Historia 25 maj 2020 | Krzysztof Drozdowski
Wspominać czy zapomnieć. O wieży Bismarcka (Wolności) w rocznicę odsłonięcia

Od 1913 r., kiedy została oficjalnie odsłonięta, wieża Bismarcka dzieliła bydgoszczan. Budowlę zniszczono, choć do dziś można oglądać jej pozostałości. Spór rozgorzał na nowo, gdy jedno z bydgoskich stowarzyszeń chciało w miejscu dawnej wieży postawić tablicę informacyjną.

25 maja 1913 r. uroczyście otwarto w Bydgoszczy wieżę Bismarcka. W uroczystościach uczestniczyło ponad osiem tysięcy osób, a ponad miastem unosił się balon z napisem „Bromberg”. Cieszyła się opinią najurodziwszej budowli tego typu na kresach wschodnich państwa niemieckiego. Nie była jednak czymś nadzwyczajnym. W całym Prusach budowano wieże poświęcone żelaznemu kanclerzowi, który dążył do wynarodowienia Polaków znajdujących się pod pruskim zaborem.

W 1920 r. miasto przeszło w polskie władanie, a wraz z nim również i wieża. Szybko podjęto decyzję, by przekazać obiekt Kościołowi. Wieża została poświęcona przez biskupa Tadeusza Malczewskiego.

Według założeń miała być ona przekształcona w kaplicę, a na szczycie, w miejscu misy ogniowej, miał stanąć ogromny krzyż. Do tego jednakże nigdy nie doszło. Wkrótce w mieście rozpoczęto dyskusję na temat jej dalszego istnienia. Głosy bydgoszczan były podzielone. Jedno chcieli, by pozostała jako miejsce oddane w opiekę Kościołowi, a inni, by została zburzona w celu zatarcia jednego ze śladów pruskiej dominacji nad miastem. Kto miał rację? Tego nie wiadomo, a spór, choć już tylko akademicki, trwa do dziś. 

Faktem jest, że ostatecznie po gorącej dyskusji, która przetoczyła się przez miasto, a czego dowody możemy przeglądać na łamach ówcześnie ukazujacego się „Dziennika Bydgoskiego”, wieżę zburzono. Zaważyły na tej decyzji głównie względy finansowe. Brakowało pieniędzy na remont i przebudowę wieży, a nie chciano, by ta górująca nad miastem budowla przypominała Polakom o ciężkich minionych czasach.

I to chyba właśnie z braku pieniędzy wieżę zburzono dosć niedokładnie. Zniszczeniu uległo jedynie to, co wystawało ponad poziom gruntu. Pozostawiono fundamenty z piwnicami, które jedynie zasypano, a okna zamurowano. Zrobiono to na tyle niedbale, że dziś możemy je oglądać. Jeśli oczywiscie wiemy, gdzie szukać.

Wieża znajdowała się w miejscu krzyża, obecnie stojącego na Cmentarzu Bohaterów na bydgoskim Wzgórzu Wolności. Za czasów pruskich wzgórze również nosiło imię Bismarcka. 

 

Pewien czas temu Bydgoskie Stowarzyszenie Miłośników Zabytków Bunkier wystąpiło z inicjatywą ustawienia tablicy informacyjnej, zawierajacej wiadomości o istnieniu wieży Bismarcka (Wolności). I wtedy rozpętała się kolejna burza.

Święte oburzenie wyraził w obszernym liście ówczesny przewodniczacy Rady Miasta Roman Jasiakiewicz. Dotąd uznawany raczej za osobę dość światłą historycznie, wykazał się co najmniej niezrozumieniem zamysłu autorów. Wstyd nawet przytaczać jego kontrargumenty. Wiadomo, zbliżała się kampania wyborcza, a Jasiakiewicz zapewne chciał się w niej pokazać jako obrońca bydgoskiej czci i historii. 

W ślad za ówczesnym przewodniczącym poszli również i inni. A w tym Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy. To już było zupełnie niezrozumiałe. 

W złośliwych komentarzach wyrażajacych z jednej strony szyderstwo z osoby oburzonego przewodniczącego, a z drugiej strony pewną bezsilność spowodowaną wywołanym szokiem, sugerowano, by przesłać przewodniczącemu słoik śledzi Bismarck. 

Pomijając już jednak całą tą rozdmuchaną aferę, w walce o polskę rację stanu zapomniano o jednym. Otóż nasza bydgoska historia nie jest tylko historią nas, Polaków. Jest, czy nam się to podoba, czy nie, historią Polaków, Niemców i Żydów, którzy również mieszkali w dawnym Brombergu. Miasto własnie Prusakom zawdzięcza rozwinięcie się z małej mieściny w liczacą się metropolię. O tym należy pamiętać. 

W mieście możemy zauważyć coraz więcej różnego rodzaju tablic informacyjnych, zawierających wiadomości choćby o historii obiektów, w których podczas ostatniej wojny światowej działy się różne okropieństwa. Ponownie ze strony Niemców. O tym należy pamiętać, a historyczną pamięć pielęgnować. 

Dlatego uważam, że należałoby wrócić do pomysłu ustawienia w zrewitalizowanym parku tablicy  zawierajacej informacje o dziejach tego miejsca. I nie po to, jak twierdzili Ci święcie oburzeni, by czcić pruską pamięć o brutalnej germanizacji miasta, ale własnie po to, by tę historię znać i pamiętać jako swego rodzaju przestrogę. Tak nielubiany na naszym terenie Józef Piłsudski powiedział, że naród, który traci pamięć, przestaje być narodem.

Podejdźmy więc jeszcze raz do tego tematu. Tym razem już na chłodno, wręcz zimno. Zasięgnijmy rady bydgoskich historyków, niech wspólnie ułożą tekst zawierający najważniejsze informacje historyczne. Warto by przy okazji wykorzystać nowoczesne technologie w postaci aplikacji ściąganej poprzez QR kod. 

Zanim rzucą się teraz na mnie obrońcy tego, czego bronić nawet nie trzeba, bo nikt tego nie atakuje i nie podważa, włączmy myślenie. Budujmy nowoczesne i piękne miasto z dbałością o tradycję i historię tego, co nas otacza.

mat. il. forum BZMZ Bunkier

Krzysztof Drozdowski

Krzysztof Drozdowski Autor

Publicysta, autor wielu książek historycznych.