Szef bydgoskiego SLD: Pomysł Platformy jest niepoważny
Ireneusz Nitkiewicz, radny SLD
- Pomysł Platformy Obywatelskiej, który dotyczy likwidacji urzędów wojewódzkich, uważam za nieprzemyślany i wysunięty jedynie na potrzeby doraźnej rozgrywki politycznej - pisze Ireneusz Nitkiewicz, szef bydgoskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Inne z kategorii
W rocznicę zakatowania bł. ks. Popiełuszki: Wojewoda i świat cały
Ta brzydka polityka [FELIETON]
Pomysł Platformy Obywatelskiej, który dotyczy likwidacji urzędów wojewódzkich, uważam za nieprzemyślany i wysunięty jedynie na potrzeby doraźnej rozgrywki politycznej. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie przyjął oficjalnego stanowiska w tej sprawie z powodu braku poważnego podejścia do tej kwestii przez wnioskodawców. Jako radny i mieszkaniec Bydgoszczy uważam, że nie jest to korzystne rozwiązanie ani dla miasta, ani dla województwa.
W grudniu 2013 r. SLD wysunął pomysł powrotu do 49 województw. W badaniu ankietowym przeprowadzonym przez Instytut Homo Homini ponad połowa respondentów wypowiedziała się przeciwko takiemu rozwiązaniu. Jednak na uwagę zasługuje fakt, iż najwięcej zwolenników odwrócenia reformy zamieszkiwało miasta liczące od 50 do 200 tys. mieszkańców, czyli te, które były stolicami województw przed 1999 roku. Wskazuje to zarówno na resentyment do utraconej stołeczności, jak i widoczne dysproporcje w harmonijnym rozwoju obecnych województw, co szczególnie widać na naszym przykładzie.
Marszałek województwa Piotr Całbecki wielokrotnie dał przykład na to, że nie ma na uwadze całego regionu, ale tylko Toruń i powiaty sąsiadujące. Liczne zestawienia porównawcze dotyczące poziomu inwestycji i absorpcji środków unijnych nie pozostawiają co do tego cienia złudzeń. W takim wypadku likwidacja urzędu wojewódzkiego całkowicie zachwiałaby równowagę w regionie i pozwoliłaby na dalsze rozwarstwienie w rozwoju województwa. Ważne, żeby mówić o tym głośno, bo kujawsko-pomorskie to jedyne obok lubuskiego województwo dwustołeczne i utrata urzędu wojewódzkiego przez Bydgoszcz, przyniosłaby wiele negatywnych skutków. Projekt PO można rozważyć, jeśli miałby zapis gwarantujący siedzibę urzędu marszałkowskiego w największym mieście województwa, a delegatury w miastach prezydenckich. Takie rozwiązanie ograniczyłoby liczbę urzędników, których kompetencje dziś często się dublują, więc mógłbym je poprzeć.
Jeśli chodzi o powracający co jakiś czas pomysł bezpośredniego wyboru marszałków województw, to jestem jego zwolennikiem. Dziś marszałek to de facto osoba, która rozdysponowuje duże środki pochodzące z Unii Europejskiej, poza tym jako przewodniczący zarządu województwa przygotowuje projekt i odpowiada za wykonanie budżetu. Sprawowanie tak odpowiedzialnego stanowiska powinno pochodzić z woli wyborców całego regionu, o których głosy marszałek winien zabiegać. Tymczasem aktualne problemy, jak zadłużenie województwa, długi ukryte np. w spółce Kujawsko-Pomorskie Inwestycje Medyczne, czy brak rzetelnej informacji o sytuacji finansowej, wskazują na arogancję, której źródło leży w braku konieczności poddania się pod osąd wyborców. Mamy sytuację, w której marszałek nie musi zabiegać o interesy mieszkańców całego regionu, ponieważ jego władza nie pochodzi od nich i nie ponosi on przed nimi odpowiedzialności. Jeśli zostanie zmieniona ordynacja wyborcza i mieszkańcy Bydgoszczy, na równi z mieszkańcami całego województwa będą mogli wybierać marszałka, SLD na pewno przedstawi swojego kandydata.
Ireneusz Nitkiewicz, radny SLD