UMK przestraszyło się lewackiej partii politycznej [KOMENTARZ]
Prorektor UMK do spraw Collegium Medicum, prof. dr hab. Grażyna Odrowąż-Sypniewska, wycofała swój patronat dla konferencji bioetycznej, która miała odbyć się w Collegium Medicum i zasugerowała, by konferencja odbyła się poza uczelnią. Powodem było żądanie skrajnie lewicowej partii Razem.
Inne z kategorii
Lepiej późno niż wcale? Refleksje nad budową S10 [KOMENTARZ, WIDEO]
Dlaczego liberalizm (i komunikacja miejska) zawiodły w Bydgoszczy? [KOMENTARZ, WIDEO]
Michał Jędryka
Redaktor Naczelny
"Tygodnika Bydgoskiego"
Tym razem jako argument podano rzekomą nienaukowość wystąpienia pani Kai Godek. Trudno dyskutować z przedstawionym przez UMK stanowiskiem. Rzetelny badacz powinien przyznać, że problem granic poznania naukowego i nienaukowego nie jest wcale precyzyjnie przez naukę rozstrzygnięty. Ważniejsze jest jednak co innego. Uniwersytety powstały w naszej cywilizacji nie po to, by skupiać się na prowadzeniu badań metodą ściśle naukową, ale w celu poznawania prawdy.
W tej dyskusji i debacie to prawda, a nie poprawność polityczna powinna mieć znaczenie zasadnicze. A dla poznania prawdy wolność uniwersytetu jest wartością nie do przecenienia. Lewica powinna to doceniać, bo to z jej tradycji pochodzi Voltaire ze swoją słynną maksymą: „nienawidzę twoich poglądów, ale oddam życie, abyś mógł je głosić”.
Takie stanowisko zajął nawet - czym bardzo mnie zaskoczył - felietonista „Metropolii Bydgoskiej” Marcin Kowalski, pisząc, że choć z Kają Godek się nie zgadza, powinna ona mieć prawo swoje poglądy przedstawić. Cieszę się, Panie Redaktorze, że choć raz możemy się w jakiejś sprawie zgodzić.
Trudno traktować stanowisko UMK poważnie. Nawet jeśliby zgodzić się, że poznanie naukowe to takie, które odznacza się ścisłą metodologią, to gdyby władze UMK chciały być konsekwentne, powinny też zabronić dyskusji na wydziale prawa, dotyczących znacznej części kodeksu karnego. Przecież wg takiej „filozofii” zakaz zabijania dorosłych ludzi też jest nienaukowy.