Historia 27 sty 2018 | Krzysztof Osiński
Błękitnego Generała bydgoszczanie witali z wielkim entuzjazmem

Generał Haller w Bydgoszczy/ fot. archiwum

Generał Józef Haller uznawany jest za jednego z ojców II Rzeczpospolitej, obok m.in. Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Jana Paderewskiego i innych. W okresie międzywojennym kilka razy odwiedzał Bydgoszcz. Mieszkańcy zawsze witali go w mieście bardzo ciepło.

Wojskowego fachu uczył się w armii austriackiej, jeszcze w czasie zaborów. Gdy wybuchła I wojna światowa, bez wahania włączył się w działania zmierzające do odrodzenia Polski. Wykorzystał całą swoją wiedzę i doświadczenie, oddając sprawie niepodległości niebagatelne zasługi. Początkowo dowodził Legionem Wschodnim, a później walczył w Legionach. Nie zgodził się z postanowieniami pokoju brzeskiego, w efekcie których od odrodzonej Polski odpaść miały znaczne tereny na wschodzie. Doprowadził do buntu własnych wojsk i walczył przeciwko wojskom niemieckim. Po kapitulacji uniknął niewoli, przedostał się do Murmańska, a stamtąd do Paryża. We Francji utworzył stutysięczne wojsko polskie nazywane Błękitną Armią. Po przybyciu do Polski aktywnie walczył o granice wschodnie, zarówno z Ukraińcami, jak i bolszewikami.


W październiku stanął na czele Frontu Pomorskiego, którego wojska w początkach 1920 r. przejęły z rąk niemieckich Pomorze. W późniejszym czasie zamieszkał zresztą na tych terenach, w majątku Gorzuchowo pod Chełmnem. Na Pomorzu podejmowany był zawsze jako bohater, człowiek zasłużony dla powrotu tych ziem do Polski, a później ich obrońca. Halina Palędzka, przewodnicząca Koła Ziemianek powiatu bydgoskiego, podczas wizyty Hallera w Bydgoszczy w 1920 r. dziękowała mu za to słowami: „Gdyby nie Ty, Panie Generale, może jęczelibyśmy już w bolszewickiej niewoli, może Bydgoszcz jedną byłaby mogiłą. Oczy narodu spoglądają na Ciebie, Generale, z nadzieją i oczekiwaniem, a serca biją gorącą miłością. Niech żyje Pan Generał Haller!”.


Konkurował z Marszałkiem


Haller był zadeklarowanym przeciwnikiem Józefa Piłsudskiego, wobec czego lokalne władze samorządowe oraz wojskowe podejmowały go z dużym dystansem, co nasiliło się zwłaszcza po zamachu majowym z 1926 r., gdy gen. Haller został przeniesiony w stan spoczynku. Skupił się wówczas na działalności w licznych organizacjach społecznych oraz spotkaniach ze swoimi zwolennikami. Udzielał się m.in. w Polskim Towarzystwie Czerwonego Krzyża, Związku Harcerstwa Polskiego, Związku Hallerczyków, Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół” czy korporacjach akademickich.


Wizyty Błękitnego Generała wpisywały się w kontekst rozgrywek politycznych. Stronnicy Marszałka co najwyżej go tolerowali, natomiast jego polityczni przeciwnicy – wręcz przeciwnie. Przybywali tłumnie na spotkania, fetowali, wznosili radosne okrzyki i głośno podkreślali jego zasługi dla odzyskania przez Polskę niepodległości. W czasie gdy władze wojskowe, rządowe i samorządowe urządzały oficjalne obchody imienin Piłsudskiego, jego antagoniści urządzali alternatywne obchody, mówiąc głośno: „My mamy własnego Józefa i to właśnie jemu oddajemy cześć!”. Najczęściej Józefem tym był właśnie Haller.


Pomijany przez władze


Generał Józef Haller odwiedził Bydgoszcz co najmniej ośmiokrotnie. Za każdym razem fetowany był przez mieszkańców, ale nie zawsze przez przedstawicieli władz. Przejawem ignorowania go przez tzw. oficjalne czynniki może być postępowanie prezydenta Bydgoszczy Jana Maciaszka, który ani razu nie raczył się spotkać z przybywającym do miasta generałem, wysyłał co najwyżej swojego przedstawiciela. Niestosowność tę subtelnie wytykała mu zresztą lokalna prasa. Na łamach „Dziennika Bydgoskiego” pisano: „Chwile pobytu gen. Hallera w Bydgoszczy, mimo że władze i wojsko oficjalnie w przyjęciu nie brały udziału, wywarły na uczestnikach głębokie wrażenie, którego nikt z serc i umysłów prawdziwych patriotów wydrzeć nie zdoła”.


Pretekstem do wizyt z listopada 1920 i kwietnia 1921 r. były inspekcje lokalnych placówek Polskiego Czerwonego Krzyża. Generał Haller był do tego jak najbardziej upra wniony – pełnił funkcję prezesa tej organizacji. W trakcie swojego pobytu w 1920 r. odwiedził m.in. Zakład Ociemniałych przy ul. Krasińskiego 10, internat dla dzieci z Kresów Wschodnich przy ul. Gdańskiej 20 oraz szpital garnizonowy przy ul. Jagiellońskiej 15. Po wszystkim spotkał się z lokalnymi władzami PCK w siedzibie organizacji przy ul. Jagiellońskiej 28 i przyjął sprawozdanie z jej dotychczasowej działalności. W kolejnym roku również wizytował ośrodki podległe PCK, ale tym razem celem wizyty było sfinalizowanie sprawy utworzenia w Bydgoszczy domu dla synów żołnierzy poległych w obronie ojczyzny. Niejako przy okazji złożył wizytę w Szpitalu Miejskim przy ul. Gdańskiej 4 i Stację Położniczą przy ul. Gdańskiej 71.


Nosili go na rękach


Pretekstem do przybycia w 1924 r. był ogólnopolski II Walny Zjazd Związku Hallerczyków, odbywający się od 16 do 17 lutego. Jego obrady miały miejsce na sali Strzelnicy przy ul. Toruńskiej 30 (dzisiejsze kino „Adria”). Uczestniczyli w nich nie tylko członkowie związku, ale również goście i delegacje zaprzyjaźnionych organizacji, takich jak: Związek Oficerów Rezerwy, Związek Dowborczyków, Towarzystwo Strzeleckie, Związek Powstańców i Wojaków, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Przyjazd generała wywołał wśród uczestników wielki entuzjazm. Wniesiono go na rękach do sali i rzucano pod nogi kwiaty, tworząc z nich swoisty dywan. Jednocześnie na jego cześć wznoszono pochwalne okrzyki. Prestiż spotkania podniosło tym razem przybycie na obrady prezydenta miasta Bernarda Śliwińskiego, który wygłosił nawet do uczestników okolicznościowe przemówienie.


Drugiego dnia zjazdu gen. Haller uczestniczył najpierw w okolicznościowej Mszy św. w kościele pw. Św. Marcina i Mikołaja, następnie spotkał się w Ogrodzie Patzera przy ul. Św. Trójcy 31–33 z członkami Dzielnicy Pomorskiej Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, aby później w siedzibie PCK uczestniczyć w akademii rocznicowej upamiętniającej bitwę pod Rarańczą. Po jej zakończeniu uczestnicy udali się do Izby Przemysłowo-Handlowej przy Nowym Rynku 10, gdzie zwiedzili wystawę wzorów przemysłowych. Wieczorem generał uczestniczył jeszcze w uroczystej kolacji wyprawionej w domu starosty grodzkiego i ziemskiego Stanisława Niesiołowskiego przy ul. 20 Stycznia 1.


