O życiu artysty w czasie zarazy. Rozmawiamy z Dominiką Zamarą [WYWIAD]
fot. nadesłane
Artysta bez publiczności nie może żyć. To publiczność daje nam siłę, energię i radość z pracy twórczej. Jedyną alternatywą w obecnej sytuacji są działania, tak zwane online czyli aktywność w internecie. - mówi wybitna sopranistka Dominika Zamara w rozmowie z Krzysztofem Drozdowski
Inne z kategorii
Cantus Amici czyli śpiew przyjaciół [WIDEO]
Ten rok zaczął się dla Pani bardzo dobrze, duży koncert w Warszawie, tournee po Australii i dalsze plany występów na cały rok. Teraz w dobie pandemii wszelkie koncerty zostały odwołane. Jak radzi sobie Pani jako solistka w tych trudnych czasach? Co Pani robi bez sceny i publiczności?
Jest to straszny okres rzeczywiście, miałam wiele zaplanowanych koncertów. Wczoraj (10 kwietnia) miałam być np. we Florencji, śpiewać Stabat Mater, wszystko było zaplanowane. Niesamowicie intensywnie ten rok się zapowiadał. W planach był duży koncert w Warszawie z okazji urodzin Franciszka Pieczki potem występy w filharmonii w Szczecinie, dalsze koncerty we Włoszech, Hiszpanii. Tak dużo tego było że, jestem jeszcze w szoku jak sytuacja się zmieniła.
Teoretycznie wszystkie większe koncerty zostały przeniesione i żaden z nich nie jest odwołany ostatecznie. Koncerty przenosi się na terminy od września do grudnia. Tylko to też będzie
problem by to wszystko potem zagrać. Niestety pewne straty będą nie do odrobienia. Jest to bardzo trudny okres dla nas wszystkich, także dla artystów, osób które żyją z muzyki, koncertów i uzależnieni są od publiczności i nie mówię tylko o aspekcie materialnym ale też duchowym.
Artysta bez publiczności nie może żyć. To publiczność daje nam siłę, energię i radość z pracy twórczej. Jedyną alternatywą w obecnej syuacji są działania, tak zwane online czyli aktywność w internecie.
Do tego jeszcze przejdziemy. Wiem że, gdy rozpoczynała się pandemia wracała pani z Australii. Może Pani opisać jak wyglądał świat i powrót do Polski, gdy z dnia na dzień zamykano granice i połączenia lotnicze.
Gdy byłam w Australii wszystko było tam sielankowe, do Australii późno dotarł ten wirus, a może nawet nie wirus tylko sama świadomość skali zagrożenia. Tu w Europie już nie odbywały się koncerty, a tam życie kulturalne i społeczne było w rozkwicie. Gdy miałam tam koncerty moi znajomi z Włoch informowali mnie, iż tam jest już ogromana tragedia. Podczas koncertów w Australii docierały do mnie coraz bardziej niepokojące wieści z Europy. Potem, gdy miałam wracać mając bilety wykupione przez organizatorów koncertów z Melburne do Dubaju i z Dubaju do Londynu a stamtąd do Warszawy, okazało się że ta trasa jest już zamknięta. Zawieszono połączenia lotnicze w Europie, w tym na trasie Londyn-Warszawa. Polskie Linie Lotnicze stworzyły rządową akcję Lot do domu. Niestety było bardzo ciężko z dodzwoneniem się na infolinię tego programu, gdy w koncu mi się udało, to okazało się, że loty te były jednak stosunkowo drogie – byłam tu zawiedziona. Straciłam bezzwrotnie bilety, które miałam wykupione i kolejne musiałam
zakupić. Jeśli ktoś wracał wtedy do Polski niespodziewanie i nie był na to przygotowany finasowo to nie mógł z tej akcji skorzystać. Drugim problemem był brak miejsc w samolotach. Ostatecznie musiałam spędzić dodatkowy dzień w Londynie, co wiązało się z kolejnymi kosztami. Ostatecznie udało się bezpiecznie i w zdrowiu wrócić do Polski – ale wiem że nie każdy miał tyle
szczęścia w tym czasie. Oczywiście gdy wróciłam miałam dwutygodniową kwarantannę, którą udało się przeżyć, choć i powrót i sytuacja jaką zastałam w Europie nie należały do miłych doświadczeń.
Jest Pani związana z Włochami – tam zaczynała się Pani światowa kariera. Proszę nam powiedzieć jak z Pani perspektywy wygląda tamtejsza sytuacja o której słyszymy wiele w mediach. Jak w tej sytuacji żyją, pracują Pani przyjaciele, znajomi z Włoch?
Codziennie jestem w kontakcie z przyjaciółmi z Włoch. Jest to tragiczna sytacja rzeczywiście. Poza dramatem, iż tylu ludzi umiera, zamknięte są wszelkie instytcje kultury, muzea, teatry. Teraz mam przed oczami kalendarz, gdzie i razy w mesiącu miałam występy we Włoszech. To
wszystko odpadło. Poza tragediami ludzi, chorobą, śmiercią jest to ogromna zapaść gospodarcza. Szczególnie uderza to we Włochów, gdzie ważnymi gałęziami gospodarki jest turystyka i powiązana z tym kultura znana na całym świecie. Teraz we Włoszech są takie restrykcje, że z domu nie można normalnie wyjść, w mediach ten obraz nie zawsze jest prawdziwy. Na ulicach panuje prawdziwy strach – policja kontroluje każdego. Państwo włoskie też przeżywa zapaść – nie ma wsparcia stosownego do sytuacji i mówię tu nie tylko o artystach.
