Porażka Łuczniczki w kluczowym meczu sezonu
Dragan Mihailović i Marian Kardas mają powody do zmartwień / fot. Anna Kopeć
W spotkaniu o tzw. sześć punktów Łuczniczka Bydgoszcz przegrała u siebie 1:3 z Espadonem Szczecin. Po tej porażce coraz bardziej realny jest scenariusz, że zespół zajmie jedno z ostatnich dwóch miejsc po rundzie zasadniczej.
Inne z kategorii
Siatkarki dzielnie walczyły, ale w Łodzi punktu nie zdobyły
Jeśli tak się stanie, wówczas Łuczniczka walczyć będzie o uniknięcie barażu z mistrzem pierwszej ligi. Na razie bydgoszczanie zajmują w tabeli 13. miejsce, ale po piątkowej porażce z piętnastym Espadonem ich przewaga nad tym zespołem wynosi tylko 1 punkt.
Terminarz dla podopiecznych Dragana Mihailovicia także nie jest łaskawy. Do końca rundy zasadniczej pozostało 5 spotkań, w których bydgoszczanie zmierzą się z kolejno z PGE Skrą Bełchatów, Lotosem Treflem Gdańsk, Cuprum Lubin, Cerrad Czarnymi Radom i Jastrzębskim Węglem.
Patrząc na formę, jaką drużyna Łuczniczki zaprezentowała w starciu ze szczecinianami, trudno jednak uwierzyć, by była w stanie wygrać z mocniejszymi od siebie zespołami, a tylko z takimi przyjdzie jej się zmierzyć do końca rundy zasadniczej.
W starciu z Espadonem Wojciecha Jurkiewicza i jego kolegów pogrążyła przede wszystkim słaba dyspozycja w przyjęciu zagrywki. Gospodarze piątkowego starcia byli lepsi od rywali tylko w bloku, a to za mało, by wywalczyć przynajmniej jeden meczowy punkt. - W każdym z setów goniliśmy rywali. Pogoń okazała się skuteczna tylko w drugiej partii. Niestety dla nas rywale wygrali zasłużenie – przyznał po ostatnim gwizdku sędziego Marian Kardas, drugi trener bydgoskiego zespołu.
Siatkarze Łuczniczki byli wyraźnie zdołowani po porażce. Ich miny mówiły wszystko. W piątkowy wieczór gospodarze przegrali najważniejsze spotkanie w rundzie rewanżowej PlusLigi. Jeśli nie wydarzy się cud, to bydgoszczan czeka trudna walka o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Co gorsza coraz trudniej zakładać, że zakończy się ona powodzeniem. W sobotę nie było widać pracy Dragana Mihailovicia. Z drugiej strony nie można się temu dziwić. Serb przyszedł do zupełnie nowego dla siebie zespołu, nowej ligi i potrzebuje czasu. Niestety tego czasu nie ma zespół Łuczniczki, który coraz realniej musi brać pod uwagę scenariusz, że w przyszłym roku zabraknie go w elicie.
Łuczniczka Bydgoszcz - Espadon Szczecin 1:3 (21:25, 25:20, 23:25, 22:25)
Łuczniczka: Szczurek, Katić, Yudin, Filipiak, Sacharewicz, Nowakowski, Czunkiewicz (libero) oraz Bobrowski, Gromadowski, Sieńko
Espadon: Ruciak, Kozłowski, Miluszew, Zajder, Depowski, Gałązka, Mihułka (libero) oraz Wołosz, Kluth, Perłowski, Sladecek Murek (libero)
Szymon Łożyński