Historia 21 kwi 2019 | Marta Kocoń
Serce miasta zacznie bić? Debata o zachodniej pierzei Starego Rynku

Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum /Wikimedia Commons

Prawie 80 lat po zburzeniu zabudowań zachodniej pierzei Starego Rynku w Bydgoszczy nie cichnie dyskusja na temat jej rekonstrukcji. Archeolodzy, historycy, konserwatorzy i społecznicy o tym, czy i w jakim kształcie pierzeję odbudować, debatowali w ratuszu.

Prawie sześć godzin wystąpień i emocjonalnej dyskusji widziała tego dnia (28 marca) sala sesyjna bydgoskiego magistratu. 

Zachodnia pierzeja (gmachy przy Starym Rynku 2, 4, 6, 8, 10) została zniszczona przez Niemców w 1940 roku. Bezsprzecznie jej najbardziej rozpoznawalnym budynkiem był kościół pw. św. Ignacego Loyoli (pierwotnie św. Krzyża) – 8 stycznia tego roku odprawiona została tutaj ostatnia Msza święta, a sprzęty liturgiczne, obrazy, ołtarze boczne trafiły do różnych kościołów w Bydgoszczy. 

W ten sposób odsłonięte zostało dawne kolegium jezuickie – dzisiejszy ratusz. Jak przypomniała dr Agnieszka Wysocka (UKW w Bydgoszczy) niemiecki nadburmistrz Werner Kampe cynicznie uzasadniał decyzję o rozbiórce tym, że ratusz potrzebuje „widoku słońca”, zasłanianego przez pierzeję... 

Faktycznym powodem wyburzeń była polityka urbanistyczna III Rzeszy: Hitler chciał mieć miasta podporządkowane jego ideologii, budowane według wzorca – z forum, placem manifestacji i gmachem partii w centrum. Ustawa Rzeszy z 1937 zezwalała na wyburzanie historycznej zabudowy i wysiedlanie mieszkańców, by cel ten osiągnąć... Szansę, by się uchować miały jedynie „wartościowe ślady niemieckiego panowania” nad danym miastem, ale nie było to regułą. Jak tłumaczyła dr Wysocka, „przeróbkom” na terenie Polski poddane zostały m.in. Wrocław i właśnie Bydgoszcz. 

Konserwator Janusz Flemming (bydgoska delegatura Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu) przypomniał, że decyzja o wyburzeniu ma także związek z legendą krwawej ręki. Zachodnia pierzeja była bowiem niemym świadkiem dramatu, jaki rozegrał się na rynku w pierwszych dniach wojny. To u stopni kościoła rozstrzelanych zostało 55 cywili, mieszkańców miasta. Jeden z zamordowanych księży miał oprzeć się dłonią o mur, a ślad, mimo prób wywabienia go, wciąż powracał. Hitlerowcy z nienawiści i niemożności poradzenia sobie z namacalnym wyrzutem sumienia, wywarli swoją wściekłość na całym gmachu... Niezależnie od legendy, nie ma wątpliwości, że wyburzenie kościoła było obliczone także na obniżenie morali społeczności polskiej. 

Obok kościoła ścianę zachodnią rynku tworzyły kamienice – w jednej z nich przed wojną mieściło się Muzeum Miejskie.

   Katarzyna

   Łaskarzewska

   -Karczmarz:

Każdy czas ma

swoją architekturę.

Dajmy

współczesnym

architektom

możliwość

zaprojektowania

takiej architektury,

która zostanie

zaaprobowana

przez wszystkich

bydgoszczan

Wielkie postaci chciały odbudowy

Dlaczego zabudowań starówki nie odbudowano po wojnie, wzorem Warszawy, Gdańska, Wrocławia? W 1946 roku z inicjatywą rekonstrukcji wystąpiło TMMB, kierowane przez prezydenta miasta Bernarda Twardzickiego. Postulował on, by odbudowany kościół przeznaczono na mauzoleum ku czci zamordowanych bydgoszczan. – Przeszkodą była prawdopodobnie fakt, że partia nie chciała odtwarzać formy kościoła – przypuszcza obecny prezes TMMB Jerzy Derenda. Do publicznej debaty o odbudowie w latach 60. doprowadził inż. Stefan Klajbor – projektant bydgoskiej filharmonii. Sprawa, mimo wykonania studium konserwatorskiego, trafiła jednak do szuflady. Odżyła w 1989 r., za sprawą Społecznego Komitetu Odbudowy Zachodniej Pierzei Starego Rynku, którego honorowym przewodniczącym został Andrzej Szwalbe, a członkami m.in. Jerzy Sulima-Kamiński oraz obecny na sali prof. Włodzimierz Jastrzębski. 

