Sławomir Idziak: My nie śnimy własnych snów
Spotkanie ze Sławomirem Idziakiem odbyło się w kinie Pomorzanin
- Dobry operator jest jak prostytutka. Brzmi to może zabawnie, ale my nie śnimy własnych snów. Zdarza się czasami tak, że pozwala nam się na więcej, ale z reguły ta wolność artystyczna jest mocno ograniczona – mówi Sławomir Idziak, znakomity operator filmowy, autor zdjęć do takich filmów jak m.in. „Trzy kolory. Niebieski”, „Helikopter w ogniu”, „Podwójne życie Weroniki”, „Król Artur” czy „Harry Potter i Zakon Feniksa”.
Inne z kategorii
Już dziś zadbaj o ciekawe Walentynki
Bydgoszcz upamiętnia ofiary Holokaustu: Czytanie imion i spacer śladami historii
Sławomir Idziak podczas festiwalu Camerimage prowadził warsztaty filmowe zorganizowane przez założoną przez niego Fundację Film Spring Open wspólnie z Fundacją Kultury Rozruch (Czarny Karzeł) oraz Moderator Inwestycje. Przez 9 dni w mobilnym centrum audiowizualnym – CINEBUS uczestnicy, pod okiem opiekuna artystycznego, tworzyli krótkie filmy - od fazy pomysłu, scenariusza przez zdjęcia, montaż i post-produkcję do dystrybucji.
Spotkanie ze Sławomirem Idziakiem odbyło się w otwartym ponownie kinie Pomorzanin.
- Lawina zmian technologicznych w kinie powoduje to, że ludzie działający w tej branży muszą się cały czas dokształcać. Edukacja, jeżeli chodzi o operatorów filmowych, jest niesłychanie trudna. Mam takie wrażenie, że szkoły filmowe kształcą trochę na wczoraj. Kończyłem łódzką „filmówkę” i przez pięć lat byłem kształcony w filmie czarno-białym , a pierwszy film, który zrobiłem, był kolorowy. To jest dokładnie to samo, co się w tej chwili dzieje. Dzięki jednak takim festiwalom jak Camerimage, na który przyjeżdżają najwybitniejsi operatorzy można się dowiedzieć się, jakie zmiany w tej branży zachodzą – mówi Sławomir Idziak.
Sam, jak stwierdził, nie chce już robić filmów, a zajął się właśnie edukacją.
Pełna relacja ze spotkania ze Sławomirem Idziakiem w czwartkowym (26 listopada) wydaniu „Tygodnika Bydgoskiego”.