Wydarzenia 17 sty 2019 | Redaktor
Żydowicz chce spotkać się z Całbeckim w sprawie Camerimage

fot. Anna Kopeć

Marek Żydowicz, pomysłodawca i organizator Camerimage, prosi o spotkanie z zarządem województwa. Liczy na wsparcie, „by w 2019 roku festiwal mógł zostać zrealizowany w województwie kujawsko-pomorskim”. I podkreśla, że warunki, jakie Rafał Bruski stawia imprezie, są nierealne.

– W związku z tym, że prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski przedstawił oczekiwania wobec Festiwalu Camerimage, które niemal w całości są nierealne (do uznania jest jedynie realizacja przez nas promocji miasta za 500 tysięcy złotych), zwracam się z prośbą do Państwa o analizę możliwości udzielenia nam przez władze województwa pomocy w zatrzymaniu festiwalu w regionie – pisze dyrektor festiwalu w liście do marszałka Piotra Całbeckiego i zarządu województwa. 

Sygnalizuje jednak, że ma inne opcje. - Ponieważ do końca miesiąca musimy udzielić odpowiedzi innym miastom zainteresowanym przyjęciem Camerimage, proszę o pilne spotkanie w celu omówienia, czy i w jakim zakresie władze regionu byłyby gotowe udzielić Festiwalowi większego niż dotychczasowe wsparcia, by w 2019 roku mógł on zostać zrealizowany w województwie kujawsko-pomorskim – dodaje.

Przypomnijmy, na zakończenie ubiegłorocznej, 26. edycji festiwalu Camerimage, Marek Żydowicz pożegnał się z Bydgoszczą.  - Drodzy przyjaciele, niezależnie skąd jesteście, gdy wrócicie do swoich domów, proszę dajcie znać, gdy znajdzie się przyjazne miejsce z mądrym włodarzem, który nie będzie ponad dobro mieszkańców przedkładał swoich politycznych małych ambicji. My chętnie się wówczas do takiego miejsca przeniesiemy – powiedział podczas finałowej gali.

Jego konflikt z władzami Bydgoszczy rozpoczął się od Torunia – Żydowicz podpisał bowiem z prezydentem Michałem Zaleskim i ministrem kultury Piotrem Glińskim list intencyjny w sprawie budowy w Toruniu centrum Camerimage. W odpowiedzi prezydent Rafał Bruski obciął festiwalowi miejską dotację z 2,5 miliona do 500 tysięcy złotych.

Organizację festiwalu nad Brdą Żydowicz uzależniał od przywrócenia wysokości dotacji do poziomu 2,5 miliona złotych. Prezydent Bruski uznał jednak, że taka propozycja „nie jest do zaakceptowania” m.in. z powodu „słów potwierdzających poszukiwanie nowej lokalizacji”.

Maksymalne finansowanie, na jakie zgodził się, odpowiadając dyrektorowi festiwalu, to 1,5 miliona złotych rocznie. Postawił jednak wyśrubowane wymagania co do świadczeń promoconyjch w ramach tej kwoty:

  • świadczenia opisane w umowie na 2018 r. –  wartość 500 tys. złotych,
  • uwzględnienie miasta Bydgoszczy w nazwie (bez ograniczeń w zakresie doboru innych podmiotów komercyjnych wchodzących w nazwę) – wartość 400 tys. złotych,
  • zorganizowanie wydarzeń festiwalowych wyłącznie w Bydgoszczy, w szczególności z wykorzystaniem potencjału miejskich instytucji kultury – wartość 300 tys. złotych,
  • udział w wydarzeniach festiwalowych osoby nagrodzonej lub nominowanej po 1999 roku do Oscara w kategorii najlepsza aktorka lub najlepszy aktor (dotyczy ról pierwszoplanowych) lub osoby wyróżnionej Oscarem za całokształt pracy aktorskiej – wartość 150 tys. złotych.
  • organizacja przedsięwzięcia towarzyszącego festiwalowi oraz sygnowanego jego nazwą, skierowanego bezpośrednio do mieszkańców miasta, w okresie letnim, o charakterze otwartym (np. otwarte pokazy filmów, warsztaty) – wartość 150 tys. złotych.

Te właśnie warunki Żydowicz w piśmie do marszałka uznał za nierealne. 

mk, bw

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor