MON zabrał głos w sprawie żołnierza, który zdezerterował ze służby: „Miał poważne kłopoty z prawem”

W godzinach porannych informowaliśmy, powołując się na ustalenia radia RMF FM, że jeden z  polskich żołnierzy pełniących służbę na granicy porzucił broń i przeszedł przez granicę, prosząc o azyl na terenie Białorusi. 

Służby prasowe Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych początkowo dementowały informacje o dezercji żołnierza, lecz przyznawało, że jeden z żołnierzy 11 Pułku Artylerii zaginął w czwartek podczas służby. 

- W czwartek, 16 grudnia 2021 roku, w godzinach popołudniowych, stwierdzono nieobecność żołnierza 11 Pułku Artylerii, który zaginął podczas wykonywania zadań służbowych w okolicy miejscowości Narewka, Siemianówka i Jez. Siemianowskiego. Niezwłocznie podjęta została szeroko zakrojona, intensywna akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowani są żołnierze i wszystkie działające na granicy służby. Poszukiwania cały czas trwają - brzmiało oświadczenie Dowództwa Operacyjnego RSZ.

W mediach społecznościowych dość szybko zostały opublikowane zdjęcia, jak żołnierz udziela wywiadu białoruskiej telewizji. 

Mężczyzna miał oświadczyć, że nie zgadza się z polityką polskich władz w sytuacji kryzysu migracyjnego.

Do sprawy ostatecznie odniósł się minister obrony narodowej.

Żołnierz, który wczoraj zaginął, miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę

- skomentował szef MON Mariusz Błaszczak, informując także o tym, że zażądał wyjaśnień, kto jest odpowiedzialny za tę decyzję.

Inf. TB/Rmf Fm/Nexta