Kultura 29 gru 10:29 | Redaktor
ŻYCIE W UKRYCIU (Galeria Autorska proponuje) – odsłona 150

fot. Jerzy Riegel, "Zaduszki przy Śluzie Miejskiej", 1965

W 150. odsłonie swojego cyklu publicystycznego Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego przybliża twórczość Jarosława Jakubowskiego oraz Jerzego Riegla

Jarosław Jakubowski – poezja

 

Jarosław Jakubowski, ur. 6.III.1974 r. w Bydgoszczy, mieszka w Koronowie.  Poeta, prozaik, dramatopisarz. Absolwent politologii na Uniwersytecie Gdańskim (1999).
Autor tomów wierszy, między innymi: Pseudo, Światło w lesie, Wzruszenia, Bardzo długa zima, Dzień, w którym umarł Belmondo,Baza, powieści i zbiorów opowiadań: Slajdy, Cyryl, dlaczego to zrobiłeś?, Oczy pełne strachu, Rzeka zbrodni, Hejter, Wojna, Ciemna Dolina, Koń oraz zbiorów sztuk teatralnych Generał i inne dramaty polityczne, Prawda i inne dramaty, Witaj Barabaszu, Czerwony autobus. Didaskalia, Znaki. Dramaty, Sytuacja intymna. Sztuki teatralne,a także dramatów wystawianych na scenie, w Teatrze Telewizji i Teatrze Polskiego Radia.

Od 1998 roku współpracuje z Dwumiesięcznikiem Literackim „Topos”. Od 2006 roku należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W latach 2009-2011 pełnił funkcję prezesa bydgoskiego oddziału SPP. Debiutował jako poeta w prasie literackiej w 1994 roku, dwa lata później ogłosił pierwszy tom wierszy. Od 2007 roku zajmuje się pisaniem sztuk teatralnych. Pierwszą był dramat „Dom matki”, zaprezentowany podczas czytania scenicznego w 2007 roku w ramach Laboratorium Dramatu przy Teatrze Dramatycznym w Warszawie.

W 2020 roku został członkiem Polskiej Kompanii Teatralnej, skupiającej teoretyków
i praktyków teatru. W ramach tej współpracy opublikował w m.in. dramat w odcinkach Circus Mundi (w stanie kwarantanny), zrealizowany również jako słuchowisko radiowe oraz dramatyKukłai Urodziny.

Dwukrotny stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2007, 2023). Pięciokrotny laureat konkursów na Bydgoską Książkę Roku „Strzała Łuczniczki” (2008, 2010, 2015, 2016, 2021). Zwycięzca ogólnopolskiego konkursu na komedię współczesną „Komediopisanie” w Łodzi (za sztukę Życie, 2010). Zwycięzca XI Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych „Raport” w Gdyni (za sztukę Generał, 2011), Ogólnopolskiego Konkursu Dramaturgicznego „Metafory Rzeczywistości” w Poznaniu (za sztukę Wieczny kwiecień, 2012). W 2018 roku otrzymał wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie na sztukę teatralną
z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości zorganizowanym przez Teatr Polski w Warszawie (za sztukę Buława). Laureat nagrody za scenariusz oryginalny spektaklu telewizyjnego
na Festiwalu Dwa Teatry Sopot 2019 (za sztuki Generał i Znaki). W 2020 roku tekstem Ryngraf wygrał ogólnopolski konkurs na słuchowisko radiowe o Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Trzykrotny finalista Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej (sztukiIncydent, 2020; Banalna historia, 2021 oraz Nigdy się nie dowiecie. Tragedia Jarosława Ziętary, 2023).

W 2023 roku jego sztuka pt. Przesiadka wygrała konkurs Instytutu Teatralnego „Dramatopisanie”.

Od 2020 roku jest współautorem i prowadzącym program literacki w TVP3 Bydgoszcz „Gadające głowy”, od 2021 roku pisze cotygodniowe odcinki radionoweli „W Cichej Dolinie” w Polskim Radiu Pomorza i Kujaw.

Otrzymał Medal Biskupa Bydgoskiego „Za twórczy wkład w rozwój kultury chrześcijańskiej” (2009) oraz Nagrodę Artystyczną Prezydenta Bydgoszczy (2015). W roku 2018 został odznaczony przez Prezesa Rady Ministrów „Medalem 100-lecia Odzyskania Niepodległości”, a przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. W 2023 roku odznaczony przez MKiDN Odznaką Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, w tym samym roku został laureatem Nagrody Mediów Publicznych w kategorii „Idea”.

