Wolę się wykrzyczeć, niż dusić emocje w sobie
- Kibiców musimy szanować - mówi nowy trener siatkarzy bydgoskiej Łuczniczki Jakub Bednaruk/ fot. Anna Kopeć
- Ja kibicuję Realowi Madryt, a mój syn Barcelonie. Kiedy w domu oglądamy piłkę, ciągle mamy dym - mówi nowy trener siatkarzy bydgoskiej Łuczniczki Jakub Bednaruk w rozmowie z Marcelem Stefańskim.
Inne z kategorii
Piękne zwycięstwo siatkarek. Pierwszy raz z Chemikiem Police
Siatkarki wracają z Bielska bez punktów
Marcel Stefański: Czuje Pan stres związany z pierwszym meczem w nowej hali, przed nową publicznością i w dodatku przeciwko dawnej drużynie?
Jakub Bednaruk: Odczuwam dużo emocji. W kotle musi wrzeć, bo marazm do niczego nie prowadzi. Zbudowaliśmy nowy zespół i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Gramy, poznajemy się. A pewnie jeszcze więcej będziemy o sobie wiedzieć w trakcie sezonu, gdy komuś coś nie wyjdzie i coś go zaboli. Wtedy okaże się, kto jaki ma charakter.
Kibice wiążą z Pana przyjściem duże nadzieje.
I ja to rozumiem. Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby stworzyć drużynę ambitną, waleczną i skuteczną. Sam jestem ciekawy, w jakim to wszystko pójdzie kierunku. Może być tak, że raz w tabeli podskoczymy wyżej, a zaraz spadniemy trochę niżej. Naprawdę może być różnie. Niczego nie mogę obiecać. Pamiętajmy jednak, że nie mamy budżetu większego niż rok czy dwa lata temu.
Chce Pan także pokazać, że Polak potrafi? Że niekoniecznie musimy zatrudniać trenerów obcokrajowców?
Wychodzę na treningi z wypiętą klatą. Staram się znaleźć problemy i przygotować trzygodzinne zajęcia, które mają sens. A to, że nam kiedyś wmówiono, że się do niczego nie nadajemy, to jest tylko nasza wina. Myślę zresztą, że te czasy już minęły. Możemy stać na równi z zagranicznymi trenerami. Nie jesteśmy tylko od podawania piłek, też umiemy coś zrobić.
Trochę z Pana taki Michał Probierz (trener piłkarzy Cracovii), który też nie zgadza się, żeby polskich szkoleniowców traktować gorzej…
Chciałbym być Probierzem polskiej siatkówki, bo zdobywa on medale mistrzostw Polski. Nie ukrywam natomiast, że miałem okazję poznać Michała na Gali Ekstraklasy i zaprosiłem go od razu do Bydgoszczy na nasz mecz. W rewanżu on zaprosił mnie do Krakowa na któryś z meczów jego zespołu. Probierz bardzo interesuje się siatkówką. Zna wszystkie zespoły, wszystkich szkoleniowców.
Na zdjęciu profilowym na Twitterze siedzi Pan w zadymionej kafejce, paląc cygaro. Ma Pan czasem potrzebę być sam, z dala od ludzi?
Absolutnie nie jestem typem samotnika. Samotnie jadę tylko na rowerze na treningi. Gdy mam iść na kawę, wolę zajechać do centrum targowego, aniżeli stanąć gdzieś w lesie. Bardzo lubię ludzi, stąd między innymi moje konto, gdzie mogę z nimi porozmawiać, pożartować i pogadać o futbolu.
Od razu wybrał Pan w Bydgoszczy rower jako środek lokomocji?
Tak, kiedy zobaczyłem, że w ten sposób w godzinach szczytu na halę dojadę szybciej niż samochodem. Problemem jest tylko deszcz. Ostatnio złapał mnie na Mostowej, stałem półtorej godziny pod mostem. Ze mną jakieś 30 osób.
Czego Pan słucha po drodze?
Jestem ostro rockowo-metalowy. Ale raz na tydzień muszę sobie wrzucić jakiś numerek jazzowy lub klubowy.
Z Twittera wiemy, że podobają się Panu piosenki Michała Szpaka…
Ma świetny głos, i za to go doceniam. A nie za to, jak się ubiera i jakie ma gesty.
Będą w Bydgoszczy, otworzył Pan już jakąś nową książkę?
Co dwa tygodnie staram się poczytać coś nowego. Powróciłem do Waldemara Łysiaka, bo miałem z nim kiedyś ostrą przygodę. Facet jest mocno konserwatywny, ale fantastyczny. W Bydgoszczy zapisałem się do biblioteki na Starym Rynku. Lubię wieczorami poczytać.
Ulubiony program w telewizji?
Oglądam głównie mecze piłki nożnej. Ale od ligi angielskiej wolę ligę polską. W przeciwieństwie do mojego syna, który jest fanatykiem Premiere League. Różnimy się także w klubowych sympatiach. Ja jestem za Manchesterem United, on za City. Ja kibicuję Realowi Madryt, on Barcelonie. Kiedy w domu oglądamy piłkę, ciągle mamy dym. Wiem, że na polską ligę można psioczyć, lecz mnie się ona podoba. Znam osobiście komentatorów z Canal Plus, lubię słuchać ich relacji.
A żona siatkówką się interesuje?
Tak, jest po AWFi-e, a poznaliśmy się, kiedy ja jeszcze grałem w Czarnych Radom. Rodzina, bo mam jeszcze córkę, która za sportem nie przepada, jest na każdym meczu. Syna zapisałem już w Bydgoszczy do szkoły, w której może trenować siatkówkę.
Wracając do Twittera, ma Pan tam swoich zagorzałych kibiców?
Założyłem to konto, żeby wypromować Politechnikę. I ten pomysł chwycił. Pokazaliśmy kilka rzeczy od kuchni, zrobiliśmy kilka fajnych akcji. Ludzie zobaczyli, że jesteśmy normalnymi ludźmi. Kiedy jeździliśmy później na mecze, wszędzie nas sympatycznie odbierano. Przychodząc do Łuczniczki, też powiedziałem sobie, że musimy być bardziej rozpoznawalni. Może w związku z tym ponoszę pewne ryzyko, lecz kiedy już zaczynam coś robić, to robię to dalej.
Szykuje Pan dla sympatyków siatkówki niespodzianki?
Pewnie będę miał jakąś pulę biletów na konkursy. Pierwsza zaś rzecz, która mi się spodobała, to nasz hashtag #bydziadobrze, który jest świetny, i pozwala śledzić wszystkie twitterowe komentarze; po prostu grupuje wiadomości. Po dwóch trudnych latach dla Łuczniczki ma być dobrze i już. Poza tym chcemy wprowadzić do obrotu klubowe opaski z hasłami: „nie narzekam, nie marudzę”, czy tym z hashtagu. Siatkarze, którzy trenują sześć godzin dziennie, nie pracują tylko dla siebie, żeby potem pokazywać muskulaturę. Oni mają zagrać mecz i być dla ludzi. Kibiców musimy szanować.
Jak Pan przeżywa zawody już po ostatnim gwizdku sędziego?
Różnie, najczęściej z kimś w domu, przy piwku. Wolę porozmawiać, przegadać spotkanie. Pomyśleć, co zrobiłem dobrze, a co zrobiłem źle, niż siedzieć samemu i rozmyślać powiedzmy po porażce i dusić ją w sobie. Zdecydowanie wolę się wykrzyczeć. Teraz mam dom, mieszkam w pięknym miejscu w Bydgoszczy, rozpalę coś w kominku, usiądę i pogadamy.
Jakub Bednaruk urodził się 9 września 1976 w Bielsku-Białej, polski siatkarz, rozgrywający. Zdobywca Pucharu Polski 1999 z Czarnymi Radom. Dwukrotny srebrny medalista mistrzostw Polski z Jastrzębskim Węglem: 2006, 2007; mistrz Włoch w 2008 z Itas Diatec Trentino. Obecnie trener. Jego konto na Twitterze obserwuje 16 tysięcy użytkowników.
Już 1 października na inaugurację PlusLigi siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz będą podejmować Onico Warszawa (wcześniej Politechnika). Dla trenera Jakuba Bednaruka będzie to spotkanie wyjątkowe, bo ostatnie lata spędził jako szkoleniowiec tej drużyny.