Mówiliśmy o aktywności artystów w internecie. Czy planuje Pani na tym polu swoją działalność w tych trudnych czasach?
Tak jak mówiłam – artysta – solista nie może żyć bez występów. Dlatego zapraszam wszytkach na cykl koncertów, który zaczynamy zaraz po świętach. Będzie to się odbywało w różnych ó koncertowych i tu Pan pierwszy może przekazać oficjalną informację, iż pierwszy taki koncert odbędzie się w Bydgoszczy – jako takie preludium tego cyklu. Wykonamy pieśni Chopina,
Paderewskiego oraz to czego zawsze oczekuje moja publiczność czyli najsłynniejsze arie klasyki operowej. Jest to ciekawa formuła koncertów, gdyż we współpracy z agencją artystyczną z Irlandii będzie to rozpowszechniane na cały świat. Będzie to ciekawe wydarzenie, zapraszam na moją stronę internetową oraz profile w mediach społecznościowych po szczegółowe informacje. Po świętach zaczynamy promocję tego wydarzenia. Jest to nowa forma kontaktów z publicznością, jednak myślę, że mimo iż nic nie zastąpi żywego kontaktu, jest to jakaś forma spotkania. Także do zobaczenia w sieci. Liczę na to że Tygodnik Bydgoski zaszczyci nas swoją
relacją z tego wydarzenia gdyż ani ja ani Bydgoszcz chyba nie miała okazji na tego typu promocję globalną. Myślę, że szykuje się naprawdę udane wydarzenie. Codziennie dostaję wiadomości, gdzie ludzie spragnieni sztuki, koncertów czekają na coś takiego. Mimo epidemii, a może tym bardziej jest potrzeba kontaktu ze sztuką jako odskocznią, a nawet ratunkiem przed przytłaczającą rzeczywistością.
Wracając do obecnej sytuacji, jak teraz wygląda Pani życie? Brak koncertów, występów poza planowanymi występami online, jak obecnie Dominika Zamara spędza ten czas jako artystka?
Jest to zmiana o 180 stopni. Byłam cały czas w biegu, próby, koncerty, podróże po całym świecie. A tutaj nagle muszę być w domu. Ćwiczę bardzo dużo, ćwiczę po 5 godzin dzinnie.
Sąsiedzi nie narzekają ?
Przyzwyczajeni...
Nie, no piękny głos, nie powinni…
Powinnam opłaty pobierać…
Oczywiście żartujemy… wracamy do tematu.
Tak. Przygotowuję nowy repertuar bo wiem, że te koncerty niedługo będą, trzeba ten czas przetrwać. Poza ćwiczeniami udzielam lekcji śpiewu. Mam kilka takich lekcji online z uczniami z całego świata. To jest też ciekawa metoda edukacji, jest to bardzo satysfakcjonujące obserwować postępy uczniów i pomagać młodym adeptom sztuki operowej. Mam też teraz czas na pracę naukową nad teorią muzyki.
Na zakończenie miło nam, że jako pierwsi możemy poinformować czytelników o
zbliżającym się koncercie w Bydgoszczy. Co jeszcze z planów na nadchodzący
czas?
Bydgoszcz to dla mnie ważne miejsce. Urodziłam się we Wrocławiu i tu kończyłam Akademię Muzyczną, większość artystycznego życia byłam związania z Włochami, obecnie mieszkam w Warszawie jednak Bydgoszcz jest dla mnie ważnym miejscem. Nie mogę zdradzać wszystkich szczegółów, ale mój polski manager pochodzący z Bydgoszczy prowadzi rozmowy na temat drugiego koncertu w waszym pięknym mieście. Maj miał być wypełniony koncertami
poświęconymi 100 urodzinami Jana Pawła II. Czerwiec miesiąc beatyfikacji kard. Wyszyńskiego także chciałam uczcić stosownym koncertem. Postanowiliśmy je połączyć. To jednak jeszcze nie czas na zdradzanie szczegółów. Jednak z największą nadzieją teraz patrzymy na jesień. Wierzę, że do tego czasu ustanie pandemia i wrócimy do pracy. Mogę tu np. potwierdzić, iż właśnie potwierdziłam cykl koncertów we Włoszech pod kierownictwem Maestro Marcello Giordano Pellegrino przy akompaniamencie znakomitego włoskiego pianisty Daniele Condurso. Poza pieśniami włoskich mistrzów przygotowujemy tu pieśni Chopina. Także z wiarą i nadzieją patrzymy w przyszłość. Sztuka jak prawda i miłość zawsze zwycięży!
Lepiej nie można podsumować naszej rozmowy. Bardzo dziękuję i do zobaczenia. Póki co, online ale oby już niedługo na scenie z jakiej Panią publiczność pamięta i kocha.
Dziękuję i jeszcze raz zapraszam Państwa do śledzenia mojej strony oraz profili, tam informacja o wszelkich nadchodzących wydarzenia. Życzę także wszystkim Państwu za pośrednictwem Tygodnika Bydgoskiego przede wszystkim zdrowych świąt i aby Zmartwychwstały Chrystus przyniósł nam nadzieję i wiarę tak potrzebne w obecnych czasach.
Z Dominiką Zamarą rozmawiał Krzysztof Drozdowski