Bydgoszcz 16 mar 2021 | Krzysztof Drozdowski
Muzeum Mydła i Historii Brudu  bliskie zamknięcia. Zbiórka to ostatnia szansa, by przetrwało

fot. KD

Muzeum Mydła i Historii Brudu jest turystyczną atrakcją Bydgoszczy na skalę ogólnopolską. Niestety trwająca pandemia koronawirusa spowodowała, że placówka jest już na skraju swoich możliwości. W ostatnim akcie właściciele muzeum stworzyli zbiórkę. Liczą, że dzięki hojności bydgoszczan uda im się przetrwać jak najdłużej.

Zaraz po przekroczeniu progu Muzeum Mydła i Historii Brudu znajdujacego się przy ul. Długiej w Bydgoszczy uderza nas mieszanka rozmaitych zapachów. Na półkach i regałach możemy dostrzec leżące mydełka, w róznych barwach, kształtach i o zapachach. Już to tworzy niepowtarzalny klimat. A przecież to dopiero początek.

W środku spotykamy się z Waldemarem Bujnym, odpowiedzialnym za działalność marketingową muzeum. Prowadzi nas przez zakamarki muzeum do największej sali, w której, jak mówią dzieci odwiedzające placówkę, dzieje się magia. Choć tak naprawdę uczą się, jak stworzyć swoje własne mydełko.

Muzeum jest prywatną inicjatywą, pomimo a moze przede wszystkim dlatego stało się w szybkim tempie perełką turystyczną na mapie Bydgoszczy. Z sukcesami działa już ósmy rok. Niestety to może być też i ostatni rok. Pandemia koronawirusa i wprowadzane przez rząd kolejne lockdowny wstrzymywały działalność muzeum. Wprowadzony 15 marca 2020 roku locdown spowodował, że placówka szykująca się na wielkie otwarcie w kolejnym sezonie nie wystartowała.

Od marca do czerwca trwa dla nas najlepszy czas. Wtedy muzeum zarabia tyle by wraz z bieżącą działalnością w kolejnych miesiącach móc istnieć i spokojnie trwać do nastepnego sezonu

- mówi nam Waldemar Bujny.

Muzeum skorzystało z rządowej Tarczy Antykryzosowej, ale jak mówią właściciele te pieniadze już się skończyły. Choć wydatnie pomogły w przetrwaniu kilku kolejnych miesięcy. 

Staraliśmy się o zwolnienie z czynszu w Administracji Domów Miejskich. Niestety bezskutecznie i to pomimo że prezydent mówił że w tym pomoże. Okazało się, że nawet on nie ma wpływu na ADM.

- mówi z żalem Bujny.

Jesteśmy w stałym kontakcie z zastępcą prezydenta Michałem Sztyblem. Stara się jakoś pomóc, ale że jesteśmy prywatną placówką, to wiele nie może

- dodaje Bujny.

Również obecny sezon muzeum uznaje za już stracony. Do placówki nie zawitają szkolne wycieczki, które były znacznym źródłem dochodu. 

W Muzeum i wytwórni mydła pracuje blisko 30 osób. Waldemar Bujny tłumaczy, że z jednej strony najłatwiej jest zwolnić pracowników. Ale przecież oni są potrzebni. Każdy z nich za coś odpowiada. Są jak wielka rodzina i bez ich pracy i zaangażowania nie udałoby się osiągnąć tego sukcesu, jakim niewątpliwie jest ośmioletnia działalność prywatnego muzeum. 

- Od początku pandemii robimy dobrą minę do złej gry. Chyba czas na szczerość - napisali własciciele muzeum w opisie utworzonej zbiórki. Długo, jak mówi Bujny, wzbraniali się przed tym. Uznali, że najpierw muszą wykorzystać wszelkie możliwe pomysły na przedłużenie swojej działalności. Zbiórka to ostateczność. Niestety przed taką ostatecznością właśnie stanęli. 

- W 2018 jak i w 2019 roku odwiedziło nas po 45 000 osób. A w 2020 zaledwie 20 000. To nie jest nawet połowa, a na horyzoncie niestety nie widać nadziei na poprawę - mówią właściciele. - Bez wydatnej pomocy nie przetrwamy - dodają.

Wspomóc Muzeum Mydła i Historii Brudu można pod poniższym linkiem.

Krzysztof Drozdowski

Krzysztof Drozdowski Autor

Publicysta, autor wielu książek historycznych.