MAMMA ROMA

(reż. Pier Paolo Pasolini, 1962)

 

Krzyk dopiero co wybrzmiał

Anna Magnani stoi w oknie i patrzy

jej twarz jest oświetlona bólem

już wie że nie skoczy

że będzie swój ból tulić

jak ukochane ubranie

 

Lecz teraz jeszcze stoi w oknie

i patrzy

Matko co widzisz w tej jasnej chwili?

 

Na razie musi nam wystarczyć ten kadr

monolityczne bloki nowoczesnego Rzymu

i kopuła bazyliki

jedyna miękkość krajobrazu

wszystko w przygasłej żółci

jakby tylko na chwilę wynurzone z pyłu

odwiecznej pustyni

 

POGARDA

(reż. Jean-Luc Godard, 1963)

 

Gnijące jabłka

na trawniku

w sierpniu

 

Wszystko się kończy

poza miłością

bo nawet kiedy wygaśnie

cicho pracuje gdzieś

jej ukryte

źródło

a Odys wiecznie wraca

do swojej Itaki

 

5 sierpnia 2023

 

 

PIĘĆ ŁATWYCH UTWORÓW

(reż. Bob Rafelson, 1970)

 

Tam dokąd jadę

jest piekielnie zimno

i żaden człowiek którego spotkam

nie rozpozna mojej twarzy

 

Północ to kierunek równie przypadkowy

jak wszystkie inne

a jednak czuję w tym zapowiedź

ostatecznego rozwiązania

mojej kwestii

 

Dotąd psułem wszystko

czego się tknąłem

w śniegu z deszczem

znika stacja z kobietą

która mnie kochała

Stacja Koniec

Stacja Początek

Stacja Cokolwiek Byle Gdzie Indziej

 

Całe życie szukałem

czegoś co chyba nie istnieje

w każdym razie nie dla mnie

nawet nie umiem tego nazwać

ale wiem jak zacierać ślady

w domach motelach knajpach

co innego ślady w ludziach

te są jak śpiew syreny

zwodzą poza miejsce i czas

dlatego obiecuję sobie

odtąd moją jedyną muzyką

będzie cisza bardzo długiej zimy

 

Mam nadzieję

że nie będą mnie szukać

i pozwolą mi

zniknąć

 

 

 

ROZMOWA

(reż. Francis Ford Coppola, 1974)

 

Odciąłem się od ludzi

choć byłem z nimi blisko

niewidzialny

szepty i krzyki

przepływały przez czułą membranę

jak przez bramę poznania

ale nie umiałem poradzić sobie z ciszą

kojarzy się z pustką

a przecież słyszę wyraźnie

muzykę potępionych

fałszywe tony zachrypłych trąb

rzężenie spróchniałych gęśli

suchy klekot kołatki

kostka o kostkę

kostka o kostkę

 

Widzę ten kondukt

upiornej orkiestry

na przedzie kobiety

które zamiast zawodzić

szyderczo się śmieją

dalej mężczyźni

z worami dzwoniącymi pustym szkłem

jakieś kalekie dziecko

robi figury a tamci klaszczą

otumanieni wódką i wyuzdaniem

ktoś kopie małą pokrakę

następny

jeszcze jeszcze

raz za razem

 

Widzę jak z gardła dziecka dobywa się

ostatni krzyk

kołatka stuka

kostka o kostkę

kostka o kostkę

 

Zgrzeszyłem Panie

zgubiła mnie chciwość prawdy

w królestwie kłamstwa

opuszczony

na gruzach domu

zastanawiam się czy jeszcze jest nadzieja

 

Nie

nie zastanawiam się

dmę ile sił

moją modlitwę

wypowie tylko saksofon

 

 

 

CZAS APOKALIPSY

(reż. Francis Ford Coppola, 1979)

 

Wszystkie rzeki mojego życia

wszystkie opróżnione butelki whisky

cała zużyta amunicja

doprowadziły mnie do tego punktu

bez powrotu

 

To nie jest spełnienie proroctw

to tylko jeszcze jedna wojna

fałda na skórze starego jaszczura

świata

 

Krew płynie w naszych żyłach

i opuszcza je

tak samo jak krew Abla

płyniemy środkiem starej opowieści

to wszystko co mamy

groźne milczenie dżungli

osady nad rzeką

nieruchomy wzrok wieśniaków wbity w nas

jak błaganie o życie

i jak życzenie śmierci

 

