Książka 22 mar 2022 | kd
Komandor Kanafoyski i Oddział Wydzielony Wisła [ZAPOWIEDŹ]

Dopiero w ostatnim momencie przed wybuchem II wojny światowej (po zakończeniu mobilizacji marcowej) zdecydowano się na reaktywowanie Flotylli Wiślanej w ramach działalności Polskiej Marynarki Wojennej.

Oficjalny rozkaz dzienny dowódcy Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej (FRMW) w Pińsku Nr 20, 47-letniego kmdr. Witolda Zajączkowskiego, dotyczący sformowania Oddziału Wydzielonego rzeki Wisła (OW „Wisła”) ukazał się 4 kwietnia 1939 r. Ze względu na konieczność utrzymania powołania formacji w ścisłej tajemnicy w rozkazach szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej kontradm. Jerzego Świrskiego i ministra spraw wojskowych gen. dyw. Tadeusza Kasprzyckiego nie umieszczono żadnych wzmianek na ten temat.

Sformowanie Oddziału Wydzielonego zbiegło się z dwoma wydarzeniami. 15 marca 1939 r. z powodu agresywnej ekspansji kanclerza Trzeciej Rzeszy Adolfa Hitlera Niemcy zajęły Czechosłowację, której zachodnia część stała się protektoratem (niemieckim), a na Słowacji utworzono „niezależne” państwo z prezydentem, księdzem katolickim Józefem Tiso na czele. Natomiast kilka dni później – 19-23 marca – wojska niemieckie dokonały zbrojnej aneksji leżącej na Litwie Kłajpedy (niem. Memel). 31 marca brytyjski premier Neville Chamberlain w imieniu rządów brytyjskiego i francuskiego zagwarantował w Parlamencie Brytyjskim niepodległość Polski, a na początku kwietnia została podpisana polsko-brytyjska umowa o wzajemnej pomocy na wypadek wojny z Niemcami. 13 kwietnia rząd francuski potwierdził swoje zobowiązanie w stosunku do Polski w kwestii wzajemnej pomocy w wypadku zagrożenia przez Niemcy. 28 kwietnia Hitler wypowiedział Polsce pakt o nieagresji, a 5 maja minister spraw zagranicznych płk Józef Beck wygłosił przemówienie na plenarnym posiedzeniu Sejmu RP w odpowiedzi na mowę kanclerza Trzeciej Rzeszy. Wobec przewidywanej możliwości nastąpienia wojny z Niemcami Flotylla Rzeczna MW na Pinie, Prypeci i Wiśle, po osiągnięciu pełnej gotowości bojowej, miała wziąć czynny udział w nadchodzącym konflikcie…

Dowódcą Oddziału Wydzielonego rzeki Wisła wyznaczono niespełna 38-letniego kmdr. ppor. Romana Kanafoyskiego, który jako dotychczasowy dowódca III Dywizjonu Bojowego Flotylli Rzecznej w Pińsku cieszył się dobrą opinią wśród podwładnych za dużą wiedzę i taktowny sposób bycia. Pozostałymi oficerami OW byli 27-letni por. mar. Janusz Marciniewski (w 1934 r. prymus Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu), dowódca grupy kutrów uzbrojonych, i 30-letni por. mar. Olgierd Koreywo (d-ca ciężkiego kutra uzbrojonego ORP Nieuchwytny). W załogach kutrów uzbrojonych byli podoficerowie (bosmani, bosmanmaci, maci nadterminowi) oraz marynarze i starsi marynarze aktualnie pełniący służbę zasadniczą, a w części (około 40%) powołani drogą cichej mobilizacji w marcu 1939 r. w Pińsku.

Okazuje się, że już jesienią 1938 r. zastępca FRMW w Pińsku kmdr por. Henryk Eibel (pełnił obowiązki od grudnia 1936 r.), opracowując plan szkolenia na rok następny, zaproponował wysłanie jednego dywizjonu bojowego na Wisłę. Propozycja 42-letniego oficera Marynarki Wojennej spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem bardzo ambitnego i energicznego dowódcy Flotylli Rzecznej. Pomysł Eibla doczekał się realizacji dopiero pod koniec pierwszego kwartału 1939 r., czyli podczas opracowywania założeń wstępnych defensywnego planu operacyjnego „Zachód” Wojska Polskiego na wypadek wojny z Niemcami.

Z powodu zaostrzenia stosunków polsko-niemieckich dowódca Flotylli Rzecznej MW w Pińsku zwrócił się przez szefa KMW do szefa Sztabu Naczelnego Wodza z propozycją skierowania na dolną Wisłę silnego oddziału wodnego do bezpośredniej walki z Niemcami. Początkowo pomysł nie spodobał się gen. bryg. Wacławowi Stachiewiczowi, który odrzucił wniosek Świrskiego. Dopiero gdy plan został mu osobiście przedstawiony przez kmdr. Zajączkowskiego, szef Sztabu Naczelnego Wodza uznał jego argumenty za zasadne i doszedł do wniosku, że działalność na dolnej Wiśle uzbrojonej formacji śródlądowej może przynieść korzyści. Generał podtrzymał swoją decyzję, wyrażając zgodę na przerzucenie sześciu jednostek bojowych do Modlina, pod warunkiem że w razie konieczności „będą mogły być odesłane z powrotem transportem kolejowym” do Pińska. Pomysł formowania oddziału rzecznego na Wiśle poparł gen. dyw. Tadeusz Kasprzycki.

Czynności mobilizacyjne w Marynarce Wojennej, które objęły również stacjonującą na terenie Dowództwa Okręgu Korpusu (DOK) nr IX (Brześć n. Bugiem) Flotyllę Rzeczną MW w Pińsku, rozpoczęto w dniach 14-18 marca 1939 r. Kilkanaście dni później, 27 marca, wysłano pierwsze jednostki transportem kolejowym z Pińska do stoczni Państwowych Zakładów Inżynierii w Modlinie. Były to kuter uzbrojony KU 6, nowoczesny ścigacz rzeczny KU 30 (nie był jeszcze gotowy do pełnienia służby bojowej) oraz kutry meldunkowe KM 12 i KM 13. Pociąg składający się z czterech specjalnych wagonów-lor i dwóch wagonów osobowych I klasy, w których umieszczono załogę kutrów, dotarł na miejsce przeznaczenia po czterech dniach podróży. Tam je zwodowano, zaczynając kampanię czynną 3 kwietnia. W rozkazie szefa KMW nr 23 z 12 kwietnia 1939 r. kutry w celu zachowania tajemnicy nazwano „statkami pomocniczymi i obsługi portu Flotylli Rzecznej”.

Kilka dni później, prawdopodobnie niemal w tym samym czasie, gdy pierwszy transport już dotarł do twierdzy, z portu pińskiego wyruszyły kolejne jednostki dla Oddziału Wydzielonego, które miały przejść na Wisłę drogą wodną – wykorzystując wiosenny przybór wód – przez Kanał Królewski, Muchawiec, Bug i Narew. Grupę tworzyły: ciężki kuter uzbrojony ORP Nieuchwytny (pierwotnie nie został wytypowany do OW), kutry uzbrojone KU 4 i KU 5 oraz dwie krypy – paliwowa K 22 i mieszkalna K 5. Te dwie ostatnie jednostki śródlądowe nie posiadały własnego napędu i dlatego były holowane przez Nieuchwytnego i KU 3 (przydzielono go na czas przejścia do Modlina, potem zawrócił do Pińska). Inny kuter uzbrojony KU 2 wspomagał jednostki zespołu przy przechodzeniu śluzy skanalizowanej Piny.

Na krypę mieszkalną K 5 załadowano ponadto ślizgacz (gliser) łącznikowy Nr 6 i sformowany 2 kwietnia pluton portowy Oddziału Wydzielonego, składający się z 14 podoficerów i marynarzy, pod rozkazami pełniącego obowiązki dowódcy plutonu bosmat. Jana Niesiołkowskiego, który miał ochraniać miejsce bazowania OW. Przybycie K 5 (od 19 czerwca na jednostce został zaokrętowany m.in. st. bosm. Michał Gostomski jako pełniący obowiązki dowódcy grupy kutrów uzbrojonych) do Modlina polepszyło warunki bytowe znajdujących się już tam załóg kutrów, które przez bardzo krótki czas były zakwaterowane na wypożyczonej z Państwowego Zarządu Wodnego w Wyszkowie niewygodnej i zarobaczonej barce koszarowej.

