Bydgoszczanin z wyboru. Redaktor Krystyna Lewicka-Ritter o Ociepce
fot. krystynalewicka-ritter.pl
O polskim malarzu, zaliczanym do malarzy nieprofesjonalnych, zwanych też artystami sztuki naiwnej, intuicyjnej bądź surowej opowiada w swoim reportażu redaktor Krystyna Lewicka-Ritter.
Inne z kategorii
W towarzystwie muzycznym jest koncertowo [ZAPROSZENIE]
Reportaż III cz. 2.
TEOFIL OCIEPKA – BYDGOSZCZANIN Z WYBORU
W poprzednim reportażu, obiecałam, że nasze kolejne spotkanie w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, poświęcone będzie bydgoszczaninowi z wyboru – Teofilowi Ociepce. Drugiemu po Nikiforze Krynickim, polskim malarzu, zaliczanym do malarzy nieprofesjonalnych, zwanych też artystami sztuki naiwnej, intuicyjnej bądź surowej. Od 1945 roku, niektórych z nich, zalicza się także czasami do nurtu art brut. Według Wikipedii: „ Art brut (sztuka marginesu albo ludzi wykluczonych). (…) Oznacza wszelkie formy sztuki tworzonej nieprofesjonalnie i spontanicznie, przede wszystkim przez osoby niekształcone lub dotknięte chorobą psychiczną. Zalicza się do nich szeroko rozumianych prymitywistów, outsiderów, jako twórców bez formalnego wykształcenia artystycznego.” Wciąż jednak brak jednolitej definicji, pozwalającej jednoznacznie kwalifikować do tego nurtu artystów nieprofesjonalnych. Na światowej liście artystów (Wikipedia), zaliczanych do nurtu art brut, znalazłam m.in. Stanisława Zagajewskiego i Nikifora Krynickiego. T. Ociepki na niej nie było.
TEOFIL OCIEPKA, był bardzo wrażliwym artystą. Wrażliwym również na punkcie klasyfikacji swojej sztuki. Obrażał się, gdy w recenzjach oceniających jego twórczość, pojawiały się takie określenia jak: „jarmarczne kolory czy twórca naiwny”, używane także przez Andrzeja Banacha autora książki pt. „Ociepka, malarz dnia siódmego”. Bo często, artystów podobnych Ociepce, nazywano również niedzielnymi, tworzącymi w czasie wolnym. I za to określenie artysta również obraził się na pisarza.
Teofil Ociepka urodził się w Janowie Śląskim, żył w latach 1891 – 1978. Pierwsza wojna światowa, to były dla niego lata spędzone w cesarskiej armii niemieckiej, gdzie zainteresował się okultyzmem. W wielu źródłach podaje się, że to był początek jego okultystycznej pasji, której efektem były później samozwańcze „studia” okultystyczno-filozoficzne. Już po wojnie nawiązał kontakt (listowy) z filozofem i mistykiem, również amatorem – Filipem Hohmannem z Wittenbergi, którego tenże, traktował jak swojego ucznia. Przesyłał mu książki oraz stawiał przed nim różne zadania, stanowiące kolejne stopnie do zdobywania wiedzy w zakresie owych nauk tajemnych.