Iga zrobiła to, co miała zrobić…
Iga Baumgart i jej mama, a zarazem trenerka, Iwona Baumgart/ fot. Anna Kopeć
Kilka miesięcy temu, po igrzyskach w Rio, Iga Baumgart rozważała zakończenie sportowej kariery. Złoty medal, który zdobyła w sztafecie 4x400 m na halowych mistrzostwach Europy w Belgradzie, sprawił, że te plany przynajmniej na razie są nieaktualne.
Inne z kategorii
Iga Baumgart (BKS Bydgoszcz) była bohaterką biegu sztafetowego 4x400 metrów na niedawno zakończonych halowych mistrzostwach Europy. Wystartowała na trzeciej zmianie i wyprowadziła polską sztafetę na pierwsze miejsce. Jej przewaga nad biegnąca na drugim miejscu Brytyjką była tak duża, że pozwoliła Justynie Święty utrzymać ją aż do mety. - Biegnie jak Irena Szewińska – krzyczał do mikrofonu prowadzący transmisję w telewizji Przemysław Babiarz.
- W biegu indywidualnym na 400 metrów, niestety, nie wszystko poszło po mojej myśli – przyznaje Iga Baumgart. – W sztafecie pomyślałam sobie, że to już za mną i biegnę nie dla siebie, ale dla dziewczyn, dla kraju. Zupełnie inaczej do tego podeszłam, bardzo chciałam osiągnąć dobry wynik i mocno wierzyłam, że możemy zdobyć złoty medal, bo wskazywały na to wyniki, które wcześniej uzyskałyśmy. Wiedziałyśmy jednak, że to jest hala i wszystko się może zdarzyć – są przepychanki, można zgubić pałeczkę… Walczyłyśmy na każdej zmianie i wszystko zagrało.
Mama Igi i jednocześnie jej trenerka, Iwona Baumgart, zawody oglądała w telewizji. - Iga zrobiła po prostu to, co miała zrobić. Pobiegła najlepiej w tym sezonie. Na swojej zmianie uzyskała wynik 51,60, najlepszy ze wszystkich dziewczyn. Jestem bardzo szczęśliwa. Jest pierwsze miejsce, złoty medal.
Bydgoskiej zawodniczce nie powiodło na mistrzostwach Europy w biegu indywidualnym na 400 m, gdzie odpadła w półfinale. - Iga została przyblokowana przy bandzie, musiała uważać, by nie wypaść z bieżni. To wybiło ją z rytmu i dlatego nie awansowała do finału – tłumaczy Iwona Baumgart.
Nie obyło się bez problemów przed samym startem. Zawodniczki musialy długo czekać zanim weszły na bieżnię, w dodatku popsuł się pistolet startera. – Jednak potrafiłyśmy się skoncentrować i wygrać – mówi mistrzyni Europy.
Dziewczyny mówią, że jestem matką sukcesu, bo jestem najstarsza w grupie – śmieje się Iga. Przyznaje, że po igrzyskach w Rio de Janeiro myślała o zakończeniu sportowej kariery, zarówno ze względów osobistych, jak i mało satysfakcjonujących ją wyników.
Nie wiem jeszcze, co będzie dalej. Przyznam, że trochę by mi brakowało tej atmosfery, która panuje w naszej grupie. Trochę myślę o tym, żeby trenować aż do igrzysk w Tokio, ale na razie nie chcę nic deklarować. Jak to w sporcie, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy – powiedziała Iga Baumgart.
Podczas dzisiejszego spotkania wiceprezydent Bydgoszczy Iwona Waszkiewicz wręczyła zawodniczce list gratulacyjny od prezydenta Rafała Bruskiego. Były także gratulacje i kwiaty od prezesa CWZS Zawisza Waldemara Keistera oraz prezesa BKS Błażeja Baumgarta, taty bydgoskiej mistrzyni.