„Miasto zasługuje na taką imprezę”. Arcymistrzowie zgodnie chwalą Bydgoszcz [WYWIADY]
Radosław Wojtaszek/fot. Anna Kopeć (archiwum)
Cieszę się, że warunki dla mistrzostw są bardzo dobre i my jako gracze możemy starać się dostroić i zaprezentować fajną grę – mówi szachowy arcymistrz Radosław Wojtaszek. W środę (5 maja) walczy o zwycięstwo w drugiej rundzie półfinału.
Inne z kategorii
Mistrzostwa Polski w Szachach w Bydgoszczy rozpoczęły sie 28 kwietnia.Trwającą rundę półfinałową można śledzieć tutaj.
Poniżej prezentujemy rozmowy przeprowadzone po 1/8 finału.
Jakub Korpalski: Jak ocenia Pan organizację mistrzostw w Bydgoszczy? I jak podoba się Panu miasto?
Radosław Wojtaszek: Bardzo fajnie! W Bydgoszczy byłem 20 lat temu, jeszcze jako młody chłopak grałem w centrum kultury. Widzę, jak bardzo Bydgoszcz zmieniła się na lepsze. Nie ukrywam, że to bardzo fajne miejsce do przeprowadzania takich imprez i cieszę się, że to się odbywa właśnie tutaj, bo miasto na to zasługuje. Cieszę się, że szachy zostały potraktowane w bardzo ładny sposób, bo i hotel jest bardzo dobry i nagrody są bardzo dobre, sponsorzy, że tak powiem, się spisali. Cieszę się, że te warunki dla mistrzostw są bardzo dobre i my jako gracze możemy starać się dostroić i zaprezentować fajną grę.
Grał Pan w turnieju Tata Steel, teraz w Mistrzostwach Polski. Jak Pan ocenia powrót do grania na normalnej szachownicy?
Jest to dla mnie bardzo ważne. Ja tak naprawdę dążę do tego, by mieć jak najwięcej partii rozegranej „przy desce”, bo gra on-line, bo szachy teraz bardzo mocno poszły w tę stronę to jest zupełnie niezwiązane z grą przy desce. Brakuje mi tego, nie ukrywam. Nie ma znaczenia jaka jest ranga zawodów, bo nie ukrywam, że dla mnie dużą przyjemnością jest siedzieć „przy desce” i po prostu grać w szachy. To jest niby takie banalne, ale to jest wartość, która wydała się normalna, a ostatnio została nam zabrana, więc cieszę się, że wracamy. Mam nadzieję, że będzie jak najwięcej tych imprez i jak najszybciej dojdę do takiego rytmu startowego. Jak widać, nawet ta wczorajsza przegrana pokazuje, że nie wszystko jest gdzie ma być.
Chciałbym nawiązać do turnieju Tata Steel, do kontrowersyjnej sytuacji podczas Pańskiej partii z Alirezą Firouzją. Sędziowie tę partię przerwali, kazali się przenieść. Jak Pan skomentuje tę sytuację?
Ja ogólnie patrzę na to tak, że sprawa została dość mocno rozdmuchana, trochę niepotrzebnie. Zawody w Wijk an Zee, które tak naprawdę prawdopodobnie były największym turniejem szachowym czołówki światowej, zorganizowane wspaniale, biorąc pod uwagę obostrzenia i w ogóle możliwości organizacji zawodów szachowych. Mówi się o nich przez pryzmat jednej chwili, która tak naprawdę niewiele zmieniała. Nie chcę winić organizatorów, przy natłoku spraw, jaki muszą ogarnąć. Ja zupełnie nie mam pretensji. Trzeba też mieć trochę wyrozumiałości dla nich i wydaje mi się, że Alireza niepotrzebnie reagował tak emocjonalnie.
Porwał wtedy kartkę z zapisywanymi ruchami.
Nie, że jestem zdziwiony, ale z jednej strony mówi się bardzo dużo, jak to organizatorzy się zachowali fatalnie, a nie mówi się o tym, jak zachował się zawodnik.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w dalszych fazach turnieju.
