Awantura o teatr po wyborze nowego dyrektora
Obecny dyrektor Teatru Polskiego Paweł Wodziński
Po rekomendacji Łukasza Gajdzisa na nowego szefa teatru, przeciwnicy linii repertuarowej Pawła Wodzińskiego odetchnęli. Jego zwolennicy jednak nie zamierzają ustąpić – żądają upublicznienia dokumentów konkursowych, a aktorzy zapowiadają protesty.
Inne z kategorii
Burza wybuchła w piątek wieczorem, gdy komisja konkursowa – po przesłuchaniu siedmiu kandydatów – rekomendowała na nowego szefa teatru aktora i reżysera Łukasza Gajdzisa.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na jego kandydaturę zagłosowało 5 członków komisji, 3 osoby poparły Pawła Wodzińskiego, a jedna wstrzymała się od głosu.
- Łukasz Gajdzis zaprezentował się jako młoda, energiczna, pełna zapału osoba. Chciałby poszerzyć ofertę repertuarową teatru tak, aby pozyskać większą liczbę widzów – komentowała już oficjalnie Iwona Waszkiewicz, wiceprezydent Bydgoszczy.
Żądanie upublicznienia dokumentów
Informacja wywołała głosy oburzenia, zwłaszcza wśród pracowników Teatru Polskiego, którzy przed konkursem domagali się w liście otwartym, by go w ogóle nie organizować, a kierowanie bydgoską sceną powierzyć na kolejne trzy lata obecnemu dyrektorowi Pawłowi Wodzińskiemu.
Mamy bydgoski - znany z Wrocławia - wariant POPiS-u – komentował w piątek wieczorem Bartosz Frąckowiak, zastępca obecnego szefa teatru na swoim profilu na Facebooku. Jeszcze tego samego dnia wysłał do ratusza pismo, w którym domaga się upublicznienia wszystkich dokumentów związanych z konkursem. Żąda ujawnienia „skanów koncepcji programowo-organizacyjnych złożonych przez kandydatów, protokołów z prac komisji i wszystkich dokumentów wytworzonych w trakcie postępowania konkursowego, w tym wniosku o wykluczenie aktorki Martyny Peszko z komisji konkursowej, ze względu na zastrzeżenia do jej bezstronności wraz z informacją o nazwisku składającej ten wniosek osoby”. - Analizujemy sytuację od strony prawnej. Mam nadzieję, że wiceprezydent Iwona Waszkiewicz jako przewodnicząca komisji, która tak bardzo podkreślała transparentność całej procedury, zdecyduje się na publikację wszystkich dokumentów – komentuje Frąckowiak.
Urzędnicy w ratuszu nie rozumieją całego zamieszania. - Oczywiście, bez problemu wszystko udostępnimy, tylko na to potrzeba czasu – mówią.
Aktorzy nie chcą nowego szefa
Łukasza Gajdzisa na stanowisku nowego szefa teatru nie chcą też aktorzy. Wyrazili to już w liście otwartym przed konkursem. - Decyzję Urzędu Miasta, który mógł przedłużyć kontrakt obecnej dyrekcji, a mimo to ogłasza konkurs, odbieramy nie jako rezultat formalnych wymogów - jak jest to sugerowane opinii publicznej - ale w większym stopniu jako brak poparcia dla naszej dotychczasowej pracy artystycznej – pisali w liście otwartym.
Po piątkowej informacji zapowiedzieli, że będą apelować do prezydenta Rafała Bruskiego, by nie popierał kandydatury Gajdzisa, a do tego ostatniego – by zrezygnował, bo obejmie stanowisko wbrew całemu zespołowi artystycznemu.
- Jesteśmy zirytowani i rozżaleni – mówił reprezentujący aktorów Piotr Wawer w telewizyjnych „Zbliżeniach”. - Z relacji naszych przedstawicieli, którzy byli w komisji konkursowej, wiemy, że ten konkurs przebiegał w sposób uwłaczający jakimkolwiek standardom – dodawał.
Widzowie podzieleni
W Internecie nie brakuje zaangażowanych głosów widzów, którzy są mocno podzieleni.
