Kultura 15 gru 2018 | Marta Kocoń
Ziemia Bydgoska tańczy i śpiewa od 60 lat

fot. Anna Kopeć

Cieszymy się, że mamy przyjaciół i publiczność, na którą możemy liczyć – mówi Elżbieta Kornaszewska-Rogacka, kierownik Zespołu Pieśni i Tańca Ziemia Bydgoska. Koncertami w filharmonii i operze (15 i 16 grudnia) zespół będzie świętował 60. urodziny.

Elżbieta Kornaszewska-Rogacka, kierownik Zespołu Pieśni i Tańca Ziemia Bydgoska/fot. Anna Kopeć

Pierwszy z jubileuszowych koncertów odbędzie w sobotę (15 grudnia, godz. 17.00) w Filharmonii Pomorskiej, drugi – w niedzielę (16 grudnia, godz. 16.00) w Operze Nova. 

Oba wieczory rozpoczną się tańcami z naszego regionu. – Chcemy przywitać gości Kujawami, potem zaprosimy na podróż po folklorystycznej Polsce, od Kaszub przez Łowicz, Lublin do tańców lasowiackich w wykonaniu dzieci – opowiada Elżbieta Kornaszewska- -Rogacka. Będą też tańce miejskie, z walczykiem bydgoskim, śląskie, a na zakończenie pierwszej części, krakowiak. W tej części wystąpi również chór z ulubionymi piosenkami Ziemi Bydgoskiej. Jak na jubileusz przystało, na scenie pojawią się także dawni członkowie zespołu, by wystąpić wspólnie z obecnym składem. 

W drugiej części zespół zaprezentuje tańce i piosenki Kurpi Zielonych, sieradzkie i najnowszy program Łemków, którego premiera odbędzie się właśnie podczas tych koncertów. – Umieściliśmy w tym bloku też tańce górali żywieckich i kolędy, nie tylko polskie, ale też białoruskie i ukraińskie. Mam nadzieję, że koncert wprowadzi nas w świąteczny nastrój – mówi Kornaszewska- Rogacka. 

Każdy region to inny ubiór. – Strojów będzie tyle, ile części: dwanaście zmian stroju, więc będzie się działo – uśmiecha się. Na scenie pojawi się ponad sto osiemdziesiąt osób, w tym kapela, chór, grupa wokalna, tancerze: od trzylatków do tych, którzy, jak żartobliwie mówi Kornaszewska-Rogacka, „zestarzeli się” w zespole. Najstarszym wśród „seniorów” jest Krzysztof Ciężki. Od czasu, gdy jako 10-latek zaczął przygodę z Ziemią Bydgoską, mija już 40 lat. 

fot. Anna Kopeć

Tańczą po godzinach 

Obecna kierownik i prezes Elżbieta Kornaszewska-Rogacka do zespołu dołączyła w 1990 r., w czasie gruntownych przeobrażeń. W związku z ustawą zabraniającą publicznego finansowania stowarzyszeń, 15 zatrudnionych w zespole osób straciło etaty. – Do współpracy zaprosił mnie Andrzej Dyakowski, ówczesny prezes zespołu. Od początku pracowaliśmy razem, odbudowując grupę, która nadal chciała tańczyć – opowiada Kornaszewska. Rok później to ona została kierownikiem. – Próbowałam ten zespół prowadzić po swojemu, realizować swoją wizję. Z czasem udało się podpisać porozumienie z Pałacem Młodzieży i tam od 1995 r. mają zajęcia najmłodsi – ale zespół nadal stanowi całość: dzieci i dorośli – tłumaczy. 

Ziemia Bydgoska składa się głównie z artystów-amatorów, którzy na treningi poświęcają wyłącznie wolny czas. – Mamy grupę pasjonatów, ludzi, którzy to kochają – mówi Kornaszewska. Ale dodaje, że coraz trudniej ten czas wygospodarować. – Wszyscy są bardzo zajęci, życie pędzi do przodu, a potrzeba czasu na próby i koncerty. Wymagania publiczności są coraz większe i samych uczestników również. Staramy się zadowolić naszą publiczność, którą pozyskaliśmy, ku naszej radości – mówi. 