Arcymistrz Grzegorz Gajewski po wygranej 1,5-0,5 z arcymistrzem Marcinem Dziubą.
Jakub Korpalski: Serdecznie gratuluję zwycięstwa w meczu. Jakie ma Pan odczucia po tej partii?
Gajewski: Nie mogę się doczekać, by zobaczyć z komputerem co tam tak naprawdę się działo. Przez część partii czułem, że wszystko jest w porządku, nie czułem się pod presją. Było ogólnie bardzo dużo komplikacji i nie do końca.
Komputer pokazywał mniej więcej równą pozycję, dopiero w końcówce pokazała się większa przewaga czarnych. Też Pan odczuwał, że mogło tak być?
Na to liczyłem. Natomiast, jeżeli okaże się, że przeszliśmy przez taką partię pełną komplikacji bez żadnych błędów, to można być z siebie zadowolonym.
Jak ocenia Pan organizację mistrzostw tutaj, w Bydgoszczy i jak podoba się Panu miasto?
Jak na razie organizacja jest fantastyczna. Nie mówię tego jako uprzejmość, jest naprawdę znakomicie. Ceremonia otwarcia była wspaniała i czuję się tutaj naprawdę dobrze. Przede wszystkim sama Bydgoszcz, można powiedzieć w sumie, że mnie zaskoczyła. Byłem tu ostatnio wiele lat temu i nie przypuszczałem, że to miasto będzie aż tak piękne. Wszyscy moi znajomi także to podkreślają.
Jak czuje się Pan po powrocie do gry "w realu"?
Nie ukrywam, że wszyscy wyczekiwaliśmy jakiegoś turnieju przy szachownicy.
Mistrz międzynarodowy Paweł Teclaf po wygranej 1,5-0,5 nad arcymistrzem Mateuszem Bartelem w 1 rundzie.
Jakub Korpalski: Gratuluję wygranej. Jak skomentowałbyś tę partię?
Paweł Teclaf: Starałem się grać stabilnie, nie palić za sobą mostów. nie przeginać.Po prostu przeciwnik się pomylił i wykorzystałem to, że tak powiem, tak dosyć szczętnie.
Gdy hetman i goniec już wchodziły na linie b i c, wierzyłeś, że to będzie wygrana partia?
Nie czułem, że miałem tam wielką przewagę. W momencie, gdy Mateusz zagrał F6 i zaproponował remis, nie przyjąłem go. To są, tak z drugiej strony bardzo ciężkie do grania pozycję czarnymi, mocno pasywne
Czy jako najmłodszy uczestnik MP czułeś dodatkową presję i czy czujesz ją idąc do ćwierćfinału?
Nie, szczerze mówiąc nie. W zeszłym roku też doszedłem do ćwierćfinału, zresztą też z wygrałem Mateuszem „na luzie”, troszeczkę po przygodach.
Jak czujesz się ,wracając do normalnej szachownicy, a nie on-line jak to miało miejsce przez ostatni rok?
Grałem ostatnio w Mistrzostwach Polski do lat 18. Wygrałem ten turniej, ale bez szału – miałem problemy ze zdrowiem, które bezpośrednio wpływały na moją grę. Na mistrzostwach w Bydgoszczy jest troszeczkę lepiej.
Z jakim nastawieniem przyjechałeś na te mistrzostwa?
Nie wymagałem nawet zbyt wiele od siebie. Przyjechałem bez presji. Ogólnie mam takie podejście – co będzie to będzie.
Arcymistrzyni Monika Soćko po remisie z mistrzynią Julią Antolak w drugiej rundzie.
Jakub Korpalski:W dzisiejszej partii zremisowała Pani. Ma ani do niej jakiś komentarz?
