Felietony 30 mar 2017 | Magdalena Gill

Półtora roku temu razem z roczną wtedy, chorą córeczką byłam zmuszona spędzić tydzień w jednym z bydgoskich szpitali.

      

Magdalena Gill

Zastępca Redaktora Naczelnego

"Tygodnika Bydgoskiego"

Po tym doświadczeniu i wielu rozmowach z rodzicami razem z redakcyjną koleżanką przygotowałyśmy raport, w którym opisałyśmy, jak w bydgoskich lecznicach traktuje się małych pacjentów i ich opiekunów. Nie leczy! (do leczenia zwykle mało kto ma zastrzeżenia, bo lekarzy mamy dobrych), ale traktuje.

Szpital Jurasza pod tym względem, zgodnie z opiniami rodziców, plasował się na szarym końcu. Choć na atmosferę i traktowanie przez personel opiekunowie raczej nie narzekali, to już warunki na wielu oddziałach dziecięcych były tam straszne. Spanie na karimacie pod łóżeczkiem dziecka, które osobiście przeżyłam, okazało się wyjątkowym luksusem. Rodzice niemowlaków opowiadali, że w Juraszu zdarzało im się trafić na ciasną wspólną salę z 10-latkami i spać wciśniętym pod zlewem, inni wspominali, że pozwolono im korzystać przez całą dobę tylko z drewnianego krzesła, bo nie było miejsca, by rozłożyć karimatę czy materac.

Nie wiem, czy pod względem warunków dla opiekunów coś się w Juraszu zmieniło. Mam wielką nadzieję, że tak. Skoro po nagłośnieniu przez media afery z telewizorami (dzieciom odebrano odbiorniki ofiarowane przez fundację „Nowe Różowe Okulary” i zamontowano nowe, za używanie których rodzice mieli płacić), szpital poszedł po rozum do głowy i telewizja na oddziałach dziecięcych ma być za darmo, to może personel zadbał też o rodziców, którzy przecież są dla niego ogromną pomocą.

Jako opiekun chorego dziecka spotkałam w szpitalach wielu wspaniałych lekarzy i pielęgniarki. Przymykali oko na bezsensowny regulamin, szli na rękę rodzicom, bo potrafili dzielić ich cierpienie. Ale spotkałam też ludzi, którym cierpienie innych jest obojętne. Mało tego – z tych tragedii całkiem nieźle żyją, bo jak inaczej nazwać gigantyczne opłaty dla rodzin chorych za parkowanie przy szpitalach?

Mali pacjenci i ich rodzice nie będą protestować. Zniosą w szpitalu wszystko, bo ich największym marzeniem jest zdrowie, a nie darmowe oglądanie bajek czy spanie w luksusie. Tylko od szpitala zależy, czy w tragedii choroby poczują się traktowani jak ludzie, czy zostaną zarzuceni kolejnymi ciężarami nie do udźwignięcia.

Magdalena Gill

Magdalena Gill Autor

Zca Red. Naczelnego