Tajemnica Doliny Śmierci - historia niebanalna
Krzysztof Drozdowski/fot. Anna Kopeć
Publikacja „Tajemnica Doliny Śmierci” Krzysztofa Drozdowskiego wygrała w głosowaniu internautów w kategorii „Historia niebanalna” plebiscytu na najlepszą książkę historyczną „Historia Zebrana” organizowanego przez redakcje portali Histmag.org i Granice.pl. Tymczasem autor pisze list otwarty w sprawie śledztwa IPN w sprawie opisanych mordów.
Inne z kategorii
Plac zabaw dla każdego powstanie w Fordonie
Przyczyny uszkodzenia pomnika w Dolinie Śmierci
Krzysztof Drozdowski Bydgoszcz, 5.02.2019 r.
Co dalej ze śledztwem w Dolinie Śmierci?
Mija dokładnie rok od momentu wznowienia śledztwa przez Instytut Pamięci Narodowej w sprawie niemieckich mordów dokonanych w Fordonie, w tym w Dolinie Śmierci. Rok spędzony przez mieszkańców na oczekiwaniu, iż powołana do tego zadania instytucja zaangażuje swe siły i środki, które jak wiemy są niemałe, by wyjaśnić wszelkie wątpliwości w tym temacie. W tym czasie ukazała się moja książka pt. „Tajemnica Doliny Śmierci. Droga do prawdy. Bydgoszcz-Fordon 1939-2018”, która w ostatnich dniach została wyróżniona przez czytelników jako najlepsza książka historyczna roku 2018. Udało się w dość krótkim czasie dotrzeć do kilku ważnych świadków i do znacznej ilości dokumentów archiwalnych zdeponowanych w archiwach państwowych, czy też zbiorach prywatnych. Udało się udowodnić, iż już w 1945 r. przeprowadzono pierwsze ekshumacje, w których wydobyto według świadków ok. 50. zwłok. Udało się odnaleźć film dokumentujący ekshumacje z kwietnia 1947 r. Udało się również poszerzyć zasięg terytorialny Doliny Śmierci i wyznaczyć jej dokładny obszar. Dzięki tej publikacji nasza wiedza została znacząco poszerzona. Co w tym czasie działo się w oficjalnym śledztwie prowadzonym przez prok. IPN Małgorzatę Wójcik?
Chciałoby się wymienić szereg sukcesów lub choćby podejmowanych prób wyjaśnienia tajemnic wokół Doliny Śmierci. Zapowiadane przecież było zarówno badanie terenu przez żołnierzy Wojska Polskiego w poszukiwaniu łusek, by móc wyznaczyć linię rowów w których zakończyli swój żywot bydgoszczanie (Wspólnie z bydgoskim archeologiem Robertem Grochowskim zaproponowaliśmy wykonanie tego zupełnie za darmo). Nadal nie wykonano żadnych prac terenowych przy użyciu georadaru, czy też wykorzystaniu powszechnie używanej w takich przypadkach metody elektrooporowej.
Co więc zrobiono od momentu otwarcia śledztwa? Na pewno ponownie przebadano dokumenty archiwalne, poszukując w nich odpowiedzi, których tam nie ma. Na przesłuchania wezwano również rodziny osób zamordowanych w Dolinie Śmierci oraz rodziny, które podejrzewają, że ich przodek mógł tam właśnie zginąć. Przesłuchano również moją osobę.
Zapewne, mając na uwadze to w jakich bólach doszło do podjęcia decyzji o wznowieniu tego ważnego dla naszej historii śledztwa, nikt nie spodziewał się sukcesów z dnia na dzień. Jednakże mijające 365 dni daje nam prawo i obowiązek zadania pytań o toczące się śledztwo, które z uwagi na swoją wartość, jedynie już historyczną powinno być w pełni transparentne.
Czy na wyniki będziemy czekać kolejne 50 lat, licząc od rozpoczęcia śledztwa?