Debata od tego czasu toczyła się z różnym natężeniem. W 2009 roku prezydent ogłosił konkurs na opracowanie koncepcji architektoniczno- urbanistycznej tej części rynku, jednak, „projekt ze szklaną bryłą w miejscu pierzei spotkał się ze zdecydowaną krytyką” – podkreślił Jerzy Derenda. 

W 2015 roku Wojewódzka Rada Ochrony Zabytków jasno opowiedziała za rekonstrukcją w kształcie historycznym, przy poparciu działających w Bydgoszczy rad społecznych. 

Mimo to, podczas marcowej konferencji w ratuszu prezydent Bruski pytał nie tylko, czy w ogóle odbudować, ale i w jakiej formie – wiernej pierwowzorowi czy nowoczesnej? Najbardziej palące pozostawało jednak pytanie, co miałoby znaleźć się w odbudowanym kościele. – Chciałbym wyjść stąd i wiedzieć, co mam robić – tłumaczył prezydent z mównicy. 

  Robert Grochowski:

Jestem gorącym

zwolennikiem

odbudowy

nieistniejących

obiektów.

Chciałbym, żeby

serce Bydgoszczy

ponownie biło

Mamy źródła, można budować 

Społeczny komitet odbudowy, TMMB i konserwatorzy nie mają wątpliwości, że jeśli odbudowywać, to w historycznym kształcie. Z wystąpień zaprezentowanych w pierwszym panelu, dotyczącym podziemnych reliktów pierzei i śladów po niej w archiwach, wynikało, że odbudowa ma – dosłownie – podatny grunt... 

Prof. Jacek Woźny, rektor UKW, wskazywał na bogactwo archeologiczne starówki, gdzie nagromadziły się trzy metry nawarstwień z różnych epok – począwszy od pradziejów, przez średniowiecze aż do reliktów nowożytnych. Wśród nich są podziemne pozostałości zachodniej pierzei – bardzo dobrze zachowane. – Budynki zostały jakby ucięte – mówił obrazowo prof. Woźny. Ich części podziemne zostały nietknięte, łącznie z kryptami, opróżnionymi w 1940 roku. – To zachowana substancja miejska, tylko trzeba ją nadbudować – tłumaczył. Zarówno on, jak i archeolog Robert Grochowski pytali jednak, o przywróceniu pierzei z jakiego okresu jest mowa – bo jej początki sięgają wieku XVII. Przed 1940 r. przechodziła wielokrotne modernizacje, czego sztandarowym przykładem jest dodanie kościołowi wież, których pierwotny projekt nie przewidywał, zachodziły też zmiany na elewacjach, a kamienicy, w której mieściło się muzeum, przeniesiono wejście... 

Konserwator Janusz Flemming nie ma jednak wątpliwości, że jeśli mielibyśmy odtwarzać pierzeję, to w tym kształcie, w jakim jej historia została brutalnie przerwana – tym z 1940 roku. 

„Ewolucję” miasta można prześledzić na cyfrowej mapie stworzonej przez Roberta Grochowskiego. Jej poszczególne warstwy przedstawiają całą zabudowę w konkretnym okresie – od monumentalnego gmachu kościoła aż po... stajnie i wychodki.

Co do parametrów pierzei i jej wyglądu nie jesteśmy zdani tylko na stare widokówki i zdjęcia. Potencjalni odtwórcy będą mieli do dyspozycji bogatą dokumentację. – Szczęśliwą okolicznością dla rekonstrukcji jest fakt, że zachowały się teczki obiektowe nieruchomości, które tworzyły pierzeję – mówił dr Marek Romaniuk, kierownik Archiwum Państwowego w Bydgoszczy. – Przydatne będą z pewnością rysunki techniczne, a wśród nich plany sytuacyjne, widoki fasad, rzuty, przekroje, projekty detali – opowiadał. 

