Wydarzenia 9 sie 2017 | Wojciech Bielawa
Zieliński nie musi przepraszać za doping

Adrian Zieliński rozmawia ze swoim mecenasem Łukaszem Klimczykiem / fot. Anna Kopeć

Bydgoski sąd oddalił pozew przeciwko mistrzowi olimpijskiemu z Pekinu Adrianowi Zielińskiemu o naruszenie dóbr osobistych kibica. Ciężarowiec Zawiszy nie musi przepraszać za udział w aferze dopingowej i wykluczenie z igrzysk w Rio de Janeiro.

28–letni Adrian Zieliński był jednym z najwybitniejszych polskich zawodników w podnoszeniu ciężarów. Wychowanek Tarpana Mrocza (od stycznia 2016 zawodnik Zawiszy Bydgoszcz) zdobył w 2012 roku w Londynie olimpijskie złoto. W ubiegłym roku poleciał do Brazylii bronić tytułu mistrza olimpijskiego. Tuż przed startem, 1 lipca 2016 roku wykryto w jego organizmie zabroniony środek - nandrolon. Zieliński wrócił do Polski i został ukarany czteroletnią dyskwalifikacją.

 

Odebrał radość z igrzysk

Zieliński niespodziewanie z dopingu musiał tłumaczyć się przed bydgoskim sądem. – Ucierpiała moja wiara w to, że igrzyska to czysta sportowa rywalizacja, ucierpiała moja duma z polskich sportowców – tłumaczył sądowi Michał Gniatkowski, kibic i prawnik z Siekierek Wielkich, który pozwał sportowca o naruszenie dóbr osobistych. W ramach zadośćuczynienia zażądał przeprosin na łamach trzech ogólnopolskich gazet oraz wpłaty niewielkich kwot na dwie fundacje pomagające sportowcom.

Sztangista tłumaczył sądowi: – Doniesienia medialne na temat tej sprawy były dla mnie tragedią życiową. Bliscy i znajomi podnosili mnie na duchu. Mówiłem, że jeśli kogoś zawiodłem, to przepraszam – zeznał. Zieliński podkreślał, że nigdy nie przyjmował środków dopingujących: – Odżywka musiała być zanieczyszczona. Nie byłem świadomy, że zawiera zabronione substancje.

 

Oddalam powództwo

W środę (09.08), kiedy sędzia Dorota Marszałkowska wydała wyrok, stron nie było na sądowej sali. Wyroku przyszło wysłuchać tuzin dziennikarzy i fotoreporterów - Oddalam powództwo i zasądzam od powoda na rzecz pozwanego kwotę 1007 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego – orzekła. Wyrok nie jest prawomocny.

Pan Adrian Zieliński wniósł o oddalenie powództwa, ponieważ wystąpiło jedynie podejrzenie stosowania przez niego środków dopingujących i nie poczuwa się on w żaden sposób do odpowiedzialności za taki obrót sprawy. Podstawą rozstrzygnięcia jest artykuł 23 kodeksu cywilnego, który stanowi, że dobra osobiste człowieka, w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko, pseudonim, wizerunek i tajemnica korespondencji pozostają pod ochroną prawa cywilnego. Ten katalog nie jest zamknięty, niemniej jednak nie oznacza to, że jako naruszenia dobra osobistego można zaklasyfikować subiektywnie oceniane jako niekomfortowe dla danej osoby zdarzenie. (...) Zdaniem sądu pozwany nie naruszył praw powoda, a zatem nie zasługuje na ochronę prawną powództwo, które złożył powód w niniejszej sprawie. Żadne z wymienionych przez powoda dóbr osobistych nie zostały naruszone. Toczy się postępowanie dyscyplinarne, które dopiero ma wskazać czy nastąpiło przyjęcie przez pozwanego środków dopingujących. Nie bez znaczenia dla sądu był fakt, że pozwany przeprosił kibiców za to, że takie podejrzenie miało miejsce – tłumaczyła sędzia Marszałkowska.

 

Więcej o tej sprawie przeczytasz w jutrzejszym (10.08) wydaniu Tygodnika Bydgoskiego.

Wojciech Bielawa

Wojciech Bielawa Autor

Redaktor prowadzący