Książka 6 paź 2019 | Redaktor
Odurzeni w okopach [KSIĄŻKI]

Opium, morfina, heroina, amfetamina, kokaina i crack – to dopiero początek listy narkotyków, które używane były podczas konfliktów zbrojnych.

Książka Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego to dzieło monumentalne ze względu na imponującą objętość (prawie 560 stron), ale głównie ze względu na swoją treść. Opowiada ona bowiem historię wykorzystywania środków psychoaktywnych w różnych działaniach wojennych. Narkotyki były używane w ich trakcie już w najdawniejszych czasach, praktycznie we wszystkich zakątkach świata. Wzmianki na ten temat odnaleźć można w literaturze starożytnych Greków i Rzymian, w świętych księgach Hindusów, w zapiskach na temat Inków, Majów i Azteków czy też skandynawskich sagach o wikingach. 

W późniejszych epokach mamy kontynuację, chociaż często zmieniały się zażywane przez wojowników i żołnierzy specyfiki. O ile wcześniej rolę środków odurzających spełniały naturalne środki na bazie alkoholu, różnego rodzaju roślin, ziół czy grzybów, o tyle później, szczególnie w XIX, a zwłaszcza w XX wieku, znacznie większą rolę odgrywać zaczęły specyfiki syntetyczne. „Nie bez przyczyny – piszą autorzy – amerykańską wojnę w Wietnamie nazywano »pierwszą wojną farmakologiczną «. Wojna i dragi nigdy wcześniej ani później nie tworzyły tak zgranego duetu, jak podczas tej wojny”. W kolejnych konfliktach skala zjawiska może rzeczywiście nie była już tak duża, niemniej jednak narkotyki zażywano w ich trakcie powszechnie. 

„Działka” razem z zupą

Do czego potrzebne były w działaniach wojennych narkotyki? Powód ich stosowania był szokująco oczywisty. W razie potrzeby miały pobudzać, likwidować głód, zmęczenie, potrzebę snu, odprężać, redukować stres, tłumić strach i wyrzuty sumienia, niwelować ból, wzbudzać agresję czy też aktywować odwagę.

Początkowo środki pobudzające w postaci różnego rodzaju narkotyków traktowano jako coś normalnego i naturalnego. Autorzy piszą: „Niestety, narkotyki przez długi czas traktowano jako element normalnych racji żywnościowych, obok grochówki i konserw. Sami żołnierze najczęściej w ogóle nie byli świadomi przekraczania jakiegoś tabu, bo to tabu nie istniało też poza wojną. Jest to przykład, jak silnie pragnienie wygranej oddziałuje na ludzi biorących udział w walkach, pod jaką są presją i do czego są zdolni, aby osiągnąć zwycięstwo bądź chociaż zwiększyć swoje szanse w bezpośredniej walce z wrogiem”. 

Dopiero z czasem zaczęto zwracać uwagę na skutki uboczne zażywania narkotyków. Było to nieodzowne w czasach współczesnych, gdy masowo zaczęto stosować znacznie silniejsze i mocniej uzależniające specyfiki syntetyczne. Wcześniej bywało z tym różnie. Autorzy piszą o tym następująco: „Rozdawanie narkotyków i używanie whisky było beztroskie, niekontrolowane, lekkomyślne. Priorytetem była szybka odbudowa zdolności bojowych żołnierzy, o skutkach ubocznych środków odurzających nikt nie myślał”. 

Narkotykowe kompendium 

Książkę „Dragi i wojna” uznać możemy za swoiste kompendium wiedzy o wykorzystywaniu przez wojsko narkotyków. Oparta jest ona na licznej i wszechstronnej literaturze przedmiotu, napisana jest w bardzo przystępny sposób, pomimo częstego przywoływania specjalistycznych terminów czy natłoku faktów. Poszczególne rozdziały przyporządkowane są konkretnemu narkotykowi. W ich obrębie natomiast zawarto wiedzę na temat tego, czym jest dany specyfik, z czego się składa, przez kogo i kiedy był wynaleziony, a także kto i w jakich okolicznościach używał go w działaniach wojennych. 

Wobec powyższego, tytuły poszczególnych rozdziałów są oczywiste i wielce wymowne: opiaty, opium, morfina, heroina, amfetamina i jej pochodne, kokaina i crack, marihuana, haszysz, LSD, meskalina, grzyby halucynogenne i inne. Mamy ponadto rozdziały o legalnych środkach pobudzających, które formalnie narkotykami nie są, ale w wielu przypadkach spełniają na polu walki podobne zadania jak one. Mowa tutaj o alkoholu, nikotynie oraz lekach nasennych i uspokajających. 

Publikacja Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego to kopalnia wiedzy na temat wykorzystywania narkotyków w działaniach wojennych. Dawno nie czytałem książki pisanej z taką pasją i zawierających tak dużo informacji na dany temat. Dzięki podanym przez autorów informacjom zrewidować można wiele faktów i wyobrażeń na temat historii, waleczności biorących w wojnach armii, przyczynach zwycięstw czy też klęsk poszczególnych oddziałów.

Krzysztof Osiński 

Autor jest historykiem, doktorem, pracownikiem naukowym Delegatury IPN w Bydgoszczy 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor