Wydarzenia 7 paź 2017 | Magdalena Gill
Senior w Bydgoszczy nie musi być samotny i smutny [RAPORT]

Seniorzy z Domu Dziennego Pobytu "Senior" przy ul. Jodłowej/fot. Anna Kopeć

W naszym mieście żyje już prawie 100 tys. osób w wieku 60 plus. Tylko jeden senior na dziesięciu korzysta z wielu propozycji, oferowanych im przez miasto. Większość siedzi zamknięta w czterech ścianach.

Samotność, problemy ekonomiczne, utrudniony dostęp do placówek rehabilitacyjnych i opiekuńczych, bariery transportowe, nieporadność życiowa, problemy lokalowe – takie są największe bolączki bydgoskich seniorów – wynika z ankiety przeprowadzonej przez Bydgoską Radę Seniorów w środowiskach gromadzących osoby w wieku 60 plus. Rada działa od ponad roku przy prezydencie i swoje działania rozpoczęła m.in. właśnie takimi badaniami. – Chcieliśmy wiedzieć, jakie są możliwości starszych osób i jakie mają problemy – tłumaczyli członkowie BRS.
Do seniorów docierali za pośrednictwem m.in. klubów, uniwersytetów czy kół emeryckich. Nie wszystkich udało się w inicjatywę zaangażować. Z odpowiedzi, które otrzymali widać wyraźnie, że seniorom w Bydgoszczy, w porównaniu z mniejszymi miejscowościami regionu, żyje się coraz lepiej, ale wciąż bardzo wiele jest w mieście do zrobienia.

Studia dla seniorów
Starość to dziś przede wszystkim walka z samotnością. – Samotnych seniorów jest w Bydgoszczy coraz więcej. Ich dzieci i wnuki często masowo wyjeżdżają zagranicę. Jak jeszcze poumiera im w okolicy rodzeństwo, nie mają już nikogo. To nowe zjawisko, które zaczyna nas drastycznie dotykać – mówi Honorata Wilk, prezes bydgoskiego stowarzyszenia „Z potrzeby serca”, kierowniczka Domu Dziennego Pobytu „Senior” przy ul. Jodłowej, która działa też w Bydgoskiej Radzie Seniora. – Według mnie największą „chorobą” ludzi w starszym wieku jest właśnie samotność. To ona rodzi inne choroby, poczucie odrzucenia i izolacji - dodaje.
Jak można zaradzić samotności? W Bydgoszczy senior, który nie chce być sam, ma do wyboru wiele różnych propozycji.
Na dniach nowy rok inaugurują uniwersytety trzeciego wieku, których w Bydgoszczy jest aż siedem. W ich zajęciach uczestniczy już ponad tysiąc osób.
Najliczniejsze grupy – po kilkaset słuchaczy – mają: Kazimierzowski Uniwersytet Trzeciego Wieku przy UKW, uniwersytet przy WSG oraz Uniwersytet Trzeciego Wieku przy KPSW. Ale są też mniejsze – choćby UTW przy Fundacji „Wiatrak” we Fordonie.
Co można robić będąc słuchaczem? Wykłady i warsztaty to tylko jedna z wielu aktywności, w jakich warto brać udział. Można poszerzyć swoją wiedzę np. na temat depresji, nauczyć się sztuki makijażu dla kobiet dojrzałych czy dowiedzieć się więcej o historii Bydgoszczy. UTW to także szereg zajęć dodatkowych - od gimnastyki, języków obcych, spośród których największym zainteresowaniem seniorów cieszy się angielski, aż po zajęcia komputerowe.
Uniwersytety trzeciego wieku to jednak przede wszystkim rozrywka, także w integracyjnym wydaniu. Seniorzy jeżdżą na wycieczki – zarówno po regionie i Polsce, jak i bardzo egzotyczne – słuchacze KUTW odwiedzili w tym roku Chiny. Są także wspólne spotkania latem przy ognisku, imprezy z okazji andrzejek czy sylwestra, a także wyjścia do kina, teatru czy filharmonii. Na bydgoskich uniwersytetach rekrutacja trwa przez cały rok, ale najlepszym momentem na dołączenie do grupy słuchaczy jest właśnie październik – miesiąc, w którym wszystkie UTW rozpoczynają rok akademicki.

Zajęcia nordic walking dla seniorów w Fundacji "Wiatrak" w Fordonie/Materiały "Wiatraka"

 

 

 

 



Integracja pokoleń

Poza uniwersytetami trzeciego wieku, starsze osoby mają do dyspozycji w Bydgoszczy dwa domy dziennego pobytu – „Senior” na osiedlu Leśnym i „Kapuściska”. Może tam przyjść każdy, nie ma granicy wieku. Wystarczy się zapisać i poczekać na miejsce, bo każdy dom ma ich tylko 55. Zajęcia odbywają się od poniedziałku do piątku i są bezpłatne, bo miasto dofinansowuje koszt uczestnictwa w placówkach.
W obu domach bardzo wiele się dzieje. Spotkania autorskie, wystawy, koncerty, tańce, wyjścia do kina czy teatru, wycieczki po Bydgoszczy i poza Bydgoszcz, wiele różnych projektów i imprez – dla seniorów przychodzących tam na zajęcia to chleb powszedni.
– Ludzie, którzy przychodzą do nas po raz pierwszy, bardzo się dziwią. Trafiają tu i otwiera się przed nimi nowy świat, o którego istnieniu w swoich czterech ścianach nie mieli pojęcia – opowiada Honorata Wilk z DDP „Senior”. - Kobiety dotąd głównie prowadziły domy i poświęcały się dla najbliższych. Teraz na emeryturze mają szansę, by uświadomić sobie, czy w ogóle mają jakieś potrzeby, jakie, czego im brakuje? Często seniorzy nie potrafią odpowiedzieć na te pytania. Bo skoro nie znają świata, możliwości, nie byli, nie słyszeli, to nie wiedzą. Ta przestrzeń – nowa, cudowna – dopiero się na nich otwiera. Tacy ludzie przychodzą do nas i mówią: „O Boże, jak może być fantastycznie”. Wielu z nich z dnia na dzień zdrowieje.
Domy dziennego pobytu to także okazja do spotkań ludzi młodych. Wiele projektów realizuje się tam w celu integracji pokoleń. W Domu Dziennego Pobytu „Kapuściska” młodzi z Technikum Fotochemicznego zorganizowali sesję fotograficzną dla seniorów. Nastrojowe, efektowne portrety zawisły w domu, a wrzucone na profil DDP na Facebooku od razu spotkały się z komplementami internautów.
DDP „Senior” realizuje właśnie projekt „Do trzech razy sztuka. Międzypokoleniowe potyczki ortograficzne” z udziałem seniorów oraz uczniów zaprzyjaźnionych szkół – Liceum nr 7 i Gimnazjum nr 57. Każda z drużyn ma po 7 osób i musiała zmierzyć się z literaturą polską, polską muzyką oraz przysłowiami i powiedzeniami.
– Dostali teksty pełne błędów ortograficznych i interpunkcyjnych. Musieli je poprawiać. W ramach projektu była też wspólna wycieczka seniorów i młodzieży do Szafarni. W październiku planujemy finał, podczas którego ogłosimy zwycięzców i rozdamy nagrody – mówi Anna Kordowska, terapeuta zajęciowy z „Seniora”.
Jak dodaje, efektem projektu było wiele przyjaźni starszych osób z młodymi. – Licealiści przychodzili potem do nas, by uczyć seniorów obsługi komputera. Jeden chłopak został nawet naszym wolontariuszem i przychodził przez całe wakacje – mówi Anna Kordowska.
W DDP „Kapuściska” dodatkowo jest oddział dla osób chorych na Alzheimera. Może przyjąć 20 osób. Choć nigdzie się nie reklamuje, rodziny same docierają i szukają miejsc dla swoich bliskich. – W tej chwili mamy 36 osób oczekujących w kolejce – mówi Ryszard Musielewicz, szef DDP „Kapuściska”. – Dlatego bardzo chcemy poszerzyć ten oddział o dodatkowe 10 miejsc. Staramy się o to, jest to jednak w gestii miasta.

DDP „Senior” realizuje właśnie projekt „Do trzech razy sztuka. Międzypokoleniowe potyczki ortograficzne” z udziałem seniorów oraz uczniów zaprzyjaźnionych szkół/Materiały DDP "Senior"



Mężczyzn trudniej przyciągnąć
Jak szacuje Bydgoska Rada Seniora, w bydgoskich klubach istniejących przy różnych jednostkach działa około 2 tys. emerytowanych mieszkańców Bydgoszczy. W różnych inicjatywach organizowanych w mieście dla starszych osób bierze udział łącznie około 10 tys. osób. To zaledwie jedna dziesiąta wszystkich bydgoszczan w wieku 60+.
Są emeryci, którzy nie przestąpią progu domu dziennego pobytu, na zajęcia bydgoskich uniwersytetów trzeciego wieku czy inne imprezy też się nie wybiorą. Dla takich ludzi miasto ma jeszcze jedną propozycję – Kartę Seniora 60+ i wiele zniżek dla jej posiadaczy – od kultury, przez gastronomię, sport, usługi, zdrowie i rehabilitację po podróże i wypoczynek. Karty można odbierać w różnych punktach miasta – m.in. podczas cotygodniowego dyżuru członków BRS w ratuszu (w każdy poniedziałek w godz. 10.00-13.00 w sali 202; wszystkie informacje można znaleźć na stronie www.bydgoszcz.pl).   
– Większość naszych działań jest po to, by wyrzucić emeryta z domu. Po to jest karta seniora, po to robimy też Babie Lato, Przemarsz Kapeluszowy i wiele innych imprez. Niepokoi nas jednak, że ciągle tak mało mężczyzn bierze w nich udział. Obserwujemy też, że jest grupa emerytek – ciągle te same twarze, które są na wszystkich imprezach – opowiada Kordian Kaniecki z Bydgoskiej Rady Seniora. – Ciągle zachęcamy, by uczestnicy imprez na każdą kolejną zabierali dwoje znajomych. Sam też to robię. Ostatnio próbowałem zachęcić sąsiadkę, by wybrała się ze mną do teatru. Nie udało się, ale tyle jej naopowiadałem o spektaklu, że obiecała, że następnym razem na pewno pójdzie – dodaje. – Niestety, w wielu przypadkach jest bardzo ciężko wyciągnąć starszych ludzi z domu. Niektórzy są tak schorowani, że jest to niemożliwe – dodaje.
Bydgoska Koperta Życia to kolejna inicjatywa BRS, mająca ułatwić życie osobom starszym i schorowanym. Mają w niej zamieścić wszystkie informacje dotyczące m.in. chorób czy przyjmowanych leków, które w sytuacji zagrożenia życia mogą się przydać np. lekarzowi. Koperty też można odbierać m.in. w ratuszu. Seniorzy mają je przechowywać w lodówce, a na niej nalepić stosowną informację.

Młodzi z Technikum Fotochemicznego zorganizowali sesję fotograficzną dla seniorów  Domu Dziennego Pobytu „Kapuściska”/ Materiały DDP



Nie da się wsiąść do tramwaju
Bydgoska Rada Seniora regularnie śle pisma do Zarządu Dróg Miejskich i innych instytucji, które mogą pomóc w tym, by miasto stało się bardziej przyjazne dla starszych, schorowanych osób.
– W Bydgoszczy jest wiele do zrobienia. Choćby tylko w centrum, na ul. Gdańskiej – seniorom trudno korzystać tu z komunikacji miejskiej, bo nie są w stanie sami wsiąść czy wysiąść z tramwaju – mówi Ireneusz Frelichowski, przewodniczący Bydgoskiej Rady Seniora.
Jeszcze gorzej jest, gdy ktoś nie mieszka w centrum, gdzie dzieje się najwięcej. – Większość bydgoszczan to mieszkańcy osiedli. Żyją w blokach pozbawionych wind czy innych udogodnień dla niepełnosprawnych. Wydostać się z takiego mieszkania graniczy z cudem. Jeśli nawet się uda, to potem ogromnie trudno poruszać się w po mieście i na dodatek nie ma za bardzo gdzie odpocząć, bo ławek w przestrzeni miejskiej jest bardzo mało – dodaje Honorata Wilk. – Problemem Bydgoszczy jest to, że jest bardzo rozwlekłym miastem. Mieszkam na Miedzyniu, z domu do przystanku muszę przejść około 900 metrów. Dla starszej osoby to odległość nie do pokonania.
BRS domaga się też m.in. dobrego oświetlenia przejść dla pieszych, większej ilości tramwajów niskopodłogowych czy stworzenia mapy miasta, na której można by zaznaczać chodniki do naprawy.
– W mieście ciągle brakuje miejsc, gdzie seniorzy mogliby się spotykać. Powinny powstać na każdym osiedlu – uważa Ireneusz Frelichowski. – Bardzo ważne jest też stworzenie w Bydgoszczy Centrum Inicjatyw Senioralnych – instytucji, która zajmuje się tylko seniorami.
Takie miejsca integracji i aktywizacji seniorów świetnie funkcjonują np. w Poznaniu czy Wrocławiu. Zwykle są powoływane do życia przez urzędy miasta. Emeryci mogą tam iść po poradę, znaleźć inspirację, pomoc.
 Wyobrażam sobie takie centrum w Bydgoszczy jako miejsce, gdzie senior może przyjść, wypić herbatę, gdzie zawsze jest mile widziany, czuje się potrzebny, nigdy nie jest intruzem. Tu zawsze znajdzie drugiego człowieka, wsparcie, inspirację dla siebie – mówi Honorata Wilk.
Jak dodaje szefowa DDP „Senior”, powołanie centrum seniora to rozwiązanie jednego z problemów społecznych. – Jeżeli emeryt będzie odpowiednio zagospodarowany, będzie miał gdzie iść, będzie samodzielny, to nie trafi tak szybko do placówek całodobowych. W polityce społecznej powinniśmy dążyć do tego, żebyśmy mogli jak najdłużej mieszkać w swoich domach i byśmy nie utracili samodzielności. Potrzeba więc jak najwięcej miejsc, instytucji, osób wspierających seniorów.

Magdalena Gill

Magdalena Gill Autor

Zca Red. Naczelnego