Bydgoskie miejsca dla seniorów [FELIETON]
Trafiłam kiedyś przypadkiem do Domu Dziennego Pobytu „Senior” na imprezę „Imieniny miesiąca”.
Inne z kategorii
W rocznicę zakatowania bł. ks. Popiełuszki: Wojewoda i świat cały
Ta brzydka polityka [FELIETON]
Magdalena Gill
Zastępca Redaktora Naczelnego
"Tygodnika Bydgoskiego"
Trafiłam kiedyś przypadkiem do Domu Dziennego Pobytu „Senior” na imprezę „Imieniny miesiąca”. Pierwszy raz wybrałam się w to miejsce. Dom znajduje się przy ul. Jodłowej – cichej, malowniczej uliczce willowej na osiedlu Leśnym. Gdy zaparkowałam samochód kilka domów dalej, z daleka już słyszałam muzykę. Jak się okazało, dobiegała właśnie z DDP „Senior”.
Jak wyobrażałam sobie ten dom przed wizytą? Pewnie tak, jak większość ludzi. Myślałam, że to miejsce, które przygarnia schorowanych i samotnych starszych ludzi, którzy nie mają rodzin. Nawet, jeśli opiekują się nimi anioły (bo tak jest w „Seniorze”), to pewnie jest to szare, smutne i przygnębiające miejsce – tak przypuszczałam. Dom przy ul. Jodłowej przewrócił moje myślenie do góry nogami. Muzyka dobiegająca z daleka to był pierwszy zwiastun. Gdy wreszcie weszłam do środka, nie zdążyłam się przedstawić, w jednej chwili zostałam wciągnięta w sam środek kolorowej i radosnej imprezy. Co to są „Imieniny miesiąca”? To feta z okazji przypadających w danym miesiącu imienin wszystkich podopiecznych domu. W lipcu dajmy na to świętują więc wszystkie Anie i inni z tego miesiąca, w listopadzie – Andrzeje, w grudniu - Krysie. A że solenizantów jest zawsze wielu, to też impreza niesamowita. Nie tylko kawa i słodkości, ale też gość grający i śpiewający, a nawet wspólne tańce. W „Seniorze” od razu przyjęli mnie jak swoją. Dostałam mikrofon do ręki i miałam śpiewać z nimi. Chwilowa niepewność już za moment ustąpiła na widok tylu przyjaznych i uśmiechniętych twarzy. Potem wielu seniorów zatrzymywało mnie i powtarzało, bym koniecznie napisała, że takich imienin jak w DDP to w życiu nikt im nie wyprawiał „Senior” to jedno z wielu bydgoskich miejsc, które potrafi dawać dużo radości starszym ludziom. Nawet tym, którzy rodziny mają, ale – z powodu zabiegania młodych – czują się w domach osamotnieni. Miasto ma dla nich naprawdę wiele propozycji. Nie muszą być uwięzieni w czterech ścianach, nawet jeśli są schorowani i niepełnosprawni.