Bydgoszcz 23 paź 2019 | mk
Pracownicy DPS-ów zapowiadają strajk włoski. Ich postulaty popierają radni PiS

fot. Anna Kopeć

Podwyższenia płac, zatrudnienia nowych osób i przejrzystego systemu awansu - tego domagają się pracownicy bydgoskich domów pomocy społecznej. Ich postulaty zostały przedstawione w środę (23 października) na wspólnej konferencji z radnymi PiS.

Jako radni Prawa i Sprawiedliwości przywracamy dialog społeczny w mieście, między innymi przez to, że pierwszy raz w historii bydgoskiego samorządu oddamy głos przedstawicielom Rad Osiedli - mówił w ratuszu przewodniczący klubu radnych PiS Jarosław Wenderlich.

fot. Anna Kopeć

Spotkanie z mediami odbyło się tuż przed wznowieniem nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, na której z inicjatywy radnych PiS głos mieli zabrać właśnie przedstawiciele rad. Radni wnieśli też o poszerzenie porządku obrad o punkt dotyczący sporu zbiorowego w Zespole Domów Pomocy Społecznej i Ośrodków Wsparcia. Spór trwa od marca. - Nie dotyczy tylko płac, ale i warunków tej bardzo trudnej pracy z osobami starszymi, chorymi. Wiele z tych postulatów jest bardzo zasadnych - mówił Wenderlich.

Postulaty przedstawiła Agnieszka Marcinkowska, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w Zespole DPSiOW.

fot. Anna Kopeć

Pracownicy DPS-ów domagają się podwyższenie pensji o kolejne 500 złotych, w związku z planowanym na styczeń wzrostem najniższego wynagrodzenia do 2600 złotych. - W lipcu otrzymaliśmy podwyżki w kwocie średnio 540 złotych na etat. W tej chwili opiekun medyczny otrzymuje pensję brutto 2765 złotych - mówiła Marcinkowska. - Ponownie staniemy przed dylematem odejścia pracowników. Za pensję na poziomie najniższej krajowej opiekunowie nie będą chcieli wykonywać tak trudnej pracy.

Kolejnym postulatem jest „dotrudnienie” sekcji opieki. - Na zwiększenie liczby pracowników  nie ma pieniędzy, ale są pieniądze na zwiększanie liczby kierowników - opowiadała przewodnicząca związku. - W domu opieki „Promień życia” przez wiele lat było dwóch kierowników sekcji opieki. W ostatnich miesiącach ta liczba zwiększyła się do pięciu.

Zmniejszono natomiast liczbę etatów terapeutów - z sześciu do trzech. - Po zmniejszeniu liczby etatów terapeutycznych ich obowiązki zostały scedowane na pracowników opieki, których jest za mało w stosunku do realnych potrzeb - mówiła. - Opiekunowie skupiają się na czynnościach higienicznych, karmieniu mieszkańców, czynnościach porządkowych. Nie mają czasu na spokojną rozmowę z podopiecznym.

Ostatnią kwestią jest wprowadzenie przejrzystego systemu awansu zawodowego. - Nie ma kryteriów awansowania, przyznawane są ciche awanse członkom rodzin osób zarządzających - twierdzi Marcinkowska.

Na ten właśnie temat przeprowadzone zostały rozmowy z dyrekcją, jednak  nie usatysfakcjonowały one pracowników. - Działania są pozorowane, nie ma woli zawarcia porozumienia - uważa przewodniczą związku.

Dodała, że więcej rozmów nie będzie. Pracownicy zdecydowali się zaostrzyć formę sporu, w postaci strajku włoskiego. - Jako pracownicy samorządowi nie możemy i nie chcemy odejść od mieszkańców - tłumaczyła. 

W jej ocenie działania związku są utrudniane przez dyrektora zespołu placówek. - Jeden z pracowników stracił pracę, ponieważ nie chciał donieść dyrektorowi zespołu, kto wieszał banery w ramach akcji protestacyjnej. Nie została z nim przedłużona umowa, choć był wzorowym pracownikiem - twierdzi.

fot. Anna Kopeć

Postulaty są zarówno zasadne, jak i realne do spełnienia. Nie widzimy uzasadnienia uchylania się pana prezydenta czy pani wiceprezydent od rozwiązania tego problemu - mówiła radna Grażyna Szabelska.

W wyniku głosowania na sesji, temat sporu w DPS-ach nie został włączony w program obrad Rady Miasta.

mk Autor