Jesteśmy tylko żołnierzami

księcia tego świata

wypełniamy nasz los

aż przeleje się na drugą

ciemną stronę

 

Czasem w gorączce tropików

przychodzą do mnie duchy

odpędzam je ale wciąż ich więcej

jestem oblepiony tym cuchnącym błotem

nie mogę go zmyć

 

Historia miażdży nas kamiennym żarnem

przemieleni przemienieni

stajemy na brzegu

pośród posągów morderczych bóstw

muszę złożyć im ofiarę

z najlepszego z nas

wszystkie rzeki mojego życia

doprowadziły mnie do tej wiedzy

 

Groza polega na tym

że niebo nie rozstępuje się

jest nieruchome

milczące

okryte czarnym dymem

 

 

 

PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD

(reż. Quentin Tarantino, 2019)

 

To się po prostu nie stało

bo przecież takie rzeczy dzieją się

tylko w filmach a nie w prawdziwym życiu

dlaczego ktoś miałby brutalnie mordować

kobietę w dziewiątym miesiącu ciąży

i czworo jej przyjaciół

w upalną sierpniową noc?

 

Więc śmierć przeszła obok

może lekko musnęła brzemienną

czarnym skrzydłem

a może między snem a jawą

mignął niejasny kształt

ale to przecież normalne w tym stanie

szczególnie w upalną sierpniową noc

 

Wkrótce Sharon urodzi ślicznego chłopczyka

a szczęśliwy tata pomyśli że został ocalony

i musiałby być ostatnim głupcem

żeby wypuszczać z rąk

takie anielskie piękno

 

13 czerwca 2023

 

 

 

PARIS, TEXAS

(reż. Wim Wenders, 1984)

 

Jestem nogami które idą

i oczami w których odbija się żółte światło

pustyni

nie czuję zmęczenia

nie potrzebuję snu

właściwie nie wiem co czuję

po prostu idę

 

Najgorszy będzie moment

kiedy spotkam kogoś

i znowu zmuszą mnie do rozstrzygnięć

być może nawet uznam

że cała moja wędrówka

to tylko ucieczka od siebie

lecz teraz nogi niosą mnie

swobodnie przecinam szlaki

i nie boję się niczego

bo przecież wszystko jest miłością

 

jej twarzą

 

23 lipca 2023

--------------------------------------------------------------------------------

*     *     *

 

„Dzień, w którym umarł Belmondo” świetnie wpisujący się w twórczość Jarosława Jakubowskiego tom. Mamy tu mrok, ciemność, przemijanie, przeplatanie sacrum z profanem, sztuki ze zwyczajnym życiem. Czas upływa, a życie dalej płynie wolno zamknięte w rytmie przyrody i determinowane zmianami wywołującymi niepokój, uświadamiające, że przemijalność i zmiany wpisane są w nasze bycie:

„Przekwitły forsycja i kalina, białymi dzwonkami okrył się żylistek.

Młoda koniczyna pracowicie odrasta po ostatnim strzyżeniu”

(„Początek czerwca. Schyłek dnia” s. 12).

Anna Sikorska na blogu „Górowianka” o tomie Dzień, w którym umarł Belmondo(2022)

 

„Doświadczanie świata, dzielenie się nim jest tu ważnym elementem. Poeta dostrzega, że teksty kultury są równie ważne jak przeżyte przygody. Wskazuje motywy i obrazy, które pozostały w jego pamięci. Podmiot liryczny to wrażliwy odbiorca otoczenia, którego elementem jest też upływający czas, refleksje i lęki. „Baza” na tle poprzednich tomów, czyli „Bardzo długiej zimy” i „Dzień, w którym umarł Belmondo” wypada sielsko. Lekkości nadają jej obrazy z dzieciństwa, w którym zwyczajne rzeczy urastają do magicznych.”

