Styl życia 26 cze 2017 | Redaktor
W czym pomoże radca prawny?

Przemysław Smoczyński, radca prawny

Czym się różni radca prawny od adwokata? Który z nich może reprezentować swoich klientów przed sądem? Skomplikowany świat prawniczy przybliża bydgoski radca prawny Przemysław Smoczyński.

Zapewne wszyscy znamy popularny swego czasu kawał o wróbelku, który ma jedną nóżkę „bardziej”. W nawiązaniu do tego żartu, chciałbym Państwu opowiedzieć o tym, co ma „bardziej” radca prawny, a czego ma być może mniej.

Czym ty się właściwie zajmujesz?

Kiedy na pytanie o wykonywany zawód, mówię, że jestem radcą prawnym, często spotykam się z reakcją: „czyli co ty właściwie robisz?”. Kiedy cierpliwie wymieniam wszystkie uprawnienia radcy prawnego, następuje drugie pytanie: „to czym ty się właściwie różnisz od adwokata?”. Wtedy odpowiadam: „kolorem togi”. I jest to odpowiedź zgodna z prawdą. Otóż obecnie radcowie prawni posiadają takie same uprawnienia jak adwokaci. Mogą reprezentować swoich klientów we wszystkich rodzajach spraw przed sądami i organami administracji publicznej. Mogą być pełnomocnikami powoda i pozwanego w sprawach cywilnych, rodzinnych, gospodarczych, pracowniczych i innych, reprezentować strony postępowania administracyjnego, a w sprawach karnych występować w imieniu pokrzywdzonego, oskarżyciela posiłkowego czy bronić oskarżonego. Z tego ostatniego uprawnienia mogą korzystać jedynie radcowie prawni niezatrudnieni na podstawie stosunku pracy, do których niebawem dołączę.

Dlaczego dwa zawody?

Jak słusznie zauważył około siedemset lat temu angielski mnich William Ockham, nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. Dlaczego zatem w polskiej rzeczywistości prawnej funkcjonują dwie tak zbliżone do siebie profesje prawnicze? Jak zwykle, trzeba sięgnąć do historii. Otóż radcowie prawni początkowo zajmowali się jedynie świadczeniem usług prawnych na rzecz przedsiębiorstw państwowych. Po zmianie ustroju na demokratyczny zaczęli otrzymywać kolejne uprawnienia – świadczenia usług na rzecz prywatnych przedsiębiorców, reprezentowania osób fizycznych w sprawach cywilnych, administracyjnych i rodzinnych, występowania w imieniu pokrzywdzonych i oskarżycieli posiłkowych, by w roku 2015 uzyskać prawo do bycia obrońcą w sprawach karnych. Niejednokrotnie podejmowane były próby połączenia samorządu adwokackiego i radcowskiego. Nie doszły one jednak do skutku. Po ponad trzydziestu latach istnienia osobnych struktur, władz, majątków i zwyczajów trudno dziś wyobrazić sobie takie połączenie. Polska jest jednym z niewielu krajów, w którym obok siebie funkcjonują dwa tak podobne do siebie zawody prawnicze. Zatem wytłumaczenie obcokrajowcowi, co robię w życiu, wymaga jeszcze większej językowej ekwilibrystyki.

Ależ mecenasie?

Jakiś czas temu między adwokatami i radcami prawnymi powstał spór, do kogo można zwracać się per „pani mecenas”, „panie mecenasie”. Część środowiska adwokackiego podnosiła, że ten zwyczajowy tytuł przysługuje tylko im. Dziś nie ma wątpliwości co do tego, że „mecenasem” można określać zarówno adwokata, jak i radcę prawnego. Sędziowie w czasie rozpraw powszechnie tytułują mnie „mecenasem”, co, nie ukrywam, jest dla mnie miłe i nobilitujące. Również część klientów zwraca się do mnie w ten sposób, choć tego od nich w żaden sposób nie wymagam. Co prawda, niektórzy z nich usilnie twierdzą, że jestem adwokatem… Stąd narastająca we mnie potrzeba pisania artykułów takich jak ten. Pozostańmy jeszcze na chwilę przy kwestiach językowych. Mówić „radcy prawni” czy „radcowie prawni”? „pani radca prawny?”, „pani radca prawna” czy „pani radczyni prawna?”. Jeśli chodzi o formę liczby mnogiej tytułu „radca prawny”, poprawne są obie z powyższych wersji. Forma „radcowie” jest bardziej oficjalna i wskazuje na prestiż zawodu („profesorowie”, „posłowie”, „sędziowie”), jednak w dzisiejszym świecie dążącym do uproszczeń częściej stosuje się krótszą formę „radcy prawni”. Jeśli chodzi o określenie kobiety wykonującej zawód radcy prawnego, jedyną aktualnie poprawną wersją jest „pani radca prawny”. Kto wie jednak czy w dobie postępującej feminizacji języka nie upowszechni się jeden z przytoczonych wyżej wariantów? Wszak „adwokatka” coraz częściej oznacza nie ciastko z kremem, a kobietę wykonującą zawód adwokata. Ja osobiście jako „kontrę” wobec aktualnych trendów językowych proponuję ultramęską wersję: „radziec prawny”, ale na razie z niewiadomych względów nie spotykam się ze zrozumieniem.

Żaboty, łańcuchy i inne atrybuty…

Wróćmy do kwestii rozróżniania zawodów prawniczych na podstawie koloru togi, a będąc bardziej precyzyjnym – koloru żabota. Otóż radcowie prawni mają u czarnej togi żabot koloru niebieskiego. Adwokaci charakteryzują się zielonym żabotem, prokuratorzy żabotem czerwonym, a radcowie Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa (reprezentujący interesy budżetu państwa) – żabotem koloru błękitno-szarego. Sędziowie mają fioletowe żaboty, a na szyi łańcuchy z orłem w koronie. Wyjątkiem są sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, którzy dla podkreślenia działania w imieniu Państwa Polskiego noszą żaboty kolory biało-czerwonego. Jeśli chodzi o inne zawody prawnicze, mamy jeszcze notariuszy, doradców podatkowych i komorników. Nie posiadają oni jednak jakichś szczególnych atrybutów.

Nieraz można spotkać się też z osobami, które oferują swoje usługi jako „doradcy prawni”. Są to najczęściej absolwenci studiów prawniczych, którzy nie uzyskali uprawnień do wykonywania żadnego z wymienionych wyżej zawodów. Osoby takie co do zasady nie mogą występować przed sądami i urzędami w imieniu swoich klientów. Profesjonalnych pełnomocników (radców prawnych, adwokatów) od owych doradców odróżnia także to, że tych pierwszych obowiązuje ustanowiona prawem tajemnica zawodowa. Za jej przestrzeganie oraz dochowanie innych obowiązków odpowiadamy dyscyplinarnie przed własnym samorządem. Ponadto mamy obowiązek posiadania ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Jeśli radca prawny czy adwokat działając w imieniu swego klienta popełni błąd, klient może liczyć na to, że ubezpieczyciel pokryje poniesione w ten sposób straty.

Na koniec wrócę jeszcze na chwilę do wróbelka. Będąc szczerym, nie liczę na to, że kiedyś prawnicy będą się cieszyć tak dużą sympatią jak ten skromny ptaszek. Może jednak będzie Państwu dane przekonać się o tym, że nie taki prawnik straszny, jak go czasem malują.

Przemysław Smoczyński, radca prawny, absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, bydgoszczanin z urodzenia i zamiłowania, specjalizuje się m.in. w tematyce kredytów frankowych i „polisolokat”.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor