Wniebowstąpienie: odejście czy nowa bliskość?

1 czerwca 2025 roku obchodzimy w Polsce uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Choć liturgicznie przypada ona czterdziestego dnia po Wielkanocy, Episkopat Polski zdecydował się przed laty przenieść ją na niedzielę. Czy słusznie? I czy Jezus naprawdę odszedł?
Inne z kategorii
Zesłanie Ducha Świętego. Kościół zrodzony w ogniu i prawdzie
Miłość, która zobowiązuje. O Bogu, który objawia się tylko tym, którzy Go kochają [NIEDZIELA]
Tradycja czterdziestego dnia
Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego od samego początku była świętem czterdziestego dnia po Zmartwychwstaniu — czyli czwartku przypadającego po piątej niedzieli wielkanocnej. Tak obchodzi to wydarzenie cały Kościół powszechny, również Kościoły prawosławne.
W 2025 roku ta data wypadła 29 maja. Jednak w Polsce, jak i w kilku innych krajach, święto to zostało przeniesione na najbliższą niedzielę. Decyzję tę Episkopat Polski podjął ponad 20 lat temu, a zatwierdziła ją Kongregacja ds. Kultu Bożego w 2003 roku.
Czy była to decyzja szczęśliwa? Do tego jeszcze wrócimy.
Wniebowstąpienie w Ewangeliach
Opis Wniebowstąpienia znajdziemy w kilku miejscach Nowego Testamentu — ale nie we wszystkich Ewangeliach.
-
U św. Łukasza (24,50–53): Jezus wyprowadza uczniów ku Betanii, błogosławi ich i zostaje uniesiony do nieba. Uczniowie wracają do Jerozolimy z radością.
-
W Dziejach Apostolskich (1,6–11): Jezus zapowiada zesłanie Ducha Świętego. Następnie „obłok zabiera Go sprzed ich oczu”. Dwaj mężowie zapewniają: „Ten Jezus przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.”
-
W Ewangelii św. Marka (16,19): krótkie zdanie z dłuższego zakończenia: „Został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga.”
-
W Ewangeliach Mateusza i Jana brak bezpośredniego opisu Wniebowstąpienia. U Mateusza Jezus zapewnia: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni…”, a u Jana: „Jeszcze nie wstąpiłem do Ojca.”
Papież Benedykt XVI: nieobecność, która jest obecnością
Jedno z najgłębszych i najbardziej poruszających rozważań o Wniebowstąpieniu zapisał papież Benedykt XVI w drugiej części swojej książki Jezus z Nazaretu.
Szczególną uwagę poświęca reakcji uczniów. Bo przecież Jezus odszedł definitywnie, fizycznie. A oni... wrócili do Jerozolimy z radością.
„Spodziewalibyśmy się raczej smutku. Każde rozstanie napełnia bólem. A jednak uczniowie nie czują się opuszczeni.”
Jak to możliwe?
Benedykt tłumaczy, że Jezus nie oddalił się, nie zniknął, lecz zmienił sposób swojej obecności. Już nie można Go dotknąć ręką — jak Maria Magdalena — ale można Go dotknąć „u Ojca”, wewnętrznie: w Eucharystii, w modlitwie, w miłości bliźniego.
To nie odejście „w kosmos”, lecz – jak pisze Benedykt – „wejście w tajemnicę Boga”. Obłok, który Go osłonił, to nie mgła oddalenia, lecz znak Bożej obecności – tak jak przy Przemienieniu czy w Namiocie Spotkania.
„Zasiadanie po prawicy Boga nie oznacza odległości” – pisze papież. „Oznacza uczestnictwo w mocy Boga i zdolność bycia blisko nas – zawsze, wszędzie.”
Wniebowstąpienie to nie koniec, lecz nowe przyjście – ciche, duchowe, codzienne. To błogosławiące dłonie Chrystusa, które pozostają nad światem jak dach nad nami. Dłonie, które nie przestają błogosławić.
40 ≠ 43 – o kalendarzu i liturgicznej prawdzie
Na koniec powróćmy do kwestii liturgicznej. Czy Wniebowstąpienie powinno być w czwartek, czy w niedzielę? Kilka dni temu Piotr Chrzanowski opublikował w „Christianitas” artykuł pt. „40 ≠ 43”.
Zwraca w nim uwagę, że uroczystość ta ma konkretny dzień – czterdziesty po Zmartwychwstaniu – i że nie wszystko w liturgii można przesuwać dla wygody.
„Potrzeba restytucji czwartkowego Wniebowstąpienia – i to nie tylko w Polsce, ale w całym Kościele łacińskim.”
Zgadzam się z tym wnioskiem. Bo tu nie chodzi tylko o kalendarz. Tu chodzi o prawdę liturgiczną.
„Zabijać was będą…”
Na zakończenie warto wspomnieć jeszcze jeden fragment — Ewangelię odczytywaną tego dnia w dawnym rycie rzymskim. To fragment mowy pożegnalnej Jezusa z Ewangelii wg św. Jana. Jezus zapowiada:
„Wyłączą was z synagog, a zbliża się godzina, że każdy, kto Was zabijać będzie, uczyni to mniemając, że Bogu wyświadcza przysługę. A to wam uczynią, bo nie znają Ojca ani Mnie. Ale to wam powiedziałem, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, wspomnieli na to, żem ja wam powiedział”.
To proroctwo wciąż się wypełnia. Najbardziej wymownym znakiem jest ostatnia beatyfikacja ks. Stanisława Streicha, zamordowanego przez wyznawcę bezbożnej ideologii. Bo właśnie na wojowniczym bezbożnictwie opierało się całe zło komunizmu — jak słusznie zauważył papież Pius XI.
A najlepszą odpowiedzią na bezbożność jest nie strach, nie kompromis, ale przylgnięcie do Chrystusa. Tego Chrystusa, który wstępując do nieba, mówi: „Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata.” Chrystus żyje. Chrystus króluje. Chrystus jest obecny.
Maksymilian Powęski