Region 3 kwi 19:27 | Redaktor
Lotnisko w Inowrocławiu bez szans. „To ogromna strata”

Do 2021 roku Aeroklub Kujawski mógł bez przeszkód rozwijać swoje lotnisko. Niestety, jego potencjał ograniczył… wójt Inowrocławia. Razem z tutejszym starostą wydali kluczowe decyzje, które utrudniły funkcjonowanie lotniska. Teraz Aeroklub nie może ani rozwijać obiektu, ani liczyć na wsparcie lokalnych władz.

Dotychczas lotnisko w Inowrocławiu posiadało jeden pas główny o długości 760 metrów oraz dwa pasy o wymiarach 690 i 390 metrów. Teraz pas główny jest znacznie krótszy. Dlaczego?

- Na podstawie pozwolenia budowlanego, a wcześniej warunków zabudowy, wybudowano przeszkodę lotniczą, która zagraża bezpieczeństwu lądujących na inowrocławskim lotnisku samolotom. W rezultacie pas, który miał 760 metrów musiał zostać skrócony o 200 m – powiedział nam Wojciech Madejski, wiceprezes Aeroklubu Kujawskiego i instruktor pilotażu.

Ta przeszkoda lotnicza to siedem silosów. Zbudowano je w połowie 2021 roku, a stacjonujący po sąsiedzku Aeroklub Kujawski dowiedział się o nich w momencie rozpoczęcia budowy. Dla lotniska każdy obiekt w najbliższym otoczeniu to znaczące utrudnienie płynnego funkcjonowania i potencjalnej rozbudowy.

Zarówno wójt, jak i starosta, którzy odpowiadają za wydanie decyzji o warunkach zabudowy i o pozwoleniu na budowę, nie skonsultowali budowy nowego obiektu z Aeroklubem. Pominęli również Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC), który powinien wydać wiążące stanowisko. Wydaje się to wręcz kuriozalne, patrząc na wcześniejszą praktykę lokalnej administracji przy realizacji zamierzeń budowlanych w pobliżu lotniska, jak i skutki, jakie wywołał nowy obiekt.

Przeszkoda nie do ominięcia

Z powodu pojawienia się silosów ULC wydał decyzję o skróceniu najdłuższej drogi startowej. Jak tłumaczy nam wiceprezes Wojciech Madejski, każdy samolot ma określoną przez producenta minimalną długość pasa, na którym może lądować. Jeśli skrócony został najdłuższy pas, jak miało to miejsce w przypadku lotniska EPIN (kod ICAO lotniska Aeroklubu Kujawskiego), mogą na nim lądować mniejsze samoloty niż dotychczas.

- Droga startowa na lotnisku potocznie nazywana „pasem startowym”, a w szczególności jej długość powinna zapewnić operującym z niej statkom powietrznym wyhamowanie prędkości po lądowaniu aż do jego zatrzymania się, przy założeniu przelotu nad początkiem pasa startowego na wysokości co najmniej 10 m i nad jakimikolwiek obiektami budowlanymi lub naturalnymi, usytuowanymi w strefie podejścia, na wysokości co najmniej 15 m. W strefie wznoszenia podczas startu musi być zapewniona separacja wysokości co najmniej 10 m nad końcem pasa startowego i co najmniej 15 m nad jakimikolwiek obiektami budowlanymi lub naturalnymi, zależnie od tego, która z tych wysokości jest większa – tłumaczy wiceprezes Aeroklubu.

Na tym jednak nie koniec problemów, jakie wywołują silosy. Jak tłumaczy wiceprezes Aeroklubu:

- Przeszkoda lotnicza, która została wybudowana bez wiedzy użytkownika lotniska, nawet nie jest oświetlona, generuje zawirowania powietrza (turbulencje), utrudnia podejście do lądowania i zmniejsza margines bezpieczeństwa wszystkich operacji na lotnisku, szczególnie w nocy oraz w warunkach ograniczonej widzialności. Przez skrócenie drogi startowej lotnisko nie może przyjmować większych i cięższych samolotów lotnictwa państwowego czy służb ratowniczych.

Brak konsultacji – straty finansowe nie do oszacowania

Jak podkreśla wiceprezes Madejski, do tej pory samorząd konsultował wszystkie zamierzenia budowlane w pobliżu lotniska z Aeroklubem Kujawskim i uzgadniał je z ULC. W przypadku silosów nic takiego nie miało miejsca.

- Małe lotniska lokalne, a takim jest lotnisko EPIN w Inowrocławiu, nie mogą być ograniczane przez nierozsądne decyzje administracyjne. Straty finansowe, a zarazem ograniczenia ruchowe, jakie one generują, są nie do oszacowania, a zaniedbania w ochronie małych lotnisk bardzo duże. Pochopna, nieskonsultowana i nieuzgodniona, ani z użytkownikiem lotniska – Aeroklubem Kujawskim, ani z ULC – decyzja o budowie w wygodnym dla inwestora miejscu ogranicza funkcjonowanie obiektu. Lotnisko w Inowrocławiu funkcjonuje nieprzerwanie od 1933 roku, czyli ponad 90 lat i jest trwale wpisane w pejzaż i infrastrukturę miasta. Pojawia się zatem fundamentalne pytanie: dlaczego organy jednostek samorządu terytorialnego w trakcie procedowania administracyjnego, „zapomniały” uzgodnić budowę silosów, czyli przeszkód lotniczych, z ULC oraz Aeroklubem Kujawskim, podmiotami prawnie i faktycznie zainteresowanymi w sprawie? – podkreśla Madejski.

Czyja to wina? Od Annasza do Kajfasza

O sprawę zapytaliśmy starostę inowrocławskiego, ponieważ to on 24 stycznia 2019 roku wydał decyzję o pozwoleniu na budowę siedmiu silosów. Nie była wówczas konsultowana ani z Urzędem Lotnictwa Cywilnego, ani z Aeroklubem Kujawskim.

„Starosta nie wymagał uzgodnienia inwestycji polegającej na budowie siedmiu silosów (…) z Urzędem Lotnictwa Cywilnego oraz Aeroklubem Kujawskim, ponieważ obowiązku takiego nie nakładała ww. decyzja Wójta Gminy Inowrocław” – czytamy w odpowiedzi starosty.

Chodzi o decyzję o warunkach zabudowy, którą 6 lutego 2018 roku wydał wójt Tadeusz Kacprzak. Mimo że dotyczyła ona obszarów położonych w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska, to nie przewidywała konieczności uzgadniania budowy wysokich obiektów ani z pobliskim Aeroklubem, ani z ULC. Co ciekawe, jednostki samorządu terytorialnego w Inowrocławiu od 2014 roku posiadają aktualną dokumentację lotniska EPIN z wyraźnym wskazaniem ograniczeń budowlanych, w szczególności dot. wysokości zabudowy.

Mimo to, według uzyskanych przez nas informacji, budowa rozpoczęła się bez przeszkód pod koniec 2020 roku, a zakończyła w połowie 2021 roku. Już ponad trzy lata temu Aeroklub Kujawski musiał skrócić najdłuższy z pasów lotniska, w rezultacie czego większe samoloty nie mogą lądować pod Inowrocławiem. Nie ma wątpliwości, że miejscowi włodarze, a przede wszystkim wójt Kacprzak, uniemożliwili dalszy rozwój lotniska. Wójt zapytany o powody wydania takiej decyzji odesłał nas do starosty. Nie wiedział czy nie chciał odpowiadać?

Strata dla lotniska i regionu

- Skrócenie pasa startowego to ogromna strata nie tylko dla członków Aeroklubu Kujawskiego, ale i lokalnej społeczności. Przez szereg lat lotnisko służyło mieszkańcom naszego regionu w celach lotniczych i nie tylko. Odkąd zostało przekształcone na lotnisko użytku publicznego, my, inowrocławscy lotnicy, mieliśmy nadzieję, że wreszcie uda nam się pozyskać środki na doinwestowanie i rozwój naszego lokalnego lotniska, którego bardzo dużą zaletą jest bezpośrednia bliskość miasta – zaznacza wiceprezes Aeroklubu Kujawskiego.

Działania, a tak naprawdę zaniechania inowrocławskiego samorządu pokrzyżowały ambitne pomysły na rozwój lotniska.

- W planach mieliśmy utwardzenie głównej i najdłuższej drogi startowej o długości 760 m i wyposażenie jej w światła umożliwiające wykonywanie operacji lotniczych w nocy i przy ograniczonej widzialności. Inwestycje tego typu mogłyby zwiększyć liczbę operacji ogólnie wykonywanych na lotnisku, a w szczególności w porze jesienno – zimowej. Naszą ambicją jako małego lotniska lokalnego było przyciągnięcie do regionu większej liczby pilotów właścicieli lotnictwa ogólnego, a w szczególności samolotów czarterowych, taksówek lotniczych, samolotów z turystami. Niestety, skrócenie pasa startowego wytrąca nam wiele argumentów podczas rozmów z potencjalnymi inwestorami. Skrócony o prawie jedną trzecią główny pas startowy nie zapewnia bezpiecznego miejsca do lądowania samolotom o wysokich osiągach o masie startowej powyżej 5700 kg – powiedział nam Madejski.

Na skróceniu lotniska ucierpieć może nie tylko atrakcyjność turystyczna i inwestycyjna całej gminy, ale także kwestie bezpieczeństwa. Małe lotniska sportowe w Europie zachodniej często wykorzystywane są przez służby cywilne podczas likwidacji klęsk żywiołowych. Utrzymywanie tego typu obiektów ma również ogromne znaczenie w kontekście konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Budowa silosów postawiła pod znakiem zapytania perspektywy na dalszy rozwój lotniska i zmniejszyła jego użyteczność w przypadku sytuacji kryzysowych.

Lotnisko z tradycjami

Aeroklub Kujawski ma za sobą długą historię. Powstał w styczniu 1933 roku, był to ósmy aeroklub w Polsce po odzyskaniu niepodległości. Lotnisko zostało zbudowane w czynie społecznym przez lokalną wspólnotę na cele militarne (w czasie działań wojennych na to lotnisko mieli być transportowani ranni drogą lotniczą, do sanatorium uzdrowiskowego) i sportowe. Pod koniec lat 30. prowadzono rozbudowę lotniska, starając się o certyfikat lotniska cywilnego. Plany te przerwała wojna. Aeroklub rozwijał się dalej po 1945 roku, wychowując i szkoląc rzesze pilotów samolotowych i szybowcowych, skoczków spadochronowych i modelarzy. Przez lata jego członkowie zdobywali liczne odznaki i laury.

Ponadto Aeroklub Kujawski jako jeden z niewielu w Polsce prowadzi szkolenia w aż sześciu sekcjach specjalnościowych: samolotowej, szybowcowej, paralotniowej, mikrolotniowej, spadochronowej i modelarskiej.

We wrześniu 2023 roku obchodzono 90-lecie Aeroklubu Kujawskiego i lotniska w Inowrocławiu. W uroczystościach związanych z rocznicą wzięli udział przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, wojskowych, w tym dowództwa NATO. To utwierdziło społeczność Inowrocławia w przekonaniu, że lotnisko jest ważnym elementem infrastruktury regionu, a jego działalność i rozwój będą szeroko wspierane. Niestety, nieprzemyślane, niekonsultowane z Aeroklubem Kujawskim i z ULC decyzje samorządu lokalnego mogą przerwać dobrą passę lotniska i na długo, jeśli nie na zawsze, wstrzymać jego rozwój.

Robert Wyrostkiewicz, Kamil Śliwiński

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor