Wielkie kino w Operze Nova. Premiera „Bulwaru Zachodzącego Słońca” już wieczorem
Konferencja poświęcona premierze odbyła się 14 września/fot. Anna Kopeć
– Wiem, jak gorąco przyjmujecie nasze spektakle. Ten na pewno was nie zawiedzie – mówiła Katarzyna Nowak-Stańczyk, odtwórczyni roli Normy Desmond w „Bulwarze Zachodzącego Słońca”. O długo wyczekiwanej premierze w Operze Nova opowiedzieli realizatorzy.
Inne z kategorii
Po prawie dwuletnich przygotowaniach, przekładany ze względu na pandemię spektakl, w sobotę (18 września) zostanie po raz pierwszy wystawiony w bydgoskiej operze.
– „Bulwar Zachodzącego Słońca” to żywy klasyk, jeden z największych tytułów w literaturze musicalowej, jeden z najbardziej udanych musicali Andrew Lloyda Webbera – podkreślił reżyser i autor nowego tłumaczenia libretta, Jacek Mikołajczyk.
Musical Webbera jest oparty na filmie Billy'ego Wildera z 1950 roku. Opowiada o dawnej gwieździe kina niemego Normie Desmond, wciąż mającej nadzieję na powrót na ekrany. Do jej posiadłości przybywa uciekający przed wierzycielami scenarzysta Joe. Wkrótce starsza kobieta zakochuje się w nim, jednak bez wzajemności. Historia ma tragiczny finał.
– Cały czas tkwiło nam w głowie, że musical to nie tylko teatr rozrywkowy, ale to też teatr, który może zmierzyć się z bardzo ważnymi pytaniami, bardzo poważnymi tematami – tłumaczył reżyser. Z drugiej strony musical wymaga „ogromnej oprawy”, ma być widowiskowy, a aby to osiągnąć potrzebne jest odpowiednie zaplecze, takie jak to, którym dysponuje bydgoska opera.
Wystawienie spektaklu właśnie tutaj to pomysł Mariusza Napierały, autora scenografii, od wielu lat współpracującego z Operą Nova. – Sądziłem, że to właściwa scena, żeby pokazać „Bulwar” w Polsce. Potrzeba było przestrzeni, możliwości technicznych, które właśnie ten teatr ma, i ludzi, którzy w tym teatrze pracują, żeby takie przedstawienie zrealizować od strony scenograficznej – podkreślił.
Kierownictwo muzyczne produkcji sprawuje wybitny bydgoski kompozytor, pianista i aranżer, Krzysztof Herdzin. Przy realizacji musicali współpracował już wielokrotnie, w różnych teatrach w Polsce. Zespół Opery Nova prowadzi jednak po raz pierwszy.
Podkreślił, że „Bulwar” wyróżnia się wśród musicali bardzo zróżnicowaną stylistyką muzyczną. – Sięga do tradycji XIX-wiecznej włoskiej opery, muzyki swingowej lat 40.–50., [pojawiają się] reminiscencje niemieckiego ekspresjonizmu, Wagnera, Ryszarda Straussa – muzyka ciężka, pełna patosu, monumentalizmu. Wszystko to zostało przez Andrew Lloyda Webbera w niezwykle starannie „wymieszane”, wszystkie te utwory przechodzą w łagodny sposób jeden w drugi – wyjaśniał.
Praca w Operze Nova ma dla niego także wymowę osobistą. To właśnie w tym zespole pracowali jego rodzice. – To, że po tylu latach przyszło mi kontynuować linię rodu, przejąć pałeczkę od moich rodziców, to dla mnie naprawdę cudowne, wzruszające przeżycie – mówił.
Kostiumy, które mają przenieść aktorów i widzów w świat Hollywoodu lat 40. stworzyła Ilona Binarsch. O odtworzenie atmosfery miejsca i czasu dbali także choreografowie. – Nasza rola jest zupełnie inna niż przy takich produkcjach jak np. „West Side Story”, w której choreografia opowiada historię, posuwa akcję do przodu. Tutaj klasyczna choreografia to fragmenty prób, które dzieją się w tle, nie dotyczą bezpośrednio historii, którą opowiadamy w musicalu – tłumaczył Jarosław Staniek. Dla kreacji postaci kluczowe znaczenie ma ruch. – Próbujemy stworzyć kino na żywo (…) każdy gest to wejście w tamten świat. Wszyscy inaczej się poruszali, wejście do studia wymagało zmiany: trzeba było być gwiazdą. To są elementy, które okazały się bardzo istotne w scenach zbiorowych, duetach, żeby zachować wspólny sznyt dawnego Hollywoodu – mówił.
W główną postać, Normę Desmond, w poszczególnych spektaklach wcielać się będą trzy artystki: Katarzyna Nowak-Stańczyk, Anita Steciuk i Jolanta Litwin-Sarzyńska. – Opera Nova przyzwyczaiła państwa, że spektakle są niezwykłe, piękne, bogate w emocje, bogate pod względem wizualnego oddziaływania. Mam to szczęście występować przed wami i wiem, jak gorąco przyjmujecie nasze spektakle. Ten na pewno was nie zawiedzie – zapewniła Katarzyna Nowak-Stańczyk. Jak podkreśliła, udział w musicalu był dla niej, artystki operowej, okazją do rozwoju. – Reżyser i drugi reżyser otworzyli przede mną zupełnie inny świat; jestem śpiewaczką operową, z piosenką mam do czynienia od lat, ale po tych wszystkich przeżyciach, po tych wszystkich próbach, jestem w tej chwili inną kobietą – mówiła.
Anita Steciuk zaznaczyła, że odtwórczynie głównej roli nie rywalizowały ze sobą, przeciwnie. – Jesteśmy bardzo różne, ale w pewnych aspektach bardzo dobrze się ze sobą rozumiemy. Bardzo się cieszę, że was poznałam, i że mogę od was czerpać. Na scenie jesteśmy bardzo różne, ale to chyba dobrze, bo widz przyjdzie trzykrotnie na spektakl, żeby zobaczyć każdą z nas – uśmiechnęła się.
Wielkiego wysiłku wymagała także rola Joego, w którego wcielać się będą Karol Drozd i Tomasz Bacajewski. – Ten musical jest dla mnie jednym z najtrudniejszych tytułów, w których miałem okazję grać – wyznał Drozd. – Warstwa muzyczna, metrum zmieniające się w ciągu jednego systemu trzy razy… Musimy to wszystko wyliczyć w głowie, pamiętając oczywiście o aktorstwie, o tym, że mamy przejść z punktu A do punktu B. To niewyobrażalna liczba rzeczy, o których myślimy w danym momencie – wyjaśnił.
– Cieszymy się, że w końcu będziemy mogli wyjść na scenę przed widownię. Wszyscy nie możemy się doczekać, emocje są bardzo duże – mówił Tomasz Bacajewski.
Spektakle premierowe zaplanowane są na 18 i 19 września 2021 roku, kolejne na. 21, 22, 24, 25, 26 i 28 września.
Premiera musicalu „Sunset Boulevard” z librettem i tekstami piosenek duetu Don Black, Christopher Hampton odbyła się w 1993 r. w Adelphi Theatre na londyńskim West Endzie. Licencji na wystawienie przedstawienia udzieliła Operze Nova należąca do Andrew Lloyda Webbera The Really Useful Group Limited.
Zdjęcia: Anna Kopeć