Furia wikingów czy furia czytania [RECENZJA]
Na bazie popularności popularnego w ostatnim czasie serialu o wikingach powstają różne produkcje czy to filmowe czy książkowe, które pełnymi garściami czerpią inspirację z telewizyjnego serialu. Czy słusznie? Jedną z osób, która postanowiła wykorzystać ten trend jest Daniel Komorowski, który zadebiutował powieścią pt. "Furia Wikingów".
Inne z kategorii
Opowieści znad Brdy – książka Andrzeja Piechockiego
Autor skorzystał z popularności historii o brutalnych i mężnych wikingach, którzy w pogoni za marzeniami swoich wodzów są skłonni popłynąć niemal na koniec świata. A przynajmniej koniec im znanego wówczas świata.
Powieść pt. "Furia Wikingów" wydana nakładem wydawnictwa Replika zawiera wiele wątków, które znamy z serialu, ale także z prawdziwej historii podbojów Anglii czy Normandii.
Autor dość szczegółowo opisuje kolejne ćwiczenia i starcia wikingów. Obficie korzysta z opisów tryskającej krwi. Czytając jego powieść można odnieść wrażenie, że krew zaraz wypłynie z kart książki. To co jest właśnie plusem tej publikacji, niestety przysłania pewien minus. Otóż z publikacji nie dowiemy się wielu rzeczy na temat codziennego życia wikingów. Od dawna wszak wiadomo, że nie samą wojaczką człowiek żyje. Uzupełnienie książki o codzienne rytuały znacznie wzbogaciłoby książkę.
Czytając kolejne rozdziały można odnieść pewien dyskomfort spowodowany przeskakiwaniem przez autora w czasie. Czytając w jednym rozdziale opis bitwy już w następnym czytamy o tym co działo się jakiś czas przed nią, a w jeszcze kolejnym poznajemy już historie pobitewne. Rozumiem ten zamysł autora, jednak uważam że jest to jedna z najtrudniejszych koncepcji do zbudowania narracji w takiej książce i nie potrzebnie wprowadza to zamieszanie u czytelnika. Myślę, że gdyby ułożyć rozdziały chronologicznie przyniosłoby to pewne uspokojenie treści jak i walczącego ze zrozumieniem tych schematów czasowych czytelnika.
Jako, że powieść rządzi się zawsze swoimi prawami to ciężko mieć pretensje do autora o fakt wprowadzania do powieści wraz z postaciami historycznymi jednocześnie postaci zupełnie fikcyjnych. Można się zastanawiać czy nie lepiej byłoby osadzić powieść w opisywanych czasach ale skupić się jedynie na postaciach historycznych lub tylko na fikcyjnych, które budowałyby swoją historię. Tego nie wiemy. prawem autora było skompilowanie postaci prawdziwych z fikcyjnymi.
Problem jednak pojawia się, gdy autor wprowadza do życia prawdziwych bohaterów, postaci które co prawda znajdziemy w annałach historii, lecz które raczej nie miały możliwości się spotkać, a co dopiero wspólnie walczyć, choćby z powodu ogromnej różnicy wieku.
Podsumowując uważam, że jest to ciekawa lektura, która jednak w umysłach nie wyrobionego z wiedzą historyczną czytelnika może wywołać znaczne zamieszanie i konieczność sięgnięcia do publikacji już stricte historycznych by móc uporządkować swą wiedzę.