Warto wspomnieć, że okręty rzeczne na swej drodze napotkały duże ilości kry lodowej zalegającej wody Kanału Królewskiego i Bugu, co spowodowało trudne warunki żeglugowe (poruszano się tylko w ciągu dnia; chodziło o to, aby uniknąć uszkodzeń śrub i kadłubów). Podczas forsowania jednego z niebezpiecznych miejsc nawigacyjnych na Muchawcu doszło do wypadku – na holującym CKUNieuchwytny pękła lina holownicza, łamiąc nogę zastępcy dowódcy okrętu bosmat. Stanisławowi Marciszowi. Po założeniu gipsu w Brześciu n. Bugiem pozostał on w szpitalu i do Oddziału Wydzielonego wrócił na początku maja. Zespół okrętów dotarł do Modlina 14-15 kwietnia.

Jednostką sztabową OW „Wisła” był statek inspekcyjno-pasażerski Żółkiewski, na którym mieścił się punkt dowodzenia pozwalający na bezpośrednie kierowanie walką na rzece. Na tej jednostce znajdowała się także kuchnia, która wydawała posiłki dla kilkudziesięciu oficerów i marynarzy.

Załoga Oddziału Wydzielonego liczyła niespełna 80 ludzi – początkowo 3 oficerów (Kanafoyski, Marciniewski, Koreywo), 1 chorąży (Chabałowski), 19 podoficerów oraz 53-55 starszych marynarzy i marynarzy. Skromna flotylla dysponowała 1 armatą kal. 40 mm, 3 armatami kal. 37 mm, 2 nkm-ami kal. 13,2 mm i 12 ckm-ami kal. 7,92 mm. Oddział stanowił równowartość zaledwie wzmocnionej kompanii piechoty i jego ewentualny udział w walce nie mógł być znaczący. Obrona przeciwlotnicza OW była niewystarczająca, z czego nie w pełni zdawano sobie sprawę. O doborze jednostek pływających i różnych właściwościach taktyczno-technicznych zdecydowały przede wszystkim ich dobre właściwości manewrowe, a także ich przydatność na Wiśle. Podobno w najbliższych miesiącach kmdr Zajączkowski zamierzał wzmocnić Oddział Wydzielony kolejnymi przerzuconymi z Polesia okrętami. […]

W związku z groźbą wojny jednostki rzeczne Oddziału Wydzielonego w kwietniu i maju prowadziły intensywne ćwiczenia i doskonalenie pływań na nieznanych wcześniej akwenach, co było powodem nieuniknionych wypadków. Warunki panujące na Wiśle różniły się znacznie od tych, które występowały na rzekach, rozlewiskach i jeziorach Polesia. Na wysokości Grochalów Starych pod Zakroczymiem 1 maja zderzyły się kutry meldunkowe KM 12 (d-ca st. mar. nadterm. Edmund Łukaszewski) i KM 13 (d-ca st. mar. nadterm. Stanisław Duch); ten drugi miał całkowicie zniszczony ster (złamany i utopiony trzon z piórem sterowym), natomiast Nieuchwytny (d-ca por. mar. Olgierd Koreywo) i KU 4 (d-ca mat zaw. Henryk Mazurek) uszkodziły sobie śruby na nieoznaczonych przemiałach. Wypadek nie ominął też odbywającego próby odbiorcze kutra uzbrojonego szybkobieżnego KU 30 (d-ca bosm. Edward Adamoszek), który zderzył się z kutrem saperskim z batalionu mostowego w Kazuniu.

W Modlinie 5 maja z grupy kutrów uzbrojonych wydzielono CKU Nieuchwytny jako jednostkę samodzielną (z racji uzbrojenia i prędkości). Od kwietnia do czerwca miejscem postoju bazy Oddziału Wydzielonego był Modlin i Płock. Po intensywnym szkoleniu dano wreszcie odpocząć nie tylko załogom, ale i jednostkom pływającym, które pod koniec maja stanęły do przeglądów technicznych (dokonano napraw mechanizmów i remontów doraźnych). 19 czerwca PZInż. w Modlinie zakończyły prowadzone na jednostkach remonty uszkodzonych śrub napędowych i urządzeń sterowych. Dodatkowo wykonano na kutrach szkielety stalowe pod kobiercowe siatki maskujące. Wszystkie jednostki z wyjątkiem Żółkiewskiego pomalowano na kolor ochronny (khaki), pokrywając farbą wielkie białe cyfry numerów rozpoznawczych.

„Tygodnik Bydgoski” jest patronem medialnym publikacji.

 

kd Autor