- Szkoda, że niszczą nasz teatr. Wielki szacunek dla obecnego dyrektora Pawła Wodzińskiego i zespołu. Dzięki Wam znów odkryłem teatr. Teraz pewnie przyjdzie jeździć do teatru do Warszawy – pisze Konrad Maciejewski.
- Teatr nie jest po to, by dyrektor z grupą aktorów realizował swoje obsesje polityczno-ekonomiczne. Teatr jest dla widza, a w widz w waszym teatrze męczył się i nudził – nie zgadza się Weronika Kaczmarek. Apeluje do pracowników teatru, by „nie robili burd”. - Jeśli Paweł Wodziński w istocie jest tak genialnym dyrektorem, jak sądzicie, to cała teatralna Polska wyciągnie po niego swoje ręce, a on zabierze was z sobą, tak, jak Paweł Łysak zabrał swoich aktorów i dalej będziecie żyć długo i szczęśliwie, a bydgoszczanie odetchną świeżym powietrzem. Tutejsza publiczność będzie miała szanse na różnorodność i formy, i problematyki - pisze.
W podobnym tonie wypowiadali się teatrolodzy, pisarze, aktorzy, dziennikarze i poeci (łącznie ponad 70 bydgoszczan), którzy w minionym tygodniu podpisali się pod petycją popierającą organizację konkursu na dyrektora Teatru Polskiego. „Jesteśmy przekonani, że procedura konkursowa jest najlepszą drogą do wyłonienia osoby, która wydobędzie Teatr Polski z głębokiego kryzysu, w jakim się znalazł. Teatr ze sceny prowadzącej ożywczy dialog z widownią zmienił się w silnie zideologizowane, hermetyczne laboratorium” - napisali.
Po wyborze Gajdzisa przeciwnicy linii repertuarowej teatru Pawła Wodzińskiego odetchnęli.
- To był teatr zamknięty na innych ludzi: na młode grupy teatralne, na widza. Przegrali na własną prośbę, bo nie liczyli się z całym otoczeniem – komentuje Andrzej Stróż, szef bydgoskiego teatru alternatywnego „Niebo-piekło”. - U nich ideologia jest przed sztuką, a to jest przeciwko teatrowi. Mam nadzieję, że bydgoscy widzowie dostaną wreszcie teatr zróżnicowany, na dobrym poziomie, a nie teatr dla krytyków, jaki mieliśmy dotychczas.
W teatrze widzów coraz mniej
O tym, że ratusz poważnie myśli o zmianie dyrektora teatru, bo nie jest zadowolony z pracy Pawła Wodzińskiego, pisaliśmy w „Tygodniu Bydgoskim” 2 marca.
Jak tłumaczyła wtedy Magdalena Zdończyk, szefowa Biura Kultury Bydgoskiej, na niekorzyść obecnego szefa bydgoskiej sceny działa przede wszystkim spadek liczby widzów na spektaklach. – Frekwencja jest niezadowalająca. Teatr nadrabia na różnych innych przedsięwzięciach organizowanych poza siedzibą, albo różnego rodzaju debatach z okazji premier, ale odnotowaliśmy spadek sprzedaży biletów – mówiła. - Poza tym teatr ma tyle samo zwolenników, co przeciwników – tłumaczyła. - Mamy jedną scenę w mieście, więc chcemy wyłonić najlepszego dyrektora, a konkurs jest formą najbardziej przejrzystą.
W komisji konkursowej zasiadali: z ramienia ratusza - wiceprezydent Waszkiewicz i dyrektor Zdończyk, a poza tym dyrektor Opery Nova Maciej Figas, doradca ministra kultury Bernadeta Sądej, aktorka Teatru Nowego w Warszawie Ewa Dałkowska, Dariusz Miłkowski, dyrektor Teatru Rozrywki w Chorzowie (Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów), aktorka Maja Komorowska (wiceprezes Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji). Związkowców reprezentowali Artur Szczęsny (za Martynę Peszko) i montażysta sceny Roman Pietrzak.
Kandydaturę musi zatwierdzić jeszcze prezydent Rafał Bruski. Łukasz Gajdzis ma objąć stanowisko szefa teatru od września.