Sam jest za odbudową: – Jako historyk mam dużą atencję do tego, co stare – życzyłbym sobie, aby ta pierzeja powstała. Są pewne uwarunkowania, ale tak wiele miast robi dziś tego typu rzeczy. Czemu Bydgoszcz ma być w ogonie? – pytał. 

„Stwórzmy nową ikonę”

O tym, że wzniesienie zachodniej ściany rynku byłoby korzystne, jest przekonanych większość architektów, którzy zabrali głos w dyskusji. W obecnej formie rynek jest bowiem niedomknięty. – Po odbudowie będzie miał proporcje zbliżone do złotego podziału: 4 do 3. To podział, który oko ludzkie bardzo lubi – tłumaczył podczas „wolnych głosów” Krzysztof Łukanowski. 

Jego zdaniem nie powinno się jednak wiernie odtwarzać historycznej zabudowy. – Skoro mamy 2019 rok, budujmy architekturę współczesną – przekonywał. Na tym samym stanowisku stanął Marek Mischker: – Dzięki dobrej współczesnej architekturze możemy zyskać nową ikonę Bydgoszczy, jak spichrze BRE banku. Kiedy je budowano, była duża opozycja, a dziś mamy architekturę, która jest wizytówką naszego miasta. 

To zdanie podziela architekt miasta Katarzyna Łaskarzewska-Karczmarz, przyznaje jednak, że wyniki konkursu na projekt z 2009 roku nie były satysfakcjonujące. Jej zdaniem należałoby ogłosić nowy, precyzyjnie wskazując oczekiwania. – Jeżeli boimy się, że współczesna architektura nie sprosta temu zadaniu, poczekajmy, skoro czekaliśmy już tyle czasu – mówiła.

Gorącym orędownikiem odbudowy – w jej historycznym kształcie i z nowoczesnym wnętrzem – jest Maciej Bakalarczyk, menedżer Starego Miasta i Śródmieścia. Za swoim stanowiskiem podawał argumenty natury turystycznej i gospodarczej. – Walczymy nie tylko o architekturę, ale o sposób postrzegania naszego miasta. Ludzie nie wiedzą, że Bydgoszcz jest starym miastem, to ogromny problem marketingowy – tłumaczył. Dodał, że mimo potencjału, nie traktujemy naszego miasta właśnie w taki sposób. – Dobrze rozwinięta turystyka podbija nam możliwości konferencyjne, gastronomię, to się wszystko napędza – zapewniał.

Potrzebę odbudowy uzasadniał też utratą przez Bydgoszcz znacznej części zabudowy – i zapowiadał, że przywrócenie zachodniej ściany przyciągnie ludzi do centrum. Jako dowód wskazywał sukces ulicy Jatki. 

„Gdyby nie kościół, pierzeja już by stała” 

   Maciej Bakalarczyk:

Walczymy

nie tylko

o architekturę,

ale o sposób

postrzegania

naszego miasta.

Ludzie nie wiedzą,

że Bydgoszcz jest

starym miastem,

to ogromny

problem

marketingowy

Jeśli jednak miasto zdecyduje się na odbudowę w historycznym kształcie, do rozwiązania pozostanie kwestia charakteru budynku dawnej świątyni. Przytaczano m.in. propozycję wojewódzkiego konserwatora zabytków, Sambora Gawińskiego, by wewnątrz utworzyć muzeum diecezjalne. 

– Gdybym umiał rozwiązać problem kościoła, ta pierzeja już by stała – zadeklarował nawet prezydent Bruski. Przypomniał, że biskup ordynariusz Jan Tyrawa podczas spotkania w sprawie pierzei w 2015 roku nie był zainteresowany przywróceniem budynkowi pierwotnej funkcji: „kościołem ani atrapą kościoła” – cytował prezydent. 

Podkreślił jednak, że trudno sobie wyobrazić, by w takim budynku mieściła się instytucja świecka. – W Polsce, kraju bardzo katolickim, wchodząc na rynek i widząc kościół, nikt nie będzie się spodziewał, że w środku może być coś innego – mówił. 

Wtórowała mu także architekt Łaskarzewska-Karczmarz. – Architektura nie może kłamać. Nie może być tak, że ze zewnątrz jest kościół, a wewnątrz centrum handlowe – mówiła. 

Podczas wolnych głosów dr Andrzej Bogucki zarzucił prezydentowi, że w sprawie odbudowy stosuje „wybiegi”. – Biskup nie ma wpływu na tę działkę, ma ją miasto – mówił. 

– Jeżeli biskup nie chce kościoła, ma prawo, ale jeżeli mówi, że nie chce atrapy, to pytam, co to jest atrapa? Czy odbudowany Zamek Królewski w Warszawie jest atrapą? – emocjonował się. 

Do jego wypowiedzi odniósł się przedstawiciel kurii, ks. prałat Przemysław Książek. – Padły słowa, że ksiądz biskup nie chce kościoła- atrapy – bo nie chce, bo już to przerabialiśmy, jak na Wschodzie, gdzie kościoły były muzeami, czy tak jak na Zachodzie, gdzie zamieniane są na dyskoteki, hotele – mówił. Wyjaśnił też, że przyczyną takiego stanowiska jest też słabe zaludnienie tego rejonu. – Dawniej dzisiejsza parafia katedralna obejmowała kilkanaście tysięcy mieszkańców. Dziś w jej obrębie mieszka niespełna tysiąc wiernych. W pobliskim kościele jezuitów – niespełna dwa tysiące – mówił. 

Nadziei na to, że w środku jednak powstałaby kaplica, nie traci przewodniczący Społecznego Komitetu Odbudowy Pierzei Zachodniej, Andrzej Adamski. Już podczas spotkania w 2015 roku sugerował, że mógłby mieścić się tam kościół akademicki – bo takiego w Bydgoszczy brakuje, a studentów jest bardzo wielu. 

Dodał, że wbrew pozorom kościół wewnątrz był niewielki – wrażenia masywności dodawały mu zbudowane później wieże. Jego zdaniem byłby znakomitym punktem widokowym, mógłby z nich być grany także hejnał. 

– Odbudowa zachodniej pierzei moim zdaniem zachwyci wszystkich, nawet najzagorzalszych przeciwników – mówił. – Miasto by ożyło. 

Powracającą kwestią związaną z pierzeją jest także to, co w przypadku odbudowy zrobić z pomnikiem Walki i Męczeństwa Ziemi Bydgoskiej. – Kiedyś kombatanci, weterani upierali się, że pomnik jest ważniejszy niż pierzeja. Ja uważam, że jest akurat odwrotnie – zabrał głos prof. Włodzimierz Jastrzębski. Jego zdaniem miejsce pomnika jest na Wzgórzu Wolności, gdzie czci się pamięć pomordowanych bydgoszczan, a pierzeja powinna wrócić w historycznym kształcie – przynajmniej budynki muzeum i kościoła, przed którymi wykonywano egzekucje, co w zbiorowej świadomości utrwaliły zdjęcia tych wydarzeń. Uważa, że pozostałe budynki mogłyby przybrać kształty nowoczesne. 

To jeszcze nie koniec 

– Ta dyskusja uwidoczniła wszystkie wcześniejsze dylematy – podsumowywał prezydent Bruski. – Czy jesteśmy bliżej rozwiązania? Jeszcze nie skończyliśmy – stwierdził. Podkreślił, że osobiście skłaniałby się ku rekonstrukcji w historycznym kształcie, niczego jednak nie przesądzał. – Na pewno nie zależy mi na tym, żeby na siłę odbudować pierzeję, a tym bardziej, żeby na siłę zbudować coś, co będzie brzydkie i czego będziemy się wstydzić – nawiązał do nieudanego konkursu architektonicznego sprzed lat. Dodał też, że nie chciałby, by decyzja zapadła pochopnie, w konfliktach.

 Konferencja „Zachodnia pierzeja Starego Rynku w Bydgoszczy – przeszłość i przyszłość” została zorganizowana przez Stowarzyszenie Konserwatorów Zabytków Oddział w Bydgoszczy, Społeczną Radę ds. Estetyki Miasta i Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy. Poprowadził ją prof. Lechosław Lemański (KUL), historyk sztuki.

 

Marta Kocoń

Marta Kocoń Autor

Sekretarz Redakcji