Monika Soćko: Niestety, we wczorajszej partii pomyliłam się w debiucie i całą partię walczyłam o remis, miałam go po ponad 5 godzinach gry. Niestety, trzeba było zrobić jeszcze kilka dokładnych ruchów, co nie udało mi się. Można powiedzieć, że przegrałam partię kompletnie remisową. Bardzo ciężko było mi dojść do siebie po tej partii. Nie powinnam przegrywać białymi takiej pozycji. Dzisiaj przyszłam z bojowym nastawieniem, zagrałam obronę sycylijską, co jest rzadszym wyborem w moim repertuarze otwarć. Dostałam dobrą pozycję, końcówka na pewno nie była gorsza. W planie, jaki obrałam, zupełnie przeoczyłam możliwości mojej przeciwniczki. Bez dwóch temp musiałam oddać pionka i znowu bronić dużo gorszej pozycji - pytanie nawet, czy nie przegranej. W sumie, z szachowego punktu widzenia, ten remis jest dla mnie na pewno zadowalający.
Czy przez to, że ma Pani najwyższy ranking ze wszystkich zawodniczek, czuje Pani większą presję?
Presja jest na pewno. Walczę o medale i chciałabym zagrać jak najlepiej, a tutaj niestety okazuje się, że dwie partie, które zagrałam… widać, że ta forma chyba nie jest najlepsza. Muszę chyba coś zmienić, może coś w przygotowaniu, może w sposobie, w rytmie można powiedzieć turniejowym. Jednak tutaj jest troszeczkę inaczej. Zawsze jesteśmy bardziej otwarci, wychodzimy na posiłki. A teraz jesteśmy ciągle w tym pokoju, wyjście kilkunastominutowe niewiele daje. Zamknięcie jakoś niekorzystnie na mnie wpływa. Ale a propos tej różnicy rankingowej, myślę, że tutaj nie ma takiej przepaści. Zawodniczki mają ranking w okolicach 2400, jest ich bardzo wiele, chyba 6 czy 7. Nawet Asia z siódmym numerem (WGM Joanna Majdan – przyp. red.), miała kiedyś 2400, więc myślę, że nie ma takiej przepaści rankingowej. Poziom jest wyrównany.
Ma Pani jako jedyna tytuł męskiego arcymistrza.
Ten tytuł udało mi się go zdobyć parę lat temu. I okazuje się, że na razie tylko Iweta Rajlich ma jedną normę arcymistrzowską. Trzeba zdobyć 3 normy i ranking 2500, więc na razie żadna z zawodniczek nie jest blisko.
Wspomniała Pani, że zamknięcie negatywnie wpłynęło na Pani formę. Czy jest to ani pierwszy turniej przy szachownicy a nie on-line od początku pandemii?
Grałam troszeczkę w wakacje – i mistrzostwa Polski i turniej w Ustroniu, naszą polską ekstraligę, na której bardzo dobrze mi poszło. Ostatni turniej jaki grałam to była liga hiszpańska, tylko kilka partii we wrześniu, które zagrałam bardzo dobrze Ostatni turniej jaki grałam to była liga hiszpańska, tylko kilka partii we wrześniu, które zagrałam bardzo dobrze. Ciężko mi jeszcze oceniać, bo mistrzostwa się dopiero zaczęły, ale mam nadzieję że jeszcze wdrożę się do walki medalowej.
4 maja turnieju panów, w pierwszej parze półfinałowej arcymistrz Radosław Wojtaszek pokonał arcymistrza Bartosza Soćko. W drugim półfinale między arcymistrzem Wojciechem Morandą a mistrzem międzynarodowym Pawłem Teclafem padł remis.
W turnieju pań wywalczono dwa zwycięstwa: odniosły je broniąca tytułu Karina Cyfka oraz arcymistrzyni Jolanta Zawadzka. W pozostałych trzech partiach padł remis. Na 1 miejscu znajdują się ex aequo Joanna Majdan i Jolanta Zawadzka, trzecią pozycję zajmuje Karina Cyfka. Mistrzyniom do rozegrania pozostały trzy partie.
Finał odbędzie się 7 maja, o godz. 14.00.