski. Elity UE próbują powiązać budżet z praworządnością, co oznacza całkowitą zmianę ustrojową w UE. Zmianę idącą dużo dalej niż zmiana z „Nicei” na „Lizbonę” - napisał Patryk Jaki

W Parlamencie Europejskim trwa debata nad budżetem unijnym. Do podziału pomiędzy kraje członkowskie jest dwa biliardy euro. Takie kraje jak Austria, Dania, Holandia czy Szwecja sprzeciwiają się udzielaniu bezzwrotnych dotacji. W ich mniemaniu lepsze byłyby niskooprocentowane pożyczki.

Inne kraje próbują powiązać kwestię rzekomego braku praworządnosci w Polsce z kwotą dofinansowania. Tym samym stosują szantaż finansowy. Do sprawy na swoim profilu odniósł się europoseł Patryk Jaki:

 

Obecna zmiana jest dużo gorsza, ponieważ oznacza obezwładnienie Polski we wszystkich obszarach będących egzemplifikacją jej suwerenności. Traktat Lizboński ma jeszcze jakieś ramy blokujące napaść instytucji UE na naszą podmiotowość. Wskazuje obszary wyłączne, dzielone i te, które zostają w gestii państwa członkowskiego. Zaznacza gdzie swobodnie mogą poruszać się instytucje unijne, a gdzie ostatnie słowo ma tylko rząd Polski wybierany w demokratycznych wyborach (choć niestety i tu coraz mocniej instytucje UE naciągają zasady).

Nowa zmiana ustrojowa tzn. powiązanie wypłaty środków z praworządnością niszczy te zasady i ustala nowe bez zmiany traktatów. Dlaczego? Kluczowa jest tu definicja „praworządności” przyjęta we wczorajszym raporcie PE dot. procedury z art. 7 wobec Polski. Według tej definicji łamaniem praworządności w Polsce jest np:
- jakakolwiek zmiana w wymiarze sprawiedliwości w stosunku do stanu zastanego w 2015 r.
- Brak „edukacji seksualnej” i polityki wobec „gender i LGBT” w oświacie wg. definicji PE
- Przyjęcie lokalnych „kart rodziny” (!) w polskich samorządach
- Brak zgody na obronę dobrego imienia Polski (instrumenty cywilne będące prawem każdego w państwie demokratycznym im przeszkadzają!)
- Brak przyjęcia uchodźców
- Brak zgody na aborcję bez żadnych ograniczeń
- Brak finansowania z budżetu państwa wszystkich organizacji lewackich wskazanych przez PE
- Istnienie telewizji publicznej w wersji innej niż chce PE etc...

Jednym słowem, możliwość kształtowania polityki własnego państwa przez Polaków poprzez wybierany przez siebie rząd w takich obszarach jak: edukacja, wymiar sprawiedliwości, bezpieczeństwo, redystrybucja środków, kształtowanie rynku medialnego czy wolność, jako wartość wyrażająca wolę państwa - zostanie ograniczona nowym mechanizmem schowanym pod ładną nazwą „praworządności” . Wszystkie wymienione wyżej przymioty to fundamenty suwerennego państwa. A ponieważ, niestety, przez rynek medialny w Polsce promujący „pedagogikę wstydu”, jak ktoś mówi o „ograniczaniu suwerenności państwa” od razu jest kojarzony z „nacjonalistą”, bądź co najmniej z osobą, która „przesadza” i „nie rozumie świata”, to muszę sięgnąć do klasyków. Czym jest państwo i jakie są przymioty jego suwerenności?

„Thomas Hobbes mówił o suwerenności jako o „duszy państwa”. Pogląd ten zachował aktualność do dziś. Współczesny niemiecki filozof prawa i polityki Martin Kriele wyraził opinię, iż wszystkie podstawowe pojęcia polityki państwa oraz prawa konstytucyjnego sprowadzają się w zasadzie do dwóch podstawowych i poniekąd opozycyjnych pojęć: suwerenności oraz legitymizacji” .

Państwo jest organizacją suwerenną, czyli samodzielną i niezależną. Podstawowym przymiotem będącym stemplem potwierdzającym, że państwo jest suwerenne, jest jego zdolność do prowadzenia samodzielnej polityki międzynarodowej oraz kształtowania norm i prawa, szczególnie w takich obszarach jak: bezpieczeństwo, wymiar sprawiedliwości, edukacja, podatki, redystrybucja środków etc. I właśnie wszystkie te przymioty znalazły się w nowej definicji „praworządności”.

W związku z powyższym uważam, że nie ma takich pieniędzy, które może nam proponować niemiecka prezydencja na rozpoczynającym się szczycie, za zgodę na związanie „sznurkiem praworządności” polskiej suwerenności. 700 mld czy 70 bilionów? Żadnych srebrników. Tym bardziej, że co z tego, że najpierw otrzymamy 700 mld, a potem pod byle pretekstem (ponieważ np. nie ma takiej edukacji jak chce UE), będzie je można nam odebrać.

Na stole leżą trzy powiązane ze sobą dokumenty: MMF - czyli wieloletnie ramy finansowe (gdzie jest powiązanie budżetu z praworządnością), rozporządzenie ws. powiązania funduszy z praworządnością oraz raport PE z procedury z art.7 wobec Polski. W przypadku pierwszego dokumentu, Polska dysponuje prawem veta. W przypadku drugiego i trzeciego - już nie. W związku z powyższym, nasze stanowisko powinno być jasne. Veto do MMF dopóki 2 pozostałe dokumenty nie zostaną zamknięte. Inaczej, nawet jeśli z MFF uda nam się wyrzucić „praworządność”, a Niemcy uzyskają naszą zgodę w procedurze jednomyślności, to kilka miesięcy później, będą mogli już bez naszego udziału tzw. „kwalifikowaną większością” przegłosować drugie rozporządzenie i osiągnąć swój cel.

W związku z powyższym Veto o muerte! Veto albo śmierć! Za każdym razem, kiedy pojawia się mechanizm „praworządności” - veto. Nie ma takich środków, za które Polska mogłaby dać związać sobie ręce w kształtowaniu samodzielnej polityki.

 

 

Źródło: fb/@PatrykJaki

Krzysztof Drozdowski

Krzysztof Drozdowski Autor

Publicysta, autor wielu książek historycznych.