WSW – krótsze ramię Moskwy [RECENZJA KSIĄŻKI]
Informacja Wojskowa, czyli kontrwywiad wojskowy PRL, była okryta tak złą sławą, że władze komunistyczne postanowiły się od niej odciąć. Zmiany były jednak pozorowane, bo poza wymianą szyldu na Wojskową Służbę Wewnętrzną, nie zmieniły się ani metody, ani cele tej formacji.
Inne z kategorii
Opowieści znad Brdy – książka Andrzeja Piechockiego
Lech Kowalski niewątpliwie należy do bardzo pracowitych historyków. Praktycznie każdego roku wydaje nową publikację, co ciekawe, każda z nich jest obszerniejsza od poprzedniej. Nakładem wydawnictwa Fronda ukazała się jego kolejna książka, również obszerna, bowiem licząca blisko 1000 stron tekstu. Tak jak w przypadku poprzednich prac Kowalskiego, tematem wiodącym jest wojsko tzw. Polski Ludowej. Wcześniej napisał już m.in. biografię gen. Wojciecha Jaruzelskiego, gen. Czesława Kiszczaka, monografię o działaniach Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego wobec Żołnierzy Wyklętych. Tym razem zajął się opisaniem dziejów Wojskowej Służby Wewnętrznej, czyli kontrwywiadu wojskowego PRL.
Wiedza nie tylko z archiwów
Autor jest nie tylko historykiem, ale również emerytowanym oficerem, odbywającym służbę wojskową w czasach PRL. W trakcie swojej służby nie tylko przekonał się, jak w tamtym czasie naprawdę funkcjonowało wojsko, ale również zetknął się z najwyższą kadrą dowódczą komunistycznej armii. Dzięki temu doświadczeniu miał okazję zebrać wiedzę częstokroć niedostępną innym historykom, opisującym dzieje PRL jedynie w oparciu o dokumentację archiwalną. Jest to niewątpliwie atut Kowalskiego, ale jednocześnie obciążenie, ponieważ w trakcie służby w wojsku i styczności z przedstawicielami ówczesnej generalicji nabrał do nich bardzo emocjonalnego stosunku, który obecnie niestety przebija w jego publikacjach. W publikacji aspirującej do miana naukowej, nawet pomimo oburzającej tematyki, taka postawa nie powinna mieć miejsca.
Co zatem jest tematem książki Lecha Kowalskiego? Tym razem zabrał się on za przedstawienie działalności Wojskowej Służby Wewnętrznej, czyli kontrwywiadu wojskowego PRL. Formacja ta powstała w 1957 r. w efekcie swoistego liftingu. Poprzedniczka WSW, czyli Informacja Wojskowa, była okryta tak złą sławą i powszechnie kojarzona ze zbrodniczą działalnością na rzecz Sowietów, że władze komunistyczne postanowiły się od niej odciąć. Nastąpiła zmiana szyldu, metody i cele niestety pozostały niezmienione. Organizacja ta miała być zbrojnym ramieniem partii komunistycznej, chroniącym ją przed wszelkiego rodzaju zagrożeniami i pozwalającym utrzymać przejętą po wojnie władzę. Potwierdza to Kowalski, pisząc: „W istocie organa WSW były typową bezpieką wojskową albo – jak kto woli – policją polityczną, która na co dzień ściśle współpracowała z bezpieką cywilną”. Co więcej, formacja ta w istocie wysługiwała się obcemu mocarstwu i przyczyniała się wydatnie do tego, że Polska była w tamtym czasie w orbicie sowieckiego imperium. Nie bez powodu podtytuł książki brzmi: „Krótsze ramię Moskwy” (określenie to jest zarazem nawiązaniem do wcześniejszej książki Sławomira Cenckiewicza o wywiadzie wojskowym PRL zatytułowanej „Długie ramię Moskwy”).
Wierni legitymacji partyjnej
Autor pisze we wstępie, że celem jego pracy jest „odbrązowić tę ponurą wojskową formację bezpieczniacką, która w LWP wyrządziła niewyobrażalne spustoszenie zarówno kadrowe, jak i moralno-psychiczne: sekowali i dziesiątkowali kadrę zawodową oraz jej rodziny, żołnierzy służby zasadniczej i pracowników cywilnych wojska, a i tak było im ciągle mało. Z czasem więc skrzyknęli się z pobratymcami z MSW i skierowali oręż przeciwko opozycji politycznej, księżom, ruchom studenckim i młodzieżowym oraz tym wszystkim Polakom, którzy mieli odmienne od nich zdanie na temat systemu komunistycznego w Polsce. Wykazywali się przy tym niespożytą energią, a jednocześnie poniżającym wazeliniarstwem wobec swoich mentorów z Kraju Rad. W ich imieniu byli w stanie dopaść każdego »wroga« i »przeciwnika«, bo tak częstokroć w swych sprawozdaniach operacyjnych określali Polaków – co zresztą potwierdzali czynem niemal każdego dnia”.
Lech Kowalski pokazuje na wielu przykładach różnego rodzaju działania prowadzone przez przedstawicieli WSW, czym udowadnia, że formacja ta wbrew własnym deklaracjom i ustawowym zapisom nie była wyłącznie kontrwywiadem wojskowym, ale narzędziem komunistycznej partii do zwalczania jej przeciwników politycznych. Ponadto była również skażona ideologią komunistyczną, co sprawiało, że służący w tej formacji żołnierze nie tyle kierowali się wiernością wobec państwa polskiego, co wobec legitymacji partyjnej. Zgodnie z taką klasyfikacją dobierane były zresztą kadry WSW.
Inwigilacja i represje
Z książki dowiemy się o wielu aspektach działalności WSW, poczynając właśnie od doboru kadr, poprzez to jak wyglądał system szkoleniowy, jakie były sposoby sporządzania dokumentacji kontrwywiadowczej, ale również o rywalizacji z wywiadem i konfliktach z tego wynikających, działaniach prowadzonych w jednostkach wojskowych w kraju oraz wśród żołnierzy przebywających na misjach zagranicznych, czy nawet o postępowaniu wobec klubów sportowych i sportowców.
Dowiemy się również o handlu bronią, kontaktach z przedstawicielami międzynarodowego terroryzmu, ucieczkach na Zachód, ochronie sowieckiego arsenału nuklearnego czy przedsięwzięciach prowadzonych wobec przeciwników władz komunistycznych w kraju i za granicą. Wrogowie ustroju byli przez przedstawicieli WSW inwigilowani, a w skrajnych przypadkach także represjonowani, jak chociażby opozycjoniści w stanie wojennym, którzy pod pretekstem odbycia ćwiczeń rezerwy zostali internowani w specjalnie powołanych obozach wojskowych.
Przykładów różnego rodzaju działań podejmowanych przez WSW mamy w książce Lecha Kowalskiego bardzo dużo. Warto się z nimi zapoznać, bo działalność tej służby jest stosunkowo słabo znana, a odegrała ona istotną rolę w najnowszej historii Polski.
Lech Kowalski,
Krótsze ramię Moskwy.
Historia kontrwywiadu
wojskowego PRL
Wydawnictwo Fronda