W zespole obok amatorów są również profesjonaliści: muzycy w kapeli, soliści-wokaliści, tancerze, którzy, jak podkreśla kierownik, mają wpływ na poziom wykonawczy i są wzorem dla innych uczestników zajęć. – Łączą nas wspólne cele, dążenie do perfekcji i jak najwyższego poziomu wykonawczego, jednak nie będzie to możliwe bez systematycznych treningów – mówi. 

Dzieci i młodzież trenują dwa razy w tygodniu, ale przed specjalnymi koncertami poświęcają też na to przynajmniej dwa weekendy w miesiącu. Dorosłym – studentom i pracującym, m.in. lekarzom, architektom, nauczycielom – też nie tak łatwo pogodzić pasję z obowiązkami. – To, że udaje się utrzymać grupę w takim składzie i na takimi poziomie, to nasz wspólny sukces. Odnoszą sukcesy i tym samym są zmotywowani, żeby występować i prezentować naszą kulturę ludową – podkreśla.

Brazylijczyk zakochany w Polsce 

Rocznie Ziemia Bydgoska bierze udział w ok. 50 wydarzeniach – koncertach, spotkaniach, festiwalach, podczas których nierzadko jest doceniana i nagradzana. Przykładowo w 2015 r. zdobyła Grand Prix podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Zespołów Folklorystycznych „O kujawski wianek”. 

Reprezentuje też Bydgoszcz za granicą: koncertowała m.in. w Danii z okazji stulecia tamtejszej Polonii, w Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Peru, Turcji, Gruzji, Sycylii czy Czarnogórze. Część tych wyjazdów wiąże się z „rewizytami” innych zespołów w Polsce. – Z każdego wyjazdu przywozimy jakieś szczególne wspomnienia, przyjaźnie, które są kontynuowane. Najlepszym przykładem jest Lucas Moura, którego poznaliśmy w Brazylii, a który dziś tańczy w Ziemi Bydgoskiej – opowiada Kornaszewska-Rogacka. 

Moura należał do zespołu folklorystycznego Wisła, który towarzyszył Ziemi Bydgoskiej m.in. podczas występów na Kurytybie. – Zaprzyjaźnił się z naszymi ludźmi, którzy wiele opowiadali mu o Bydgoszczy. Zdecydował, że przylatuje na Boże Narodzenie. Przyleciał i został – uśmiecha się kierownik zespołu. – Oczywiście, organizował to trochę wcześniej w porozumieniu z kolegami z Ziemi Bydgoskiej. 

W Brazylii zażył już polskości, bo zespół Wisła ma wspaniałą atmosferę. Prezentują świetny poziom artystyczny, organizują też różne spotkania, pikniki, bardzo kochają i szanują Polskę – mówi Kornaszewska-Rogacka. – Lucas dołączył do nas ku naszej radości, bo jest świetnym kolegą, przyjacielem, ale też i artystą. Liczymy na to, że już z nami pozostanie! 

fot. Anna Kopeć

Szafa pełna regionów 

Przy planowaniu przedsięwzięć prezes Kornaszewska-Rogacka i zarząd nieustannie muszą mieć na uwadze finanse.– Jesteśmy stowarzyszeniem, ale jeśli nie będziemy mieli wsparcia instytucjonalnego, to będzie nam ciężko utrzymać zespół – przyznaje kierownik. Wśród prozaicznych spraw są chociażby… buty do tańca – bo dzieci i młodzież szybko z nich wyrastają. – Zespół musi się ubrać od stóp do głów, to jest po naszej stronie – tłumaczy Kornaszewska- -Rogacka. – Stroje są zespołowe, więc nikt ich sobie nie kupuje z własnej kieszeni. Zespół poszerza repertuar o inne regiony, a to łączy się z zakupem kolejnych kompletów strojów. – Mamy potrzebę tworzenia nowych rzeczy, uczenia się kolejnych tańców i piosenek, żeby publiczność widziała, że się rozwijamy, że nie stoimy w miejscu. Dzięki temu przyciągamy młodzież i dzieci, którzy pracują nad kolejnymi programami. Staramy się zasłużyć na szacunek i nie spoczywać na laurach – podkreśla. Szeroka działalność jest argumentem w pozyskiwaniu środków na stroje, a to nie lada koszt. Zakupione ostatnio stroje Łemków wyniosły prawie 50 tys. złotych, z czego tylko część udało się sfinansować dzięki sponsorom i, w niewielkim stopniu, w ramach samorządowego projektu. 

Część środków zespół wypracowuje koncertami, część otrzymuje jako dofinansowanie lub z jednego procenta, ale część muszą dokładać sami członkowie zespołu – to ostatnie dotyczy głównie partycypowania w kosztach wyjazdów. 

Prezes stowarzyszenia zaznacza też, że wszystko działa na zasadzie koła zamachowego – jeśli nie będzie środków, nie będzie wyjazdów, a wyjazdy są konieczne, by zespół został zauważany, pozyskiwał kontakty i był zapraszany dalej. Dodatkowo wyjazdy na koncerty zagraniczne stanowią o atrakcyjności i motywują do pracy. – Musimy się podobać, a jeśli nie będziemy pokazywać się na dobrym poziomie, to nikt nie będzie chciał nas zapraszać. To wypadkowa działań prowadzonych na bieżąco, pracy, wysiłku całego zespołu i zarządu – tłumaczy Kornaszewska-Rogacka.

fot. Anna Kopeć       

Z pokolenia na pokolenie 

A zarząd Ziemi Bydgoskiej tworzą w większości wychowankowie zespołu – którzy pierwsze kroki stawiali w nim jako 5,6-latkowie… Na koncie zespołu jest też wiele małżeństw, których dzieci poszły w ślady rodziców. 

– Przysyłają dzieci do zespołu, bo wiedzą, że warto – mówi kierownik. – Wiedzą, że tu nie traci się czasu, ale pracuje nad sobą, nad relacjami i doskonali się. Koncerty to też kwestia kultury osobistej, obycia, bo występowanie na scenie nie jest takie proste, trzeba zmierzyć się ze swoją psychiką – tłumaczy. 

– Członkowie zespołu bardzo dużo ze sobą przebywają, nie tylko na próbach, spotykają w różnych sytuacjach, również na wyjazdach – zaprzyjaźniają się, nieraz na całe życie – dodaje. 

Podkreśla też wielką rolę współpracy z pedagogami i przyjaciółmi zespołu. – Obecnie Iza Cywińska-Łomżyńska prowadzi wokal, a Małgosia Tomaszewska – grupę przedszkolną, akompaniuje, zajmuje się też strojami. To osoby, na których mogę polegać – mówi Kornaszewska- Rogacka. – Wspierają nas też rodziny, przyjaciele zespołu. Jest wielu ludzi, którzy chcą nam pomóc i to bardzo sobie cenimy. Oby tak zostało na te kolejne lata. 

Pomyślności i własnej siedziby 

Czego poza przyjaciółmi życzyć Ziemi Bydgoskiej na przyszłość? Elżbieta Kornaszewska-Rogacka wskazuje m.in. środki na rozwój zespołu, które pozwoliłyby sięgnąć do kolejnych regionów etnograficznych Polski. Najbardziej palącą potrzebą pozostaje jednak stała siedziba. Od lat zespół odbywa próby w kolejnych szkołach, brakuje mu magazynu na stroje, a przede wszystkim poczucia stabilizacji i komfortu. – Zespół to też atmosfera – mówi Kornaszewska- Rogacka. – Chcielibyśmy móc wspólnie nie tylko ćwiczyć, ale też usiąść, obejrzeć film z koncertu, porozmawiać, a nie stać nas na wyposażenie takiego miejsca – opowiada. – Ludzie przychodzą na próbę i wychodzą, bo to jest tylko szkoła, a młodzież ma teraz większe wymagania, potrzebuje miejsca, żeby się spotkać. 

– Chcielibyśmy, żeby znalazło się godne miejsce, które służyłoby rozwojowi zespołu, które przyciągałoby młodzież i dzieci, z dobrą akustycznie salą, zapleczem na stroje. Miejsce, które dałoby nam poczucie, że zespół jest pożądany w środowisku i szanowany – mówi Kornaszewska-Rogacka.

Marta Kocoń     

Marta Kocoń

Marta Kocoń Autor

Sekretarz Redakcji