Wydarzenia 12 lip 2018 | Marta Kocoń
Wolontariusze z Azji: Polska jest piękna, a ludzie uśmiechnięci

Od lewej Ki, Ade i Nishant / fot. Anna Kopeć

Po raz pierwszy w wakacyjnych zajęciach MDK 5 pomagali goście z zagranicy – troje wolontariuszy z Indii, Indonezji i Chin, którzy do Bydgoszczy przyjechali w ramach programu Global Volunteer.

Studenci z Azji pomagali w prowadzeniu półkolonii oraz warsztatów ekologiczno-artystycznych, każdej grupie pokazywali też prezentacje o swoich krajach.

– Żeby tutaj dotrzeć, leciałam 20 godzin – opowiada dzieciom Ki, studentka psychologii z Hong–Kongu. I wyjaśnia, że kwiat na fladze miasta – bauhinię – można spotkać tylko w tym miejscu, stąd jest jego symbolem. Czerwień natomiast oznacza Chiny.

Żaden ze studentów nie był w Polsce wcześniej. Zdecydowali się na wolontariat, bo łączy „przyjemne z pożytecznym”. – Każdego lata podróżują z rodziną, a tym razem jest to podróżowanie z pomaganiem – mówi Ade, przyszła dentystka z Indonezji. Dlaczego wybrali Polskę?

fot. Anna Kopeć

– Nigdy wcześniej tu nie byłam, nic nie wiedziałam o Polsce – przyznaje Ade. Ki zależało przede wszystkim na tym, by pojechać do Europy – i to w mniej popularne turystycznie miejsce. – Na podróżowanie lubimy wybierać Francję, Szwajcarię, Włochy. Rzadko wybieramy Polskę czy Rumunię... dlatego myślę, że to bardzo dobry sposób, żeby ją odkryć. Zostajemy tutaj przez sześć tygodni i możemy dowiedzieć się więcej, o tym, jaka Polska jest – tłumaczy.

Nishanta, studenta MBA, najbardziej zaskoczył polski sposób postrzegania czasu. – W Indiach noc zaczyna się o siódmej, a w Polsce dopiero o dziesiątej – mówi. Brakuje mu też rodzimych potraw. – W Polsce nie używa się przypraw ani cukru – uważa. Ostatecznie jego kuchnia jest pełna mocnych smaków... Cieszy się jednak, że klimat sprzyja i jest znacznie mniej gorąco niż w Indiach.

fot. Anna Kopeć

W Bydgoszczy wolontariusze zwiedzili wyłącznie centrum miasta – katedrę, teren nad rzeką, okolice opery– wylicza Ki. Nie obyło się też bez wycieczki do centrum handlowego. – Bydgoszcz to bardzo dobre miasto, większe i bardziej nowoczesne niż Toruń – komentuje Chinka. Wolontariusze mieli już nieco czasu na dalsze wypady – byli właśnie w Toruniu, Warszawie, Krakowie. Ki szczególnie przypadła do gustu kopalnia soli w Wieliczce. – Polska jest piękna – mówią zgodnie.

Równie dobre mniemanie mają o jej mieszkańcach. – W Indiach panuje przekonanie, że Polacy są bardzo surowi. Kiedy tutaj przyjechałem, okazało się, że jest bardzo dobrze, ludzie są bardzo pomocni – opowiada Nishant. Dziewczyny mają już na to wiele przykładów.

fot. Anna Kopeć

– Nie mogłyśmy znaleźć właściwego przystanku. Ktoś po prostu do nas podszedł, zapytał „Dokąd jedziecie?” i pomógł nam znaleźć autobus. Polacy są naprawdę bardzo mili – mówi Ki. – Chciałam kupić bilet tramwajowy, ale okazało się, że automat był zepsuty. Podeszłam do kogoś z pytaniem, czy wie, gdzie mogę kupić bilet, a on po prostu dał mi go za darmo – opowiada z uśmiechem Ade. – Nie ma żadnego złego nastawienia, Polacy są uśmiechnięci, chętnie pomagają – dodaje.

Po polsku wolontariusze znają tylko kilka podstawowych słów. „Dzień dobry”, „dziękuję”, „siema” (!), ale nie mają problemu w pracy z dziećmi. Gry prowadzą po angielsku, a tłumaczy Ana Matijević-Komorowska z MDK 5. Większość komunikacji obywa się jednak bez tłumaczenia. – Dzieci wiedzą, że je lubimy, a one lubią nas – uśmiecha się Ki. Rzeczywiście. Dzieci, gdy tylko widzą wolontariuszy, przybiegają się przywitać i – najlepiej – przytulić.

Wczoraj (11 lipca) grupa warsztatowa oficjalnie żegnała gości. – Zapraszamy, żebyście tu wrócili – mówiła z uśmiechem Ana Komorowska.

fot. Anna Kopeć

MDK 5 w te wakacje organizuje jeszcze warsztaty artystyczno-kulinarne, taneczne oraz obozy szermiercze.

fot. Anna Kopeć

Marta Kocoń

Marta Kocoń Autor

Sekretarz Redakcji