Niekończąca się opowieść o Londynku [KOMENTARZ]
kadr z wizualizacji Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, materiał Urzędu Miasta Bydgoszczy (Bydgoszcz.pl)
Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Miejska Pracownia Urbanistyczna przedstawiła wizualizację zagospodarowania przestrzennego terenów Bocianowo-Artyleryjska, a więc także Londynka. To już kolejne podejście do tego tematu.
Inne z kategorii
Lepiej późno niż wcale? Refleksje nad budową S10 [KOMENTARZ, WIDEO]
Dlaczego liberalizm (i komunikacja miejska) zawiodły w Bydgoszczy? [KOMENTARZ, WIDEO]
Pomimo że Londynek nie jest oficjalną nazwą, to jednak na tyle silnie zakorzeniła się w świadomości historycznej Bydgoszczy, że nazywanie tego obszaru w jakikolwiek inny sposób nie ma racji bytu.
Skąd taka nazwa? Musimy cofnąć się aż do przegranej przez Francję wojny z Prusami z 1871 roku. Francuzi zostali zmuszeni do wypłacenia Prusom ogromnej kontrybucji. Za jej część postanowiono wzmocnić wschodnie rubieże państwa pruskiego. Padło również na Bydgoszcz. I właśnie na tym terenie: ówczesnych północnych rubieżach miasta, rozpoczęto dwa lata później budowę koszar w stylu pruskim. W 1920 r. koszary przejęło Wojsko Polskie, a dokładniej 61. Pułk Piechoty. Gdy koszary już po wielu latach nie nadawały się do dalszego użytku, pułk przeniesiono do koszar im. gen. Chłopickiego.
W pozostawionych koszarowcach zakwaterowano najbiedniejszych mieszkańców miasta, dotąd koczujących na terenie „Abisynii”, czyli w poszpitalnych barakach przy końcu obecnej ulicy Dwernickiego. I może nieco z przekąsem, a może z prawdziwym podziwem, stwierdzono, że nowe warunki mieszkaniowe są wręcz bajeczne, że wyglądem i luksusem teren ten przypomina Londyn. Mogła do tego przyczynić się elektryczność, nieznana w barakach Abisynii. I tak już zostało.
Koszarowce, choć nie wszystkie, stoją do dziś, nadal służą mieszkańcom. Za dnia, a tym bardziej po zmierzchu, wygląd zdewastowanych klatek schodowych odstrasza i przeraża. O rewitalizacji Londynka mówi się już wiele lat. Powstawały nawet wizualizacje ekskluzywnej dzielnicy, ale w miarę upływu czasu, nic z tych planów nie zostało. Teraz Miejska Pracownia Urbanistyczna przedstawiła całkiem nową wizualizację i plan został przyjęty 21 głosami „za” przez bydgoskich radnych.
Plan obejmuje obszar o powierzchni 34,8 ha, ograniczony ulicami: Artyleryjską, Rycerską, Ogrodową, Racławicką, Bocianowo, Pomorską, Chocimską i Gdańską. Problemem są w tym przypadku prawa własności terenów i znajdujących się na nich obiektów. Około 90 proc. z nich jest w rękach prywatnych. Rozwiązania tego kłopotu na razie nie przedstawiono, a negocjowanie z każdym z właścicieli z osobna może spowodować przesunięcie jakichkolwiek planów o kolejne lata. W ramach nowego planu ma powstać również prze- dłużenie linii tramwajowej od ul. Chodkiewicza do Zygmunta Augusta. Nie wiadomo jednakże, którędy ta linia miałaby zostać poprowadzona. Pod uwagę brane są dwie możliwości: ulicą Chocimską lub Artyleryjską. Ma to zostać poddane dalszym konsultacjom.
Obie lokalizacje są problematyczne. Chocimska jest wąska i dodatkowo trzeba by wyburzyć (choć mówi się o przeniesieniu) jeden z największych obiektów na tym terenie. Natomiast ul. Artyleryjską ma przebiegać w odległej przyszłości trasa W-Z. Oby nie skończyło się więc tak, że za kilka lat znów odżyje problem rewitalizacji Londynka. Tak się pisze niekończącą się opowieść.