Komentarze 12 mar 2019 | Jarosław Kopeć
Muszę to powiedzieć: Odpuśćcie przystanek wiedeński na Focha [OPINIA]

Przystanek wiedeński przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi/Wikimedia, fot. Zorro2212 - Praca własna

Jestem gorącym zwolennikiem zwiększenia bezpieczeństwa pieszych i miłośnikiem komunikacji miejskiej, ale pomysł budowy przystanku wiedeńskiego na ul. Focha uważam za chybiony.

    

Jarosław Kopeć

Tygodnik Bydgoski

Choć przejechałem w życiu kilkaset tysięcy kilometrów, kierując autem, to komunikacja zbiorowa pozostaje moim ulubionym środkiem transportu, zaś bezpieczeństwo pasażerów i pieszych zawsze będzie dla mnie najważniejszym wskazaniem przy rozważaniu wszelkich propozycji infrastrukturalnych.

Dlatego pozwalam sobie zabrać głos w sprawie inwestycji dotyczącej budowy tzw. przystanku wiedeńskiego przy ul. Focha. Wiem, że narażę się miejskiemu lobby piechurów, ale uważam, że to rozwiązanie jest akurat w tym miejscu chybione.

Spróbuję poprzeć moje stanowisko argumentami, a żeby nie pozostać jedynie na pozycji torpedującego inicjatywę, postaram się podpowiedzieć rozwiązanie, które może być równie skuteczne, a nawet innowacyjne.

Najpierw zatem argument przeciwko przystankowi wiedeńskiemu. Zgodzimy się chyba, że ul. Focha jest bardzo ważną arterią miejska. Dwa pasy ruchu w obie strony z usadowionym w jednym z nich torowiskiem tramwajowym  powodują, że krzyżują się tu interesy transportowe wielu grup. Budowa przystanku wiedeńskiego w kierunku wschodnim z wyniesionym peronem, który ma stanowić barierę dla piratów drogowych, zaburza płynność ruchu na jednym pasie. Ktoś powie, „ale to jest właśnie idea takiego rozwiązania, by chronić pasażerów”. Ma rację. Takie rozwiązanie sprawdza się, zwłaszcza w miejscach, gdzie pas z torowiskiem jest przeznaczony jedynie dla pojazdów komunikacji zbiorowej. Nie wyobrażam sobie, żeby budowa przystanku wiedeńskiego miała spowodować ograniczenie ruchu samochodów tylko do jednego pasa na Focha. Choć byłoby to jak najbardziej racjonalne, gdy myślimy o bezpieczeństwie, to po co? Przecież tą ulicą w dzień nie jeżdżą autobusy komunikacji miejskiej. Taki buspas służyłby zatem jedynie tramwajom, taksówkom, autobusom zamiejscowym i oczywiście pojazdom służb i ratowników medycznych.

Paradoksalnie ta hybryda może stworzyć nowe zagrożenia poprzez utworzenie na jednej ulicy dwóch poziomów jezdni. Wyłączenie zaś jednego pasa, tego z torowiskiem, dla pojazdów samochodowych spowodowałoby jedynie zwiększenie kryzysu komunikacyjnego w obrębie tej części miasta.

Dlatego apeluję: odpuśćcie przystanek wiedeński w tym miejscu.

W zamian proponuję system inteligentnie sterowanej sygnalizacji świetlnej skorelowanej i wzbudzanej ruchem tramwajów. Umieszczona 20-30 metrów przed przystankiem może równie skutecznie zabezpieczyć pasażerów przed kierowcami, którzy na siłę zapragną przecisnąć się przez przystanek tramwajowy, bo przecież „tramwaj jeszcze się nie zatrzymał”.

Kontrargumentem może być kalkulacja, że nieodpowiedzialny bądź nieuważny kierowca może przecież zignorować czerwone światło i wtedy dojdzie do tragedii. Może. Dlatego widzę możliwość zamontowania za sygnalizacją zdalnie sterowanego progu, który powstrzyma auta przejeżdżające na czerwonym świetle. Taki próg mógłby automatycznie „wyrastać”  z jezdni po jego zapaleniu. Już słyszę ironiczne uwagi typu „naczytał się powieści fantastycznych”. Być może, ale zwróćmy uwagę, że podobne rozwiązania skutecznie chronią prywatne tereny przed niepożądanym wjazdem aut. A zdalne sterowanie? Bydgoszcz kształci inżynierów, którzy na pewno poradzą sobie z zaprojektowaniem odpowiedniego systemu. Wierzę w moc ludzkiego umysłu.

Jeśli ktoś chciałby podjąć debatę na ten temat, to serdecznie zapraszam do dyskusji.♦