Aktualności 26 lip 2020 | Jarosław Aleksander
Arabska inwazja na Marsa?! Nieprawdopodobne a jednak

fot. grfika JT

Zjednoczone Emiraty Arabskie wystrzeliły pierwszą sondę na Marsa. Jest to początek programu kolonizacji tej planety jaką zapowiedziały władze tego kraju. Ludzkość staje przed nowym rozdziałem swych dziejów. 

Z kosmodromu Tanegashima w Japonii wystartowała pierwsza misja kosmiczna Zjednoczonych Emiratów Arabskich na Marsa. Sonda Al-Amal (Nadzieja) ma stworzyć pierwszą mapę pogodową tej planety. Ma to być pierwszy krok do kolonizacji Marsa przez ten kraj. 

 

Wyż demograficzny i nadwyżki kapitału zrodziły pomysł kolonizacji Marsa. Zjednoczone Emiraty Arabskie stają tym samym do wyścigu do kolonizacji Marsa. 


Dotychczas prym w misjach marsjańskich należał do USA, jednak ZEA może być liczącym się konkurentem. 


Szejkowie arabscy „kupują” naukowców i technologie kosmiczne na całym świecie szybko zyskując przewagę. Pomaga w tym kapitał pozyskiwany z eksportu ropy naftowej. 

 

To jest przyszłość Zjednoczonych Emiratów Arabskich – powiedziała Sarah al-Amiri, zastępczyni kierownika projektu misji na Marsa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Dodała, że wpływ na jej kraj będzie taki sam, jak w USA, kiedy mieszkańcy tego kraju oglądali lądowanie na Księżycu misji Apollo 11 51 lat temu. - To była kotwica dla całego pokolenia, która stymulowała wszystkich, którzy to oglądali, do pójścia dalej – przyznała.

 

Rywalizacja o podbój Marsa ma też podtekst polityczny. Mimo przyjaznych stosunków ZEA jako lider regionalnych wspólnot arabskich reprezentuje też cały polityczny i religijny dorobek regionu. 


NASA odniosła się do arabskiej misji składając gratulację i zachowując rezerwę wobec pojawienia się nowego gracza w kosmicznym wyścigu. 


W imieniu NASA gratuluję naszym przyjaciołom w Zjednoczonych Emiratach Arabskich uruchomienia misji Hope. Dzisiejszy dzień to punkt kulminacyjny ciężkiej pracy, skupienia i poświęcenia, a także początek podróży ZEA na Marsa, której ostatecznym celem jest zamieszkanie ludzi na Czerwonej Planecie. Ta misja ma trafną nazwę, ponieważ jest symbolem inspiracji dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, całego regionu i świata – napisał Jim Bridenstine, adnimistrator NASA.

 

Problemem o którym mało się mówi jest fakt braku konkretnych regulacji prawnych przynależności obcych planet. Ludzkość do tej pory sięgała najdalej księżyca który okazał się mało atrakcyjny ekonomicznie. Pytanie do kogo będą należały dobra naturalne Marsa oraz terytorium planety pozostaje otwarte. Możemy wrócić tu do czasów Wielkich Odkryć Geograficznych gdzie o przynależności poszczególnych terenów decydował ich odkrywca lub zdobywca. 

 

Na podstawie: dzienniknaukowy.pl/NASA

Jarosław Aleksander Autor

Katolicka Bydgoszcz