Place zabaw jeszcze zamknięte. Ale można urządzić własny
fot. nadesłane
Mój półtoraroczny syn miał spory problem z zaakceptowaniem tego, że nie może się bawić na placu zabaw, tym bardziej, że codziennie go oglądał, idąc na spacer. Dlatego z żoną postanowiliśmy zrobić mu mały plac zabaw na balkonie - pisze Jan Frymark. I dzieli się pomysłami na domowe zajęcia z dzieckiem.
Inne z kategorii
O co najczęściej pytają rodzice? ZUS odpowiada i radzi...
Odkąd pojawił się w Polsce koronawirus, zostaliśmy zmuszeni do zrezygnowania z wielu rzeczy, do których byliśmy przyzwyczajeni. Dorośli, rozumiejąc sytuację, przechodzą nad tym do porządku dziennego lub znajdują sobie coś w zamian. Jednak w przypadku dzieci bywa to trudniejsze. Mój półtoraroczny syn miał spory problem z zaakceptowaniem tego ,że nie może się bawić na placu zabaw, tym bardziej, że codziennie go oglądał idąc na spacer. Dlatego z żoną postanowiliśmy zrobić mu mały plac zabaw na balkonie.
Tym co najbardziej go angażowało na placu zabaw, była piaskownica, dlatego najpierw zrobiliśmy mu piaskownicę domowej roboty: z piaskiem kinetycznym zrobionym z mąki i oleju (proporcje znajdziecie w Internecie), którym bawi się na stolnicy. Jeśli takowej nie posiadacie, wystarczy jakiś mały stolik lub folia rozłożona na podłodze (warto dodać izolację, żeby dziecko się nie zaziębiło - karimatę, folię termiczną, stary koc). Oczywiście taka piaskownica również sprawia, że dziecko się umorusa, więc warto, by bawiło się w tym samym zestawie ubranek, żeby wciąż ich nie prać. Trzeba również uzbroić się w zmiotkę i szufelkę, bo po każdej wizycie w piaskownicy zamieść rozsypany i zanieczyszczony piasek.
Drugim elementem naszego placu zabaw jest huśtawka. Prosty sprzęt, a bawi niesamowicie. Do jej skonstruowania jest potrzebna wiertarka, ale w większości polskich domów to nie problem. My na swoim balonie zastosowaliśmy fotel podwieszany (...).
fot. nadesłane
Ostatnią aktywnością, jaką przenieśliśmy na balkon, jest rysowanie kredą. Tu jednak mogą mieć problem ci, których posadzka na balkonie nie jest przystosowana do tego typu zabawy. Zamiast tego można wspomóc się sporym kawałkiem brystolu lub nawet wykorzystać ściany budynku. Woda w spryskiwaczu bez problemu spłukuje kredę.
Jeszcze jedną zabawę (która w przypadku mojego brzdąca się nie przyjęła) można spróbować zastosować na balkonie - piłkę stołkowa. Na czym polega? Siadamy naprzeciw siebie na krzesłach/taboretach i kopiemy piłkę, która musi przejść między nogami siedzenia, które służy nam za bramkę. Można stosować różne zasady. Dla młodszych proponuję zasadę, że strzału nie można bronić i by grać o to, kto precyzyjniej trafia. Starsi mogą np. używać jednej nogi. Warto również zastosować odpowiednią wielkość piłki - by nie była za duża, dla większej frajdy i zwiększenia poziomu trudności. Najważniejsze, żeby zasady sprawiały, że wszyscy będą się bawić równie dobrze.
Życzę wszystkim udanego czasu na balkonie!
Redakcja otrzymała artykuł w czasie jeszcze przed rozpoczęciem stopniowego znoszenia restrykcji.