Hallerowski dom sierot


Wizyta w 1925 r. związana była głównie z inspekcją stacjonujących w koszarach przy ul. Gdańskiej 147 oddziałów 15. Wielkopolskiego Pułku Artylerii Polowej i 11. Dywizjonu Artylerii Konnej. Przy okazji tej wizyty generał udał się również do ukończonego właśnie domu dla sierot po poległych za ojczyznę żołnierzach, którego budowę zainicjowano podczas jego pobytu w mieście cztery lata wcześniej. Ośrodek mieścił się przy ul. Śniadeckich 8 (wówczas 54). Jego uroczyste otwarcie zgromadziło wielu znamienitych gości. Wszyscy zgodnie dziękowali generałowi za zainicjowanie prac nad sierocińcem. W zamian za ten gest obiektowi nadano nazwę: „Dom św. Józefa im. gen. Józefa Hallera”. Efektem tej wizyty było jeszcze wiele spotkań z przedstawicielami różnych organizacji i mieszkańcami miasta. Między innymi wieczorem na Nowym Rynku zorganizowano capstrzyk, na który przybyło kilkaset osób. Obecni byli przedstawiciele Związku Hallerczyków, „Sokoła”, towarzystw wojackich, harcerze, weterani powstań narodowych.


Złośliwość dygnitarzy


Atmosfera wizyt diametralnie zmieniła się po zamachu majowym w 1926 roku. Podczas pobytu na uroczystościach pięciolecia utworzenia Związku Hallerczyków w Bydgoszczy i na Pomorzu, odbywających się w październiku 1926 r., odnotowano ostentacyjną nieobecność organizacji podporządkowanych Piłsudskiemu, w tym głównie „Strzelca”. Nie obyło się także bez złośliwości. Orkiestra wojskowa z 62. Pułku Piechoty Wielkopolskiej dostała zgodę na udział w uroczystości, ale obowiązywała ona tylko do 22.00. Pech chciał, że właśnie o tej godzinie przyjeżdżał do Bydgoszczy pociąg z generałem Hallerem. Uroczysty szpaler bez udziału orkiestry odprowadził honorowego gościa do hotelu. Od rana następnego dnia rozpoczęły się zaś oficjalne obchody. Ich elementem była m.in. wizyta przy grobie Nieznanego Powstańca, gdzie oddano hołd poległym towarzyszom broni. Główne uroczystości odbyły się w sali Strzelnicy przy ul. Toruńskiej.


Kolejna wizyta generała w Bydgoszczy również była spowodowana rocznicą, tym razem podwójną: bitwy pod Kaniowem z okresu I wojny światowej oraz zaślubin Polski z morzem. Charakter spotkania spowodował, że tym razem ani władze miasta, ani wojsko nie mogły pozwolić sobie na jego zignorowanie. W uroczystościach wzięli udział zarówno prezydent Bernard Śliwiński, jak i dowódcy bydgoskiego garnizonu z gen. Wiktorem Thommée na czele (który miał zresztą osobiste powody, by uczestniczyć w uroczystościach, będąc towarzyszem broni gen. Hallera z okresu frontu pomorskiego w 1920 roku). W trakcie nabożeństwa odprawionego w kościele pw. Św. Trójcy poświęcono sztandar Chorągwi Pomorskiej Związku Hallerczyków. Został on wręczony przedstawicielom organizacji podczas uroczystej akademii z udziałem dwóch tysięcy gości, która odbyła w Resursie Kupieckiej przy ul. Jagiellońskiej 13.


Sanacja zbłądziła, trzeba jej wybaczyć


Zjazd Związku Hallerczyków z 1936 r. z udziałem Błękitnego Generała odbywał się w atmosferze opozycyjnego wiecu politycznego. Uczestnicy uroczystości zebrali się na Nowym Rynku, skąd po przybyciu Hallera udali się na ul. Jagiellońską, gdzie miała miejsce uroczysta defilada. Po jej zakończeniu złożono kwiaty na grobie Nieznanego Powstańca i oddano hołd poległym kolegom. Następnie w Strzelnicy przy ul. Toruńskiej odbył się uroczysty raut. W jego trakcie gen. Haller przemówił do zgromadzonych, kierując w swoim wystąpieniu wiele krytycznych słów pod adresem rządzącego obozu sanacyjnego. Mówił m.in.: „Kto nie idzie z narodem, musi przegrać... Ludzie są zawsze do zastąpienia... Z powodu swoich przekonań politycznych nie powinno się nikogo odsuwać od pracy. Prawo do pracy ma każdy Polak, który o ojczyznę walczył. Już gorzej być nie może, jak było dotychczas; ale wierzę, że będzie lepiej!”. Wzywał również do utworzenia antysanacyjnego frontu: „Włączmy do tego frontu uczciwych i narodowo myślących elementów spośród tych, którzy w roku 1926 zbłądzili. Tym należy błąd ich zapomnieć i przebaczyć”.


„Gdy bieda doskwiera, dalej po Hallera”


Ostatnia wizyta generała miała miejsce w maju 1939 r., w związku z 20. rocznicą przyjazdu Błękitnej Armii z Francji do Polski. Przywitanie honorowego gościa miało miejsce przed Resursą Kupiecką. Zebrane tłumy wiwatowały na cześć Hallera, a wśród zaproszonych gości tym razem nie zabrakło prezydenta Bydgoszczy. Poza Leonem Barciszewskim obecni byli również starosta Julian Suski, przedstawiciele duchowieństwa, wojska, policji i licznych organizacji kombatanckich. Tak liczna reprezentacja tzw. oficjeli była nie tylko efektem rocznicy, ale może przede wszystkim zagrożenia agresją niemiecką i świadomością nieuchronnego wybuchu wojny. Jedna z lokalnych gazet to nagłe fetowanie Hallera skwitowała złośliwym wierszykiem: „Gdy bieda doskwiera, dalej po Hallera. A kiedy po biedzie, niech na urlop jedzie!”.


Główne uroczystości odbyły się drugiego dnia na Nowym Rynku. Uczestniczyło w nich kilka tysięcy osób. Generał dokonał przeglądu oddziałów hallerczyków, po czym wszyscy udali się do kościoła św. Trójcy na uroczystą Mszę. Po jej zakończeniu w pomieszczeniach Resursy Kupieckiej odbyła się uroczysta akademia, która przebiegła w podniosłej, chociaż jednocześnie radosnej atmosferze. W tym dniu gen. Haller udał się jeszcze do kościoła pw. św. Wincentego á Paulo, aby zostać ojcem chrzestnym jednego z dzieci. Wybrańcem tym był mały Zygmunt Dąbrowski, syn Sylwestra, bydgoskiego kupca, ale jednocześnie hallerczyka. Wcześniej generał zostawał już ojcem chrzestnym kilkorga bydgoskich dzieci, w tym Sławomiły – córki redaktora Edmunda Bigońskiego – oraz córki Stanisława Pałaszewskiego.


Bydgoskie upamiętnienia


Jeśli wizyta generała w Bydgoszczy była kilkudniowa, najczęściej nocował w hotelu „Pod Orłem”, gdzie szykowano dla niego specjalny apartament. Z sympatykami spotykał się głównie na sali Strzelnicy przy ul. Toruńskiej 30. Chętnie brał udział w przedstawieniach wystawianych w Teatrze Miejskim.


Niebagatelną rolę w organizacji wizyt Józefa Hallera w Bydgoszczy odgrywał zawsze jego dawny podwładny, porucznik rezerwy Stanisław Pałaszewski. Po demobilizacji osiadł on w mieście nad Brdą i tutaj prowadził aktywną działalność społeczno-polityczną. Przyczynił się do powstania Związku Hallerczyków, stojąc później przez 17 lat na czele jego pomorskich struktur. W latach 1924–1926 wydawał także dwutygodnik „Hallerczyk”, będący oficjalnym organem związku. Haller przyjaźnił się z Pałaszewskim i będąc w Bydgoszczy starał się również przyjechać do jego domu, aby chociaż przez chwilę porozmawiać z jego rodziną.


Dzisiaj w Bydgoszczy mamy kilka upamiętnień gen. Hallera. Między innymi na budynku dawnej Strzelnicy przy ul. Toruńskiej 30 (dzisiejsze kino „Adria”) w 2000 r. wmurowano tablicę poświęconą jego postaci. Inną tablicę wmurowano kilka lat później w kościele duchaczy. Ponadto Haller ma w mieście swoją ulicę i patronuje jednej ze szkół w Fordonie.