Film 6 cze 2017 | Redaktor
Świetnie się bawił, dziecka nie planował

Komediodramat – gatunek szczególny, łączy bowiem dwie skrajne koncepcje, z których każda wywołuje zgoła różne reakcje u widza. Goszczący właśnie na ekranach kin obraz „Jutro będziemy szczęśliwi” serwuje nam właśnie taki mariaż.

Lekkoduch Samuel (Omar Sy) prowadzi dość swawolny żywot na Lazurowym Wybrzeżu. Nie stroniąc od imprez i towarzystwa pięknych kobiet, podchodzi z przymrużeniem oka do swoich obowiązków zawodowych (które notabene sprzyjają jego ekscesom). Pewnego dnia u mężczyzny pojawia się tajemnicza Kristin, podająca się za jego dawną kochankę. Po chwili Samuel, z nieznikającym z twarzy uśmiechem, spostrzega, że kobieta trzyma na rękach małego berbecia. Nie zdaje sobie sprawy, że to, co za chwilę usłyszy, zaważy na całym jego życiu. Okazuje się, że dziecko jest owocem jego przelotnego romansu z Kristin. Nasz bohater, wstrząśnięty i zmieszany, próbuje negować fakt ojcostwa. Jest już jednak za późno – kobieta ucieka. Świeżo upieczony tata wraz z maleńką Glorią udaje się do Londynu, niestety poszukiwania matki uroczego maleństwa kończą się fiaskiem. Wkrótce jednak zbieg niefortunnych zdarzeń wywróci wszystko do góry nogami...

Niektórym zapewne historia wyda się jakaś znajoma. I owszem, ponieważ obraz Hugona Gélina to remake meksykańskiego obrazu „Instrukcji nie załączono” z 2013 roku. I tu pojawia się zasadnicze pytanie: czy mimo to warto zapoznać się z nową wersją? Jak najbardziej. Ci, których ominął film Derbeza, z pewnością nie pożałują. Natomiast widzowie znający już pierwowzór będą mieli okazję porównać obie produkcje, a przy okazji zastanowić się nad sensem kręcenia remake’ów. Kwestia z pewnością dyskusyjna, szczególnie w tych czasach, ale przypomnijmy sobie chociażby rok 2001, kiedy to Cameron Crowe, kręcąc genialny „Vanilla Sky”, udowodnił, że jednak „odgrzewanie kotletów” ma czasem rację bytu.

Na uwagę zasługuje z pewnością wciągająca konstrukcja scenariusza. Niby nie mamy tutaj do czynienia z czymś odkrywczym (ot, ciepła historia o nieoczekiwanej zmianie miejsc, wewnętrznej przemianie i zachowaniach dyktowanych dobrem dziecka), jednak solidna dawka magnetyzmu gwarantuje udany seans. Początek to idylliczne kadry i Omar Sy jako rozrywkowy Sam. Nic nie zwiastuje tego, że przejdzie on później osobowościową transformację. Aktor świetnie odnajduje się w tej roli, co nie dziwi, patrząc chociażby na kapitalny występ w ciepło przyjętych przez widzów „Nietykalnych”. Relacje mężczyzny i 8-letniej już Glorii stanowi plastycznie zobrazowaną kwintesencję tej gatunkowej hybrydy. Mamy więc momenty beztroskiej zabawy, ale też wzruszające sceny przypominające nam, że relacja rodzic–dziecko to także chwile pełne trosk, wyrzeczeń, a czasem i łez. Szkoda trochę, że Gélin od czasu do czasu błyskawicznie mknie do przodu, nie pozwalając widzowi skupić się na tym, co istotne – na wspomnianej relacji właśnie. Mamy więc szybkie kadry, jedynie urywki sielanki dorastającej Glorii, film chwilami aż prosi się o tę powolną (ale nie nużącą) narrację znaną chociażby z filmu „W pogoni za szczęściem”.

Wracając do aktorstwa, Omar Sy spisał się tu na medal. Jak zwykle potrafi wpasować się w komediową manierę, ale wcale nie gorzej wypada też w tych dramatycznych epizodach, bezpretensjonalnie lawirując między interpretacjami. Warto też wspomnieć o roli Antoine’a Bertranda. Odgrywana przez niego postać Berniego – geja o sympatycznym, wesołym usposobieniu – kradnie kilka scen, serwując nam parę niezłych gagów.

„Jutro będziemy szczęśliwi” broni się zarówno jako dramat, jak i komedia. Z pewnością miłośnicy obu gatunków znajdą tu coś dla siebie. Gélin „zlepił” obie kategorie w rozsądnej proporcji. Co prawda można obrazowi zarzucić nieco trywialną formę, pewne szafowanie utartymi stereotypami czy łopatologię, ale przez to film paradoksalnie zyskał na przyswajalności. Ta z pozoru prosta opowiastka o przemianie, odpowiedzialności, miłości i innych aspektach rodzicielskiego znoju, doprawiona konkretną szczyptą humoru, z pewnością dostarczy widzom niemałych emocji. Dobre kino dla każdego.

Paweł Baranowski

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor