Kultura 15 paź 2022 | Redaktor
„Wspólny mianownik” w Galerii Autorskiej [RELACJA, ZDJECIA]

fot. Jacek Kargól

W czwartek 22 września w Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego w Bydgoszczy odbyło się spotkanie autorskie z okazji Jubileuszu Zdzisława Prussa pt. „Wspólny mianownik” połączone z promocją książki. Zdarzeniu towarzyszyło otwarcie wystawy fotografii syna Poety – Jarosława Prussa pt. „Miasto”.

 

Jubileusz 80. urodzin i 60-lecia pracy twórczej Zdzisława Prussa, autora niezwykle charakterystycznego, zakorzenionego w Bydgoszczy połączono z promocją Jego najnowszej książki poetyckiej „Wspólny mianownik”. Wiersze zebrane w tym tomie pochodzą z dwóch okresów twórczości: wczesnej młodości oraz wieku dojrzałego. Łączy je doskonały warsztat, spostrzegawczość i satyryczne spojrzenie autora na świat. Prezentacji towarzyszyła wystawa fotografii syna poety – Jarosława Prussa, będąca finezyjną wizualizacją poetyckich wątków Jubilata.

Uroczystość okraszono prezentacją centonu, do którego frazy z wierszy Zdzisława dobrała i przeczytała Alina Rzepecka: 

CENTON JUBILEUSZOWY              

Pytasz co tam u mnie słychać
Ja się na świat nie prosiłem
Nie przypuszczałem że czekać mnie będzie 
taka świetlana przyszłość

Często mnie mylą z pogłoską
Jestem zawsze w sam raz
Z nosem przy ziemi szukam wiatru w polu
Tematy leżą na ulicy słowa chodzą w krawatach
Zostawiam ślady łatwo mnie wytropić

Obca jest mi zwiewność pasikoników
Beztroska biedronek cisza trawy
Tylko dąb coś szumi za oknem
Z drzewa powstałeś w drzewo się obrócisz
Ale las coraz rzadszy

Omijam z daleka podejrzane towarzystwa 
Najgorsze to są moje imieniny
Gdy tylko usłyszę kroki i szelest papieru ściąganego z kwiatów
Udaję że śpię
Dzień się tak układa jak w słoju ogórek
Winem i patykiem
Wykręcam się od toastów
Tylko patrzeć jak padnę ze zmęczenia

Trzymałem za słowo sto uczonych ksiąg
Tyle lat upłynęło a to siedzi we mnie
Najlepiej wiedzieć piąte przez dziesiąte
Rozumieć pół na pół
Wszystko jest między dodać i odjąć

Wiem za dużo czytam za dużo spaceruję
I za często się przeziębiam
Czekam by obudził się we mnie
Prawdziwy mężczyzna

Jestem speszony gdy obcy ludzie uśmiechają się do mnie
Ludziom tak mało trzeba do uciechy
Lubią patrzeć na artystów

Robię porządki w swojej szufladzie
Myślę o mojej walizce
I coraz mniejszy mój mały pokój
Małe jest bezpieczne z dużym tylko kłopot
Na wszelki wypadek lepiej nie podchodzić do okna
Kiedy wychodzę na balkon
To żona przynosi linkę i klamerki
Bym nie odfrunął jej do nieba

Gdyby się kto o mnie pytał to czuję się świetnie
Najlepiej być trudnym do podsumowania
Liczy się litera a nie literatura
I dopiero teraz wszystko jest poezją
To nie jesień życia lecz spóźniona wiosna
Moje życie jednak nie najgorzej mi się ułożyło
Jedno jest pewne
Nastały bajkowe czasy i bajeczne życie

Utwór został żywo przyjęty przez publiczność. Po chwili okazało się, że było to swoiste wprowadzenie do mini-quizu. Alina Rzepecka zaprezentowała tym razem zredagowaną przez siebie i Małgorzatę Grajewską poetycką zabawę:


Quiz jubileuszowy        
       
Kto wśród indyków szczęśliwie rósł? Zdzisław Pruss
Kto piłkę kopał wśród wiejskich brzóz?
Kto został Zdzichem choć Rysiem był wprzód? 
Kto sobie nabił niejeden guz?
Kto wierszem minus zamienia w plus?
Kto odda bliźniemu na zimę chrust?
Kocha zwierzęta z wyjątkiem kóz?
Kto w nasze życie satyrę wplótł?
Kto szopkę w progi Węgliszka wniósł?
Kto ciężki krok nam zamienia w kłus?
Kto z każdym wschodem mierzy swój puls?
Kto z żoną jabłka dusi na mus?
Kto kroczy raźnie – słońce czy mróz?
Kto nie wskakuje w tramwaj ni bus?
Bez entuzjazmu patrzy na super-wóz?
Kto zburzył mur, posprzątał gruz?
Kto patrzy w oczy, nie w obcy biust?
Kto nam w historię Bydgoszczy wrósł?
Kto dziś nie schodzi z naszych ust?


Powtarzająca się, po każdym pytaniu, odpowiedź „Zdzisław Pruss” za każdym razem wybrzmiewała śmielej i głośniej. Wprowadziło to iście ludyczny nastrój, co również dało się zauważyć na twarzy Jubilata.

Ponadto odczytano list gratulacyjny dyrektora Filharmonii Pomorskiej Macieja Puto i list zredagowany przez śp. Wojciecha Banacha wnioskujący o przyznanie Nagrody Prezydenta Miasta zasłużonemu poecie, satyrykowi i autorowi bydgoskich leksykonów kulturalnych. W ramach prezentowanego listu Bartłomiej Siwiec przedstawił fragment swojej niepublikowanej jeszcze recenzji o najnowszym tomie poetyckim Jubilata:

Zdzisław Pruss przez całe swe twórcze życie (w 2022 r. mija 60 lat od jego debiutu) kojarzony był z poezją lekką, finezyjną. Opowiada nam o świecie z dystansem, ze znaczną swobodą, puszcza do nas poetyckie oko, jak w wierszu ostatni przypadek, w którym odmieni przez wszystkie przypadki wyraz „żaba”, a tymczasem w wołaczu (!) pojawi się pogromca żab: „o – bocian”. Obcując z tą poezją, trudno się nie zaśmiać. Być może poeta jest takim jednym z ostatnich przypadków, okazem, który autentycznie zachwyca się elastycznością słowa, bawi się nim, przemiany słów go inspirują, a jego szczerość i naturalność udziela się czytającemu. Prawda, nie są to wiersze zbyt skomplikowane, nie o to w tej poezji chodzi. Większość z prezentowanych tutaj tekstów jest napisana w konwencji humorystycznej – poetyckiego żartu. Myślę, że właśnie dlatego poezja ta nie została nigdy szczególnie doceniona przez krytyków, bo była pozbawiona ciężaru – poeta szedł zawsze swoją drogą, nie eksponował tego, do czego nas poeci przyzwyczaili – a mianowicie cierpienia; zgoła inny odbiór mają jego wiersze na spotkaniach autorskich, a autentyczny, niewymuszony śmiech publiczności wydaje się dla poety ważniejszy niż krytyczne oceny. Autor chyba rzadko pisze wiersze, które już z samego założenia są smutne, bo mówią o cierpieniu, utracie, przemijaniu, odchodzeniu. Jeśli sprzeciwia się złu, to też robi to na swój sposób, przeważnie żartobliwie. Pruss nie jest więc typem poety-buntownika, dla którego pisanie wierszy jest odpowiedzią na cierpienie, nie jest tego rodzaju twórcą, który pojmuje świat w kategoriach odwiecznej walki dobra ze złem – w takiej sytuacji pisanie wierszy często daje ukojenie. Może postawa ta wynika z niewiary w ocalającą moc poezji, z przeświadczenia, że poezja niewiele znaczy, niewiele może, niewielu obchodzi, niewielu interesuje? Ale czy to znaczy, że nie jest dla niego aż tak ważna? Gdyby tak w istocie było, to czy autor trwałby w twórczości poetyckiej aż 60 lat i to w bardzo dobrej formie? Wydaje się to raczej mało prawdopodobne. 

Całość uroczystości, która zgromadziła licznych wielbicieli talentu Zdzisława Prussa poprowadził gospodarz Galerii Autorskiej Jacek Soliński. 

Częścią wieńczącą spotkanie była prezentacja poetycka. Autor, według własnego klucza, przeczytał wybrane wiersze z nowo wydanego tomu. Spotkało się to z entuzjastycznymi reakcjami zebranych gości. Po części poetyckiej rozpoczął się wernisaż wystawy fotografii Jarosława Prussa, podczas którego Jubilat jeszcze długo, długo wpisywał dedykacje. Zainteresowanie było tak duże, że nawet przez moment zabrakło egzemplarzy nowo wydanej książki.

Zdjęcia: Jacek Kargól

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor