Najwięksi komponowali dla Szwalbego
Dyrektor Andrzej Szwalbe próbował w latach 70. związać z Bydgoszczą i filharmonią największych polskich kompozytorów – m.in. Krzysztofa Pendereckiego/ źródło: archiwum Filharmonii
– Andrzej Szwalbe to dla mnie postać-legenda – mówił Wojciech Kilar. – Zawsze byłem o niego zazdrosny – wspominał Henryk Mikołaj Górecki. Krzysztof Penderecki najchętniej ściągnąłby go do Krakowa.
Inne z kategorii
W towarzystwie muzycznym jest koncertowo [ZAPROSZENIE]
Za czasów dyrektora Szwalbego bydgoska filharmonia zaprzyjaźniona była z największymi polskimi kompozytorami. „Główną ideą działalności dyrektora było zbudowanie instytucji o szczególnym znaczeniu dla narodowej kultury” – wspomina Aleksandra Kłaput–Wiśniewska w artykule o kontaktach Szwalbego z polskimi kompozytorami. „Jednym z obszarów realizacji tego celu było stworzenie wokół Bydgoszczy i filharmonii aury przychylności dla współczesnej muzyki polskiej”.
W tym celu Szwalbe nie tylko zaprzyjaźniał się z polskimi kompozytorami i zapraszał ich do Bydgoszczy, ale przede wszystkim zamawiał u nich utwory i prezentował ich dzieła w filharmonii. Przyjaźnie trwały latami i były kontynuowane jeszcze wiele lat po jego śmierci przez następczynię – Eleonorę Harendarską.
Inspiracja dla Kilara
Poematu kompozytora Wojciecha Kilara „Siwa mgła” na orkiestrę i baryton solo pewnie by nie było, gdyby nie zamówienie Andrzeja Szwalbego, złożone w 1979 r., przed 17. Bydgoskim Festiwalem Muzycznym.
Sam Kilar wiele lat później bardzo ciepło to wspominał. – Andrzej Szwalbe był jedną z niewielu osób w moim życiu, które mnie inspirowały – opowiadał kompozytor. – W 1979 r. wykonywanie moich utworów nie było takie oczywiste, a zamawianie ich w ogóle zdarzało się bardzo rzadko. Rola takiego zamówienia jest ogromna – tłumaczył Kilar. – Komponuję bardzo wolno. Często posądzam się o lenistwo. Zamówienie mnie z niego wydobywa. Zjawia się ktoś, komu zależy na moim utworze, kto wierzy, że mogę go napisać.
Po tym, jak dyrektor Szwalbe zamówił „Siwą mgłę”, Kilar zetknął się z Bydgoszczą po raz pierwszy. Dobrze wspominał pobyt w naszym mieście i współpracę z filharmonią. – Atmosfera była wspaniała. Poczułem, że jest to dobre miejsce do uprawiania muzyki – mówił. Zaprzyjaźnił się z filharmonią, często wraz z żoną korzystali z zaproszenia i przyjeżdżali na wykonania kolejnych jego utworów. Bardzo polubił też Bydgoszcz. – Zawsze kojarzyła mi się jako miasto muzyki – mówił.
Gdy w 2013 r. kompozytor odszedł po ciężkiej chorobie, ciepło żegnała się z nim także nasza filharmonia, wtedy prowadzona już przez dyrektor Harendarską. „Był wyjątkową Postacią, otaczaliśmy uwielbieniem i estymą Maestro i Jego Muzykę, która na stałe gościła w naszych planach artystycznych, z wielką dumą przyjmowaliśmy i z radością odczuwaliśmy też Jego sympatię i zainteresowanie naszą instytucją” – pisała na stronie FP dyrektor Harendarska.
Górecki miał być rektorem
Drugim ze znanych kompozytorów, który związał się z Bydgoszczą za sprawą dyrektora filharmonii, był Henryk Mikołaj Górecki. Wielokrotnie powtarzał, że zawsze był zazdrosny o Szwalbego. – Mówiłem: dlaczego takiego człowieka nie ma w Katowicach? Życzyłbym każdemu miastu takiego dyrektora, któremu sprawy nie tylko muzyki, ale ogólnie sztuki leżały na sercu. Wielu patrzyło na to z niedowierzaniem, twierdząc, że porywa się z motyką na słońce. Ale on wiedział, co robi i wygrywał – opowiadał kompozytor.
Po śmierci Szwalbego podkreślał, że znali się z dyrektorem Szwalbe kilkadziesiąt lat. – Nawet za jego namowami dwa razy prawie przeprowadziłem się nad Brdę – raz w II połowie lat 60., a potem na początku lat 80., gdy tworzono w Bydgoszczy Akademię Muzyczną. Naprawdę niewiele brakowało – opowiadał.
„Szwalbe z pomocą wojewody Lehmana wyszukał willę, w której – jak pisał Góreckiemu – »najlepiej czuliby się Pan i Pańscy najbliżsi, a także biblioteka, fortepiany, magnetofony i inne machiny służące współczesnemu kompozytorowi, byleby z Pańskiej strony padło słowo ośmielające nas w tych działaniach« . Mimo że obiecywał Góreckiemu, że nie będzie molestowany o przyjęcie jakichkolwiek funkcji oficjalnych, by mógł się poświęcić twórczości, planował zatrudnienie kompozytora nie tylko w katedrze kompozycji, usamodzielnionej właśnie bydgoskiej uczelni muzycznej, ale nawet na stanowisku jej rektora” – pisze KłaputWiśniewska.
Jak dodaje, Szwalbe odwoływał się do przykładów Stanisława Horno-Popławskiego, Karola Szymanowskiego czy Leona Wyczółkowskiego, którzy właśnie w Bydgoszczy stworzyli wiele swoich dzieł. Górecki jednak w końcu w naszym mieście nie zamieszkał, chociaż „podobno oglądał już dom i rozważał terminy”. Dla Bydgoszczy skomponował za to w marcu 1981 r. utwór „Miserere”.
Po śmierci Szwalbego, kompozytor nie zapomniał o naszym mieście. Pod koniec lat 90., już za dyrektor Harendarskiej, w filharmonii miało miejsce prawykonanie jego „Małej fantazji” i „Błogosławionych pieśni malinowych”.
„Wielki Kreator Muzyki zajął szczególne miejsce w Bydgoszczy i naszych sercach” – żegnała się filharmonia z Góreckim po śmierci kompozytora.
Doktorat dla Lutosławskiego
Jak pisze Kłaput-Wiśniewska, dyrektor Szwalbe wystosował w latach 70. propozycje współpracy do wszystkich największych polskich kompozytorów. Próbował związać z Bydgoszczą m.in. Witolda Lutosławskiego. Kompozytor nie skomponował dla naszego miasta żadnego utworu, ale bywał w filharmonii, a w 1980 r. podczas koncertu kompozytorskiego na Bydgoskim Festiwalu Muzycznym uhonorowano go medalem pamiątkowym „Od społeczeństwa Pomorza”, a rektor UMK nadał mu tytuł Doktora Honorowego.
Do Bydgoszczy przyjechał także Krzysztof Penderecki na odsłonięcie swojego popiersia i wykonanie Koncertu skrzypcowego w 1978 r. – Żebym ja miał takiego Szwalbego w Krakowie, mógłbym spokojnie jeździć po świecie – mawiał kompozytor. – Gdyby wszystkie miasta posiadały takich pasjonatów-wariatów, w Polsce byłoby cudownie – dodał.
Magdalena Gill
Korzystałam z książki „Kilar – geniusz o dwóch twarzach” Marii Wilczek-Krupy, wydawnictwo Znak, Kraków 2015 oraz artykułu „Andrzej Szwalbe w kontaktach z polskimi kompozytorami” Aleksandry Kłaput–Wiśniewskiej z 2. tomu zbioru studiów „Andrzej Szwalbe i jego Dziedzictwo”, Stowarzyszenie im. Andrzeja Szwalbego Dziedzictwo, Bydgoszcz 2016.