ŻYCIE W UKRYCIU (Galeria Autorska proponuje) – odsłona 150
fot. Jerzy Riegel, "Zaduszki przy Śluzie Miejskiej", 1965
W 150. odsłonie swojego cyklu publicystycznego Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego przybliża twórczość Jarosława Jakubowskiego oraz Jerzego Riegla
Inne z kategorii
Bydgoszcz Music Summit 2024 w Miejskim Centrum Kultury
Wyjątkowy koncert patriotyczny jutro w Bydgoszczy – hołd dla bohaterów i historii
Jarosław Jakubowski – poezja
Jarosław Jakubowski, ur. 6.III.1974 r. w Bydgoszczy, mieszka w Koronowie. Poeta, prozaik, dramatopisarz. Absolwent politologii na Uniwersytecie Gdańskim (1999).
Autor tomów wierszy, między innymi: Pseudo, Światło w lesie, Wzruszenia, Bardzo długa zima, Dzień, w którym umarł Belmondo,Baza, powieści i zbiorów opowiadań: Slajdy, Cyryl, dlaczego to zrobiłeś?, Oczy pełne strachu, Rzeka zbrodni, Hejter, Wojna, Ciemna Dolina, Koń oraz zbiorów sztuk teatralnych Generał i inne dramaty polityczne, Prawda i inne dramaty, Witaj Barabaszu, Czerwony autobus. Didaskalia, Znaki. Dramaty, Sytuacja intymna. Sztuki teatralne,a także dramatów wystawianych na scenie, w Teatrze Telewizji i Teatrze Polskiego Radia.
Od 1998 roku współpracuje z Dwumiesięcznikiem Literackim „Topos”. Od 2006 roku należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W latach 2009-2011 pełnił funkcję prezesa bydgoskiego oddziału SPP. Debiutował jako poeta w prasie literackiej w 1994 roku, dwa lata później ogłosił pierwszy tom wierszy. Od 2007 roku zajmuje się pisaniem sztuk teatralnych. Pierwszą był dramat „Dom matki”, zaprezentowany podczas czytania scenicznego w 2007 roku w ramach Laboratorium Dramatu przy Teatrze Dramatycznym w Warszawie.
W 2020 roku został członkiem Polskiej Kompanii Teatralnej, skupiającej teoretyków
i praktyków teatru. W ramach tej współpracy opublikował w m.in. dramat w odcinkach Circus Mundi (w stanie kwarantanny), zrealizowany również jako słuchowisko radiowe oraz dramatyKukłai Urodziny.
Dwukrotny stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2007, 2023). Pięciokrotny laureat konkursów na Bydgoską Książkę Roku „Strzała Łuczniczki” (2008, 2010, 2015, 2016, 2021). Zwycięzca ogólnopolskiego konkursu na komedię współczesną „Komediopisanie” w Łodzi (za sztukę Życie, 2010). Zwycięzca XI Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych „Raport” w Gdyni (za sztukę Generał, 2011), Ogólnopolskiego Konkursu Dramaturgicznego „Metafory Rzeczywistości” w Poznaniu (za sztukę Wieczny kwiecień, 2012). W 2018 roku otrzymał wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie na sztukę teatralną
z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości zorganizowanym przez Teatr Polski w Warszawie (za sztukę Buława). Laureat nagrody za scenariusz oryginalny spektaklu telewizyjnego
na Festiwalu Dwa Teatry Sopot 2019 (za sztuki Generał i Znaki). W 2020 roku tekstem Ryngraf wygrał ogólnopolski konkurs na słuchowisko radiowe o Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Trzykrotny finalista Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej (sztukiIncydent, 2020; Banalna historia, 2021 oraz Nigdy się nie dowiecie. Tragedia Jarosława Ziętary, 2023).
W 2023 roku jego sztuka pt. Przesiadka wygrała konkurs Instytutu Teatralnego „Dramatopisanie”.
Od 2020 roku jest współautorem i prowadzącym program literacki w TVP3 Bydgoszcz „Gadające głowy”, od 2021 roku pisze cotygodniowe odcinki radionoweli „W Cichej Dolinie” w Polskim Radiu Pomorza i Kujaw.
Otrzymał Medal Biskupa Bydgoskiego „Za twórczy wkład w rozwój kultury chrześcijańskiej” (2009) oraz Nagrodę Artystyczną Prezydenta Bydgoszczy (2015). W roku 2018 został odznaczony przez Prezesa Rady Ministrów „Medalem 100-lecia Odzyskania Niepodległości”, a przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. W 2023 roku odznaczony przez MKiDN Odznaką Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, w tym samym roku został laureatem Nagrody Mediów Publicznych w kategorii „Idea”.
MAMMA ROMA
(reż. Pier Paolo Pasolini, 1962)
Krzyk dopiero co wybrzmiał
Anna Magnani stoi w oknie i patrzy
jej twarz jest oświetlona bólem
już wie że nie skoczy
że będzie swój ból tulić
jak ukochane ubranie
Lecz teraz jeszcze stoi w oknie
i patrzy
Matko co widzisz w tej jasnej chwili?
Na razie musi nam wystarczyć ten kadr
monolityczne bloki nowoczesnego Rzymu
i kopuła bazyliki
jedyna miękkość krajobrazu
wszystko w przygasłej żółci
jakby tylko na chwilę wynurzone z pyłu
odwiecznej pustyni
POGARDA
(reż. Jean-Luc Godard, 1963)
Gnijące jabłka
na trawniku
w sierpniu
Wszystko się kończy
poza miłością
bo nawet kiedy wygaśnie
cicho pracuje gdzieś
jej ukryte
źródło
a Odys wiecznie wraca
do swojej Itaki
5 sierpnia 2023
PIĘĆ ŁATWYCH UTWORÓW
(reż. Bob Rafelson, 1970)
Tam dokąd jadę
jest piekielnie zimno
i żaden człowiek którego spotkam
nie rozpozna mojej twarzy
Północ to kierunek równie przypadkowy
jak wszystkie inne
a jednak czuję w tym zapowiedź
ostatecznego rozwiązania
mojej kwestii
Dotąd psułem wszystko
czego się tknąłem
w śniegu z deszczem
znika stacja z kobietą
która mnie kochała
Stacja Koniec
Stacja Początek
Stacja Cokolwiek Byle Gdzie Indziej
Całe życie szukałem
czegoś co chyba nie istnieje
w każdym razie nie dla mnie
nawet nie umiem tego nazwać
ale wiem jak zacierać ślady
w domach motelach knajpach
co innego ślady w ludziach
te są jak śpiew syreny
zwodzą poza miejsce i czas
dlatego obiecuję sobie
odtąd moją jedyną muzyką
będzie cisza bardzo długiej zimy
Mam nadzieję
że nie będą mnie szukać
i pozwolą mi
zniknąć
ROZMOWA
(reż. Francis Ford Coppola, 1974)
Odciąłem się od ludzi
choć byłem z nimi blisko
niewidzialny
szepty i krzyki
przepływały przez czułą membranę
jak przez bramę poznania
ale nie umiałem poradzić sobie z ciszą
kojarzy się z pustką
a przecież słyszę wyraźnie
muzykę potępionych
fałszywe tony zachrypłych trąb
rzężenie spróchniałych gęśli
suchy klekot kołatki
kostka o kostkę
kostka o kostkę
Widzę ten kondukt
upiornej orkiestry
na przedzie kobiety
które zamiast zawodzić
szyderczo się śmieją
dalej mężczyźni
z worami dzwoniącymi pustym szkłem
jakieś kalekie dziecko
robi figury a tamci klaszczą
otumanieni wódką i wyuzdaniem
ktoś kopie małą pokrakę
następny
jeszcze jeszcze
raz za razem
Widzę jak z gardła dziecka dobywa się
ostatni krzyk
kołatka stuka
kostka o kostkę
kostka o kostkę
Zgrzeszyłem Panie
zgubiła mnie chciwość prawdy
w królestwie kłamstwa
opuszczony
na gruzach domu
zastanawiam się czy jeszcze jest nadzieja
Nie
nie zastanawiam się
dmę ile sił
moją modlitwę
wypowie tylko saksofon
CZAS APOKALIPSY
(reż. Francis Ford Coppola, 1979)
Wszystkie rzeki mojego życia
wszystkie opróżnione butelki whisky
cała zużyta amunicja
doprowadziły mnie do tego punktu
bez powrotu
To nie jest spełnienie proroctw
to tylko jeszcze jedna wojna
fałda na skórze starego jaszczura
świata
Krew płynie w naszych żyłach
i opuszcza je
tak samo jak krew Abla
płyniemy środkiem starej opowieści
to wszystko co mamy
groźne milczenie dżungli
osady nad rzeką
nieruchomy wzrok wieśniaków wbity w nas
jak błaganie o życie
i jak życzenie śmierci
Jesteśmy tylko żołnierzami
księcia tego świata
wypełniamy nasz los
aż przeleje się na drugą
ciemną stronę
Czasem w gorączce tropików
przychodzą do mnie duchy
odpędzam je ale wciąż ich więcej
jestem oblepiony tym cuchnącym błotem
nie mogę go zmyć
Historia miażdży nas kamiennym żarnem
przemieleni przemienieni
stajemy na brzegu
pośród posągów morderczych bóstw
muszę złożyć im ofiarę
z najlepszego z nas
wszystkie rzeki mojego życia
doprowadziły mnie do tej wiedzy
Groza polega na tym
że niebo nie rozstępuje się
jest nieruchome
milczące
okryte czarnym dymem
PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD
(reż. Quentin Tarantino, 2019)
To się po prostu nie stało
bo przecież takie rzeczy dzieją się
tylko w filmach a nie w prawdziwym życiu
dlaczego ktoś miałby brutalnie mordować
kobietę w dziewiątym miesiącu ciąży
i czworo jej przyjaciół
w upalną sierpniową noc?
Więc śmierć przeszła obok
może lekko musnęła brzemienną
czarnym skrzydłem
a może między snem a jawą
mignął niejasny kształt
ale to przecież normalne w tym stanie
szczególnie w upalną sierpniową noc
Wkrótce Sharon urodzi ślicznego chłopczyka
a szczęśliwy tata pomyśli że został ocalony
i musiałby być ostatnim głupcem
żeby wypuszczać z rąk
takie anielskie piękno
13 czerwca 2023
PARIS, TEXAS
(reż. Wim Wenders, 1984)
Jestem nogami które idą
i oczami w których odbija się żółte światło
pustyni
nie czuję zmęczenia
nie potrzebuję snu
właściwie nie wiem co czuję
po prostu idę
Najgorszy będzie moment
kiedy spotkam kogoś
i znowu zmuszą mnie do rozstrzygnięć
być może nawet uznam
że cała moja wędrówka
to tylko ucieczka od siebie
lecz teraz nogi niosą mnie
swobodnie przecinam szlaki
i nie boję się niczego
bo przecież wszystko jest miłością
jej twarzą
23 lipca 2023
--------------------------------------------------------------------------------
* * *
„Dzień, w którym umarł Belmondo” świetnie wpisujący się w twórczość Jarosława Jakubowskiego tom. Mamy tu mrok, ciemność, przemijanie, przeplatanie sacrum z profanem, sztuki ze zwyczajnym życiem. Czas upływa, a życie dalej płynie wolno zamknięte w rytmie przyrody i determinowane zmianami wywołującymi niepokój, uświadamiające, że przemijalność i zmiany wpisane są w nasze bycie:
„Przekwitły forsycja i kalina, białymi dzwonkami okrył się żylistek.
Młoda koniczyna pracowicie odrasta po ostatnim strzyżeniu”
(„Początek czerwca. Schyłek dnia” s. 12).
Anna Sikorska na blogu „Górowianka” o tomie Dzień, w którym umarł Belmondo(2022)
„Doświadczanie świata, dzielenie się nim jest tu ważnym elementem. Poeta dostrzega, że teksty kultury są równie ważne jak przeżyte przygody. Wskazuje motywy i obrazy, które pozostały w jego pamięci. Podmiot liryczny to wrażliwy odbiorca otoczenia, którego elementem jest też upływający czas, refleksje i lęki. „Baza” na tle poprzednich tomów, czyli „Bardzo długiej zimy” i „Dzień, w którym umarł Belmondo” wypada sielsko. Lekkości nadają jej obrazy z dzieciństwa, w którym zwyczajne rzeczy urastają do magicznych.”
Anna Sikorska na blogu „Górowianka” o tomie Baza(2023)
(…) Trudno wpisać tę lirykę w jakikolwiek nurt. Poeta nie ogląda się zbytnio na istniejące we współczesnej literaturze mody. Kiedy Jarosław Jakubowski debiutował, modne było dzielenie poetów na „klasycystów” i „barbarzyńców”. Dziś ten podział mało ma już wspólnego z rzeczywistością. Na pewno zaś wymyka mu się autor tej książki, który od „klasycyzmu” oddzielił się bardziej dyskretną rytmiką, „barbarzyńcą” zaś nie jest, bo poszukuje trwałych wartości; wierzy, że literatura jest czymś więcej niż tylko zabawą. Co więcej, sam ratuje własną twórczość przed skostnieniem, nieustannie poszukując nowych form wyrazu. (…)
Szymon Babuchowski
Jerzy Riegel – fotografia
Jerzy Riegel ur. w 1931 r. w Bydgoszczy, zm. 25 X 2019 w Bydgoszczy. Z zawodu poligraf. Od 1967 r. członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Zajmował się fotografią czarno-białą, a najbardziej zafascynowany był techniką fotograficzną – izohelią. W 1980 r. otrzymał złotą odznakę Zawodowego Pracownika Poligrafii, a w 1985 roku został uhonorowanym medalem W służbie oświaty. W 1987 r. uzyskał uprawnienia MKiS rzeczoznawcy dzieł sztuki współczesnej w zakresie fotografii. W 2017 r. otrzymał Srebrny medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Całe życie związał z Bydgoszczą, którą fotografował prze sześć dekad. Przygotował szereg wystaw indywidualnych i uczestniczył w licznych wystawach zbiorowych w kraju i zagranicą. Swoje prace prezentował w wielu publikacjach i albumach mi. w wydanych przez Galerię Autorską J. Kaji i J. Solińskiego: Bydgoszcz minionego wieku, Bydgoszcz Jerzego Riegla i poetów oraz Bydgoszcz zapomniana.
* * *
(…) Twórczość fotograficzna Jerzego Riegla zasługuje na szczególną uwagę, jest otwarta i chłonna, można w niej pomieścić wiele wspomnień i poetyk, a wszystkie kondensują jej obraz czyniąc ją wielowymiarową. Poszczególne kadry zebrane z okresu kilkudziesięciu lat działają samodzielnie i jednocześnie zamykają się w zwartą całość. Różne wątki stapiają się w opowieść o czasie nam bliskim. Artysta jako kronikarz Bydgoszczy był z nią związany od urodzenia. Tętno miejskiego życia stało się jego światem. Ponad pół wieku odnajdował i zapisywał w obiektywie prostotę i piękno. Nie pisał wierszy, a jednak był poetą.
(...) Z perspektywy czasu najbliższe nam otoczenie stanowi wartość, z którą utożsamiamy się, wartość, która staje się naszą historią. Dzięki trwałej emocjonalnej więzi widzimy i czujemy tu znacznie więcej niż ktoś z „zewnątrz”. Miasto, z którym związani jesteśmy od urodzenia jest dla nas miejscem szczególnym i jedynym. Powszednie przeżycia zyskują tu inne znaczenie. Nasza obecność wypełniła się treścią kształtującą osobowość. Miasto to nie tylko ulice i domy, to przede wszystkim ludzie, ożywiający i formujący ten organizm. Duch ludzki wyciska swoje piętno w materii. Kolejne pokolenia wtapiają się w dzieje aglomeracji zostawiając trwały ślad i tak oto współtworzą niepowtarzalną atmosferę, która stanowi duszę miejsca. (...)
Jerzy Riegl w 1948 roku wykonał własnym aparatem pierwsze zdjęcie. Pamiętne zdarzenie okazało się przełomowym i wpłynęło na całe jego życie. Jako szesnastoletni chłopak znalazł swoją drogę, którą konsekwentnie szedł ku artystycznej dojrzałości. Z biegiem lat z fotografa amatora stał się artystą fotografikiem. Zafascynowany izohelią z wielką pasją zajął się głównie tą techniką osiągając w niej mistrzostwo. Prace artysty wykonane metodą tonorozdzielczą są rozpoznawalne na pierwszy rzut oka.
(...) Przez kilkadziesiąt lat aktywności twórczej Bydgoszcz była dla Jerzego Riegla „scenografią własnego wnętrza”, świadkiem upływu czasu i źródłem oczarowania. (...) Artysta odnajdował tu siebie, stając się organicznie złączony z tym czasem i miejscem. Wielokrotnie fotografowane ulubione motywy kryją w sobie zawsze inny nastrój, inne doznania, ujmując swoją lakonicznością. (...) Różnorodne obrazy miasta tworzą poetycką panoramę przeszłości.
(...) Pytanie o rolę fotografika w dzisiejszych czasach wydaje się być w tej sytuacji szczególnie zasadne. Jak umiejscowić twórczość tego artysty? Określenie „tradycjonalista”, po szeregu przewrotach estetycznych, nie ma już swojego stałego miejsca. A jednak, mimo wszystko wypada ten zaszczytny tytuł przypisać Jerzemu Rieglowi.
Fotografik wyznawał zasadę artystycznej prostoty i zwięzłości. Zabieg ten polega na doborze przystępnych tematów, wystudiowanych kadrach i zrozumiałym przesłaniu. Kształtowana w ten sposób estetyka przyciąga widza. W refleksyjnych kompozycjach artysta szukał wyciszenia. Zdawał się nieustannie powtarzać: otwórzcie się na najprostsze piękno świata, a odkryjecie siebie samych w niezgłębionych pokładach własnej wrażliwości. Motywy zdjęć wprowadzają w stan wytchnienia. Odbiorca dostrzega oczywistości, które na ogół jawią się jako zbyt banalne, by uzmysłowić sobie ich niezwykłość. (...)
Miejskie pejzaże Jerzego Riegla kryją w sobie jakąś stateczność, upływ czasu ma tu inne odniesienie. Głęboki melancholijny ton zdaje się być dominujący. Fotografie mogą działać jak przystanki w wyobraźni. (...) Uliczne krajobrazy jakby powtórnie zobaczone za pomocą izohelii, stają się miejscami „odtworzonymi z pamięci”. (...) Kolejne doznania mogą już być naszą retrospekcją.(...)
Poetycki klimat prac Jerzego Riegla wprowadza widza w taką właśnie rzeczywistość, wypełnioną równowagą i spokojem, pojawiające się tu wzruszenie budzi pamięć i rozwija poczucie autentycznej obecności opartej na przeżyciu i refleksji. (...)
(…) Twórczość fotograficzna Jerzego Riegla zasługuje na szczególną uwagę, jest otwarta i chłonna, można w niej pomieścić wiele wspomnień i poetyk, a wszystkie kondensują jej obraz czyniąc ją wielowymiarową. Poszczególne kadry zebrane z okresu kilkudziesięciu lat działają samodzielnie i jednocześnie zamykają się w zwartą całość. Różne wątki stapiają się w opowieść o czasie nam bliskim. Artysta jako kronikarz Bydgoszczy był z nią związany od urodzenia. Tętno miejskiego życia stało się jego światem. Ponad pół wieku odnajdował i zapisywał w obiektywie prostotę i piękno. Nie pisał wierszy, a jednak był poetą.
Jacek Soliński
* * *
Co mógłbym zanotować na odwrocie dowolnej fotografii Jerzego Riegla, a najlepiej na każdej z nich, bo każda może być odpowiednia? Nic szczególnego. One same tyle mówią, że aż szkoda słów. Widzialnej prawdzie, która je wypełnia, pisane słowo nie sięga nawet do pięt.
Patrzę, patrzę i odnoszę wrażenie, że kiedyś żyłem w tym mieście. Dawno temu, wiele lat, już sam nie pamiętam ile. Może w jakimś innym wcieleniu? Ale przecież we wcielenia nie wierzę. W każdym razie wtedy, gdy świat jeszcze nie miał kolorów i był zaprawiony na szaro. A na cztery pory roku przypadały aż trzy zimy, zaś czwarta, nie wiadomo czym była. Wiosną? Jesienią? No więc wtedy, gdy żyli wyłącznie starzy ludzie, nawet jako dzieci. Wtedy, gdy domy resztką sił utrzymywały się w pozycji stojącej, zanim runą, rozsypią się, odetchną od tego bolesnego bytowania. I wszystko to zgromadzone w tych ledwo zipiących okolicznościach, zanurzone w powietrzu, z którego uchodzi tlen.
Patrzę, patrzę i widzę ten świat nieostry, rozpływający się w bromku czy chlorku srebra, z którego można by zrobić niezłe okucia do trumny. Nie pomaga przecieranie oczu. Są zapylone smutkiem, któremu ufają, jak jakiejś sentymentalnej balladzie. Taka jest rzeczywistość, rozmazana, zaprószona, powoli rozpuszczająca się w szarych tłach. Jak portrety dawno zmarłych krewnych. Jak bezbarwny sen po przebudzeniu.
Henryk Waniek