Książka 4 gru 2019 | Redaktor
 Obnażenie luksusowego niewolnictwa. „Lobbysta” Mariusza Zielkego

fot. M. Zielke, strona autora

Czasem rzeczywiście czuję bezradność, gdy nie mam pomysłu na to, jak pomóc skrzywdzonemu człowiekowi. Wtedy zastanawiam się, czy opisanie jego cierpień jest żerowaniem na tragedii, czy jednak próbą przeciwstawieniu się złu. Chciałbym, żeby to było to ostatnie - mówi Mariusz Zielke.

Czytając o kimś, kto żyje życiem moralnie relatywnym, łatwo jest osądzać osobę, bawić się w wyrocznię, ferować wskazaniami, że ten lub ta powinni zrobić to, czy tamto. To jest naprawdę łatwe. Banał. Pustka. Ale poznawać kogoś prawdziwie i bez oczekiwań, że ktoś zachowa się tak, jakbyśmy chcieli, jest znacznie trudniejsze.

Dzięki historii opisanej w „Lobbyście” Mariusza Zielkego mamy okazję zobaczyć bardzo ponurą część współczesnego świata. Czy musimy o tym czytać? Nie, oczywiście, że nie. Jednak możemy chcieć poznać mechanizmy działań ludzi z pewnego środowiska, których decyzje niekiedy mają wpływ na nasze życie, bez względu na to, czy tego chcemy, czy nie.

Historia wydarzeń, w które wikła się młoda, piękna kobieta, jest jak przewracające się klocki domina, z którego pierwsze w kolejności były doświadczanym przez nią w dzieciństwie brakiem miłości. Ktoś, kto powinien uczyć ją dobra, zranił najboleśniej i ranił przez długi czas. Ktoś, kto powinien ochronić ją przed tą krzywdą, nie ochronił. Podobna sytuacja dotyczy spotkanego przez nią mężczyzny, przy którym w jakimś stopniu poznała przedsmak bezpieczeństwa, dość zdeformowanego w prawdzie, ale...

Nie ma nigdy sytuacji, w której nie można by się zatrzymać, ale długo nie pojawia się taki pomysł u bohaterów najnowszej książki Mariusza Zielkego. A czy się pojawi?…

Wszystkie postaci opisane w „Lobbyście” to ludzie z krwi i kości. Ludzie, którzy przekraczają granice. Jakie? Och! Widzenie wszystkiego w czarno-białych barwach byłoby najwygodniejsze, ale w przypadku przynajmniej głównych bohaterów nie znajdziemy takiej klarowności.

Wydarzenia przedstawione w dynamicznej akcji powieści, poprzetykanej chęcią zrozumienia rzeczywistości, obnażają czyste zło, a polega ono na tym, że jeden człowiek traktuje drugiego jako środek do celu. Na sucho, bez kamuflażu zaprezentowane są przykłady mechanizmów działania, w których jedna osoba uprzedmiotawia drugą. Nie może więc być dobra z takiego postępowania, nigdy.

Oczywiście „Lobbystę” Mariusza Zielkego można przeczytać jak zwyczajną sensację, ale to dałoby ubogą wizję opisanego świata. Gdy jednak czytając powieść, pozwolimy sobie na szerszą optykę, dostrzeżemy, jak dramatycznie może wyglądać życie osób, które zamknęły swój los  wyłącznie w wymiarze doczesnym, stwarzając sobie atrapę wolności, która z prawdziwą wolnością nie ma jednak nic wspólnego. Luksus, władza, rozwiązłość to pozornie przyjemny sposób na życie, tylko że wybrzmiewa w tym wszystkim po prostu... samotność. Ona jest jak ciemna otchłań wypełniona fałszywymi intencjami jednych wobec drugich. Nasuwa się pytanie: Czy tak naprawdę da się żyć?

Monika i Marek zadają sobie samym niełatwe pytania o sens takiego życia. Z ich myśli przebija najzwyczajniejszy i najpiękniejszy w świecie głód miłości, którego przecież nie da się nigdy zagłuszyć do końca. W tym głodzie miłości jest nadzieja dla wszystkich. To znaczy dla każdego z nas. Zawsze.

Katarzyna Chrzan

Rozmowę z Mariuszem Zielkem, autorem „Lobbysty” czytaj tutaj.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor