Spektakl „Bóg w dom”: (nie)prawda dokumentu [RECENZJA]
,,Bóg w dom” jest scenicznym reportażem wykonanym – niestety – pod określoną tezę
Twórcy spektaklu „Bóg w dom” próbują pokazać, że islam ma wiele twarzy. Nie silą się na podobny obiektywizm w stosunku do polskiego podwórka.
Inne z kategorii
Beniamin Bukowski będzie dyrektorem TPB
Teatr Polski w Bydgoszczy kontynuuje swoją linię programową. ,,Bóg w dom” jest kolejnym spektaklem po ,,Granicach” Bartka Frąckowiaka, w którym podejmuje się temat imigracji muzułmanów na Stary Kontynent. Tym razem uwaga twórców skupia się na analizie stosunku, jaki mieszkańcy Europy mają do przybyszów z Bliskiego Wschodu.
Przedstawienie jest po części efektem wyprawy, jaką jego twórcy – reżyserka Katarzyna Szyngiera i reporter Mirosław Wlekły – odbyli do podparyskiego Saint-Denis oraz brukselskiej dzielnicy Molenbeek. Oba dystrykty kojarzone są jako szczególnie niebezpieczne, będące istną wylęgarnią islamskich terrorystów. Realizatorzy nagrali kilkanaście rozmów z ich mieszkańcami, chcąc zweryfikować prawdziwość tej opinii. Wybrali cztery z nich, które starannie odtworzyli.
Przedstawienie rozpoczyna się jednak inną sekwencją, która od początku narzuca widzowi pewną interpretację. Twórcy inscenizują liturgię ,,narodowej mszy”. Na dużej scenie ustawiono naprzeciwko siebie kościelne ławki i stół stylizowany na ołtarz, koło niego znajduje się ambona. Aktorzy teatru wypowiadają naprzemiennie monologi, które brzmią niczym kazania. Pojawiają się fragmenty przemówień księży Romana Kneblewskiego i Jacka Międlara z Marszu Niepodległości, listu Oriany Fallaci do Jana Pawła II, wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z debaty o uchodźcach. Te wypowiedzi zderzone są z anonimową ,,litanią” nienawiści do muzułmanów znalezioną gdzieś w Internecie czy dekalogiem ,,kościoła walczącego” nakłaniającym do wysadzania meczetów. Wszystkie te elementy mają pokazać polską debatę publiczną jako podszytą rasistowskim strachem przed ,,obcymi”. Przywołuje się pojęcie ,,ordo caritatis” (porządku pomagania), które było już używane przecież przez… prymasa Wyszyńskiego. Co ciekawe, na scenie Teatru Polskiego pojawia się ono w mocno ironicznym kontekście.
Drugą część spektaklu tworzą wspominane rozmowy przeprowadzone przez twórców na Zachodzie, a odtwarzane przez aktorów. Napotkana w Paryżu para lesbijek prezentuje się inaczej niż Polacy z poprzedniej części – są miłe, mówią o spokoju, jaki nastał szybko po zamachach z listopada 2015 roku. Zaznaczają, że terroryści to nie prawdziwy islam. Zupełnie inaczej prezentuje się lefebrystka Sophie, dostrzegająca we wszystkich wyznawcach Allaha ukrytych agresorów. Są jeszcze reprezentanci partii o wymownej nazwie ISLAM, pozujący na Europejczyków, choć nie do końca potrafiący ukryć swój sceptyczny stosunek do kobiet czy antykoncepcji. Problemy z nowoczesnym podejściem do religii Mahometa pokazuje sytuacja Unii Organizacji Islamskich, której członkowie chcą działać w ramach zachodniego prawa i kultury.
Spektakl odwołuje się do tradycji teatru dokumentalnego, do którego należy jednak zachowywać spory dystans. ,,Bóg w dom” jest scenicznym reportażem wykonanym – niestety – pod określoną tezę. Postacie przychylne imigrantom wydają się wręcz sympatyczniejsze. Z jednej strony twórcy próbują pokazać, że pojęcie ,,dżihad” ma wiele znaczeń, z drugiej ,,ordo caritatis” przedstawiają jednoznacznie jako wymówkę od udzielania pomocy. Ta jednostronność idzie dalej. Tak, jak nie każdy muzułmanin musi pojmować islam identycznie jak ISIS, tak nie każdy przeciwnik imigracji musi kierować się pobudkami rasistowskimi – tego punktu widzenia się tu jednak nie uwzględnia. Ciekawym kontekstem dla ,,Bóg w dom” byłoby przybliżenie sprawy Magdiego Allama – muzułmanina, który za swoje przejście na chrześcijaństwo stał się obiektem medialnej nagonki i gróźb ze strony niedawnych współwyznawców.
W spektaklu nie brakuje dłużyzn. W dość prosty sposób wykorzystane są multimedia. Ciekawe jest za to tworzenie z nich tła w scenach poszczególnych rozmów. Pod względem aktorskim jest nierówno, choć na pierwszy plan wybija się bardzo dobry Maciej Pesta. Trzeba oddać twórcom, że w drugiej części przedstawienia próbują pokazać, że islam ma wiele twarzy. Że to ,,jest skomplikowane”, choć nie silą się na podobny obiektywizm w stosunku do polskiego podwórka. Trudno w dodatku uznać, że relacje kilkunastu rozmówców są reprezentatywne dla całej zachodniej Europy. Ostatnie wydarzenia w szwedzkim Malmö wyraźnie temu przeczą. ,,Bóg w dom” tylko teoretycznie otwiera dyskusję, chociaż jest to rozmowa wyłącznie… we własnym domu.
Teatr Polski w Bydgoszczy. „Bóg w dom”, realizatorzy: Katarzyna Szyngiera (reżyseria, tekst, reportaż), Mirosław Wlekły (tekst, reportaż), Grzegorz Niziołek (tekst, dramaturgia). Premiera 25 lutego 2017 r.
Szymon Spichalski