Anna Sikorska na blogu „Górowianka” o tomie Baza(2023)

 

(…) Trudno wpisać tę lirykę w jakikolwiek nurt. Poeta nie ogląda się zbytnio na istniejące we współczesnej literaturze mody. Kiedy Jarosław Jakubowski debiutował, modne było dzielenie poetów na „klasycystów” i „barbarzyńców”. Dziś ten podział mało ma już wspólnego z rzeczywistością. Na pewno zaś wymyka mu się autor tej książki, który od „klasycyzmu” oddzielił się bardziej dyskretną rytmiką, „barbarzyńcą” zaś nie jest, bo poszukuje trwałych wartości; wierzy, że literatura jest czymś więcej niż tylko zabawą. Co więcej, sam ratuje własną twórczość przed skostnieniem, nieustannie poszukując nowych form wyrazu. (…)

Szymon Babuchowski

 

Jerzy Riegel – fotografia

Jerzy Riegel ur. w 1931 r. w Bydgoszczy, zm. 25 X 2019 w Bydgoszczy. Z zawodu poligraf. Od 1967 r. członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Zajmował się fotografią czarno-białą, a najbardziej zafascynowany był techniką fotograficzną – izohelią. W 1980 r. otrzymał złotą odznakę Zawodowego Pracownika Poligrafii, a w 1985 roku został uhonorowanym medalem W służbie oświaty. W 1987 r. uzyskał uprawnienia MKiS rzeczoznawcy dzieł sztuki współczesnej w zakresie fotografii. W 2017 r. otrzymał Srebrny medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Całe życie związał z Bydgoszczą, którą fotografował prze sześć dekad. Przygotował szereg wystaw indywidualnych i uczestniczył w licznych wystawach zbiorowych w kraju i zagranicą. Swoje prace prezentował w wielu publikacjach i albumach mi. w wydanych przez Galerię Autorską J. Kaji i J. Solińskiego: Bydgoszcz minionego wiekuBydgoszcz Jerzego Riegla i poetów oraz Bydgoszcz zapomniana.

 

*     *     *  

(…) Twórczość fotograficzna Jerzego Riegla zasługuje na szczególną uwagę, jest otwarta i chłonna, można w niej pomieścić wiele wspomnień i poetyk, a wszystkie kondensują jej obraz czyniąc ją wielowymiarową. Poszczególne kadry zebrane z okresu kilkudziesięciu lat działają samodzielnie i jednocześnie zamykają się w zwartą całość. Różne wątki stapiają się w opowieść o czasie nam bliskim. Artysta jako kronikarz Bydgoszczy był z nią związany od urodzenia. Tętno miejskiego życia stało się jego światem. Ponad pół wieku odnajdował i zapisywał w obiektywie prostotę i piękno. Nie pisał wierszy, a jednak był poetą.

 

  (...)   Z perspektywy czasu najbliższe nam otoczenie stanowi wartość, z którą utożsamiamy się, wartość, która staje się naszą historią. Dzięki trwałej emocjonalnej więzi widzimy i czujemy tu znacznie więcej niż ktoś z „zewnątrz”. Miasto, z którym związani jesteśmy od urodzenia jest dla nas miejscem szczególnym i jedynym. Powszednie przeżycia zyskują tu inne znaczenie. Nasza obecność wypełniła się treścią kształtującą osobowość. Miasto to nie tylko ulice i domy, to przede wszystkim ludzie, ożywiający i formujący ten organizm. Duch ludzki wyciska swoje piętno w materii. Kolejne pokolenia wtapiają się w dzieje aglomeracji zostawiając trwały ślad i tak oto współtworzą niepowtarzalną atmosferę, która stanowi duszę miejsca. (...)

     Jerzy Riegl w 1948 roku wykonał własnym aparatem pierwsze zdjęcie. Pamiętne zdarzenie okazało się przełomowym i wpłynęło na całe jego życie. Jako szesnastoletni chłopak znalazł swoją drogę, którą konsekwentnie szedł ku artystycznej dojrzałości. Z biegiem lat z fotografa amatora stał się artystą fotografikiem. Zafascynowany izohelią z wielką pasją zajął się głównie tą techniką osiągając w niej mistrzostwo. Prace artysty wykonane metodą tonorozdzielczą są rozpoznawalne na pierwszy rzut oka.

 (...) Przez kilkadziesiąt lat aktywności twórczej Bydgoszcz była dla Jerzego Riegla „scenografią własnego wnętrza”, świadkiem upływu czasu i źródłem oczarowania. (...) Artysta odnajdował tu siebie, stając się organicznie złączony z tym czasem i miejscem. Wielokrotnie fotografowane ulubione motywy kryją w sobie zawsze inny nastrój, inne doznania, ujmując swoją lakonicznością. (...) Różnorodne obrazy miasta tworzą poetycką panoramę przeszłości.

(...)  Pytanie o rolę fotografika w dzisiejszych czasach wydaje się być w tej sytuacji szczególnie zasadne. Jak umiejscowić twórczość tego artysty? Określenie „tradycjonalista”, po szeregu przewrotach estetycznych, nie ma już swojego stałego miejsca. A jednak, mimo wszystko wypada ten zaszczytny tytuł przypisać Jerzemu Rieglowi.

Fotografik wyznawał zasadę artystycznej prostoty i zwięzłości. Zabieg ten polega na doborze przystępnych tematów, wystudiowanych kadrach i zrozumiałym przesłaniu. Kształtowana w ten sposób estetyka przyciąga widza. W refleksyjnych kompozycjach artysta szukał wyciszenia. Zdawał się nieustannie powtarzać: otwórzcie się na najprostsze piękno świata, a odkryjecie siebie samych w niezgłębionych pokładach własnej wrażliwości. Motywy zdjęć wprowadzają w stan wytchnienia. Odbiorca dostrzega oczywistości, które na ogół jawią się jako zbyt banalne, by uzmysłowić sobie ich niezwykłość. (...)

Miejskie pejzaże Jerzego Riegla kryją w sobie jakąś stateczność, upływ czasu ma tu inne odniesienie. Głęboki melancholijny ton zdaje się być dominujący. Fotografie mogą działać jak przystanki w wyobraźni. (...)  Uliczne krajobrazy jakby powtórnie zobaczone za pomocą izohelii, stają się miejscami „odtworzonymi z pamięci”. (...) Kolejne doznania mogą już być naszą retrospekcją.(...)

Poetycki klimat prac Jerzego Riegla wprowadza widza w taką właśnie rzeczywistość, wypełnioną równowagą i spokojem, pojawiające się tu wzruszenie budzi pamięć i rozwija poczucie autentycznej obecności opartej na przeżyciu i refleksji. (...)

(…) Twórczość fotograficzna Jerzego Riegla zasługuje na szczególną uwagę, jest otwarta i chłonna, można w niej pomieścić wiele wspomnień i poetyk, a wszystkie kondensują jej obraz czyniąc ją wielowymiarową. Poszczególne kadry zebrane z okresu kilkudziesięciu lat działają samodzielnie i jednocześnie zamykają się w zwartą całość. Różne wątki stapiają się w opowieść o czasie nam bliskim. Artysta jako kronikarz Bydgoszczy był z nią związany od urodzenia. Tętno miejskiego życia stało się jego światem. Ponad pół wieku odnajdował i zapisywał w obiektywie prostotę i piękno. Nie pisał wierszy, a jednak był poetą.

Jacek Soliński

       

 

*     *     *

 

Co mógłbym zanotować na odwrocie dowolnej fotografii Jerzego Riegla, a najlepiej na każdej z nich, bo każda może być odpowiednia? Nic szczególnego. One same tyle mówią, że aż szkoda słów. Widzialnej prawdzie, która je wypełnia, pisane słowo nie sięga nawet do pięt.

Patrzę, patrzę i odnoszę wrażenie, że kiedyś żyłem w tym mieście. Dawno temu, wiele lat, już sam nie pamiętam ile. Może w jakimś innym wcieleniu? Ale przecież we wcielenia nie wierzę. W każdym razie wtedy, gdy świat jeszcze nie miał kolorów i był zaprawiony na szaro. A na cztery pory roku przypadały aż trzy zimy, zaś czwarta, nie wiadomo czym była. Wiosną? Jesienią? No więc wtedy, gdy żyli wyłącznie starzy ludzie, nawet jako dzieci. Wtedy, gdy domy resztką sił utrzymywały się w pozycji stojącej, zanim runą, rozsypią się, odetchną od tego bolesnego bytowania. I wszystko to zgromadzone w tych ledwo zipiących okolicznościach, zanurzone w powietrzu, z którego uchodzi tlen.

Patrzę, patrzę i widzę ten świat nieostry, rozpływający się w bromku czy chlorku srebra, z którego można by zrobić niezłe okucia do trumny. Nie pomaga przecieranie oczu. Są zapylone smutkiem, któremu ufają, jak jakiejś sentymentalnej balladzie. Taka jest rzeczywistość, rozmazana, zaprószona, powoli rozpuszczająca się w szarych tłach. Jak portrety dawno zmarłych krewnych. Jak bezbarwny sen po przebudzeniu.

                                                                                                                            Henryk Waniek

 

 

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor