Felietony 18 wrz 2017 | Wojciech Bielawa

To, jak wyglądał Stary Rynek w tym roku, to już absolutny wstyd.

      

Wojciech Bielawa

Dziennikarz "Tygodnika Bydgoskiego"

Rok temu na rynku przeprowadzono prace archeologiczne. U progu ratusza archeolodzy dokopali się do fragmentów zachodniej pierzei. Po tym odkryciu konserwator zabytków orzekł, że fontanny nie będzie. I całe szczęście, bo wodotrysk pasuje tu jak pięść do nosa. 

Do meritum: Po zakończeniu prac archeolodzy zakopali dziurę, ale kostki brukowej nie położyli. I tak oto od roku na centralnym placu ósmego co do wielkości miasta w Polsce leży spora hałda ziemi. Władze stwierdziły, że nie warto nic z nią zrobić, skoro lada dzień rozpocznie się remont płyty. Przebudowa rynku – o czym piszemy na kolejnych stronach – znów się opóźnia, a hałda leży. Media i radni apelowali do władz miasta: posprzątajcie ten bałagan albo chociaż posadźcie w tej ziemi kwiaty. Nic z tego. Ugór straszył turystów, a tych w tym roku mieliśmy niemało. Do Bydgoszczy na dwie duże imprezy sportowe – piłkarską i lekkoatletyczną – przyjechali goście z całego świata. Kiedy już wyjechali, urzędnicy wpadli na genialny pomysł ustawienia rzędu tandetnych barierek, które zasłaniają teren wykopaliska. Efekt? Jest gorzej niż było.

Druga sprawa, która woła o pomstę do nieba, to rusztowanie, które stało na środku rynku przez całe wakacje. Wisiały na nim wielkie banery reklamujące wspomniane przeze mnie imprezy sportowe. Kiedy patrzyłem na te płachty, zastanawiałem się, po co była walka z Biedronką o dyskretne logo na sklepie przy Mostowej? Dlaczego plastyk miejski nie powiedział: Stop!? Promocja promocją, ale skończmy z tą tandetą. Czy poczucie estetyki urzędników naprawdę jest tak niskie? Przecież spoglądali na to szkaradztwo dzień w dzień.

Przykład idzie z góry. Jeśli miasto nie dba o najważniejszy plac w mieście, to trudno, aby wymagało tego od mieszkańców i przedsiębiorców. Stąd kolejne perełki: tandetna pijalnia pod parasolkami w sercu rynku, obskurny ogródek vis-à-vis ratusza, kontenery na śmieci powstawiane na chodniki itd. Na szczęście niektórzy restauratorzy, szczególnie ci zajmujący lokale w południowej pierzei, zadbali, aby na rynku wyglądało jak w stolicy metropolii, a nie jak w Ciechanowie czy innym Pcimiu Dolnym.

Wojciech Bielawa

Wojciech Bielawa Autor

Redaktor prowadzący