Wywiady Tygodnika Bydgoskiego 12 sie 2018 | Reklama
Lustro jest moim najlepszym trenerem [ROZMOWA]

fot. materiały prywatne, Instragram.com/renatanowak.life

Trzeba oddzielić bikini fitness od kulturystyki. Chcemy pokazywać ciało kobiety wysportowanej, ale naturalnie pięknej – mówi Renata Nowak. Wielokrotna medalistka zawodów Diamond Cup Bikini Fitness IFBB, Miss Polski 2005, poprowadzi tegoroczną Kolację na Wyspie.

Wywiad z Andrzejem Adamskim vol. 2.

Wywiady Tygodnika Bydgoskiego 31 gru 12:08

 „Tygodnik Bydgoski”: Bikini fitness w Polsce nie jest jeszcze powszechnie znane. Na czym polega?

Renata Nowak: Bikini fitness to umiejętność kształtowania pięknej kobiecej sylwetki przy delikatnym zarysie mięśnia. Na świecie, jak i w Polsce, jest to obecnie najpopularniejsza dyscyplina sportów sylwetkowych kobiet. Na najbardziej prestiżowych zawodach bikini fitness jest 8 kategorii wzrostowych, a w każdej z nich rywalizuje 30–40 zawodniczek z różnych krajów.

Piękno tej dyscypliny widać właśnie na zawodach. W błyszczących strojach bikini w scenicznych

butach na obcasie prezentujemy swoje sylwetki  w światłach reflektorów. Ocenie przez sędziów poddawane jest całe ciało, urok osobisty, sposób poruszania się.

Ważne są szczegóły takie jak makijaż, ułożenie włosów, przygotowanie skóry, dobór stroju, ale co najważniejsze – proporcje sylwetki. Ciało nie jest oceniane pod względem muskulatury, tylko sprężystości, jędrności, ukształtowania się delikatnego zarysu mięśnia. Sylwetka ma kojarzyć się z piękną wysportowaną dziewczyną z plaży, bo, jak mówi sama nazwa dyscypliny, to „bikini fitness”.

Umięśnienie ma być subtelne – łatwo z tym przesadzić? 

Jednym ze stereotypów jest to, że kobieta po wejściu na siłownię nagle uzyskuje wysoki stopień niechcianego umięśnienia (śmiech). Jest odwrotnie, musimy spędzić wiele godzin na siłowni i włożyć sporo wysiłku, by uzyskać choć delikatny zarys mięśnia, który będzie pięknie prezentować się na scenie, nie tracąc przy tym kobiecych kształtów i wdzięku.

Co Pani robi, żeby tak właśnie było? 

Biorę hantle, sztangę i ćwiczę tak, żeby uzyskiwać proporcje, na jakich mi zależy. Zawsze mówię, że najlepszym trenerem jest lustro. Patrzę w nie i widzę, jaka jest proporcja barków do talii, do bioder, jak wyglądają nogi, czy są odpowiednio umięśnione. Mają być strzeliste, piękne, jędrne, tak samo wyglądać ma cała sylwetka. Chodzi o to, żeby kształtować ją harmonijnie – bez przerostu żadnych partii mięśniowych.

Dbanie o sylwetkę nie tylko na siłowni, ale i w Centrum Medycznym Clinic Derm

Ma Pani na swoim koncie tytuł Miss Polski, później była Pani modelką. Dlaczego teraz bikini fitness?

Wybory Miss Polski były moim pierwszym zetknięciem ze sceną. Posmakowałam wówczas tej rywalizacji, adrenaliny. To bardzo wciąga. Po wyborach miss naturalną drogą był modeling i wybieg. A bikini fitness pojawiło się, gdy z wiekiem zaczęłam bardziej dbać  o swoje ciało, dołączając do codziennej diety również treningi siłowe. Nie ukrywam, że odrobinę brakowało mi również dreszczyku emocji związanego ze sceną i rywalizacji.

Pomysł zawodów narodził się, gdy zauważyłam efekty pracy na siłowni, a nie odwrotnie. Nie trenuję, żeby startować na zawodach, tylko startuję, bo trenuję.

Oczywiście, gdyby nie było sukcesów, nie byłoby dalszych zawodów. Początki nigdy nie są spektakularne, ale ciężka praca i walka o wymarzoną sylwetkę – walka dla siebie – spowodowały, że każdy następny start był coraz lepszy. Na 10 międzynarodowych zawodów mogę się pochwalić 9 medalami. Zmiana więc chyba wyszła mi na dobre.

Trenuje Pani bardzo intensywnie?

Ten sport to pasja, więc nakład pracy nie jest mierzony intensywnym treningiem, a satysfakcją z uzyskanych efektów. Miłość do sportu daje siłę do treningu. Upłynęło sporo czasu, zanim poznałam swoje ciało na tyle, by zaczęło mnie słuchać. Obecnie godzina treningu dziennie pięć razy w tygodniu wystarcza, by nie tylko cieszyć wysportowaną sylwetką, ale i otrzymywać ogromny zastrzyk energii!

Trening to przyjemność, pasja. Każdy chciałby coś zrobić dla siebie – tak jak rano pijemy kawę dla siebie, tak możemy znaleźć w ciągu dnia jedną godzinę, by iśc na siłownię i poczuć się świetnie. A efekty dadzą nam multum szczęścia.

 A dieta? Nie jest drakońska?

Wszystko zależy od predyspozcji. Jeśli mamy predyspozycje do nabierania masy, to oczywiście musimy trzymać dietę. Jeżeli mamy tendencję do bycia bardzo szczupłym, to musimy tych kalorii trochę dodać, bo mięsień sam się nie zbuduje. Jemy 5 niedużych posiłków dziennie, zależnie od indywidualnych potrzeb zawodnika. Musimy odżywiać się bardzo zdrowo, bo to przekłada się na jakość ciała.

A co ze środkami farmakologicznymi? Sporty związane z ciężarami mają pod tym względem złą sławę...

Podkreślę, że trzeba oddzielić bikini fitness od kulturystyki. Ten sport to dużo więcej gracji i piękna niż mięśni. Uważam, że dostępna suplementacja, tj. odżywki białkowe, węglowodanowe, BCAA, aminokwasy czy witaminy są wystarczające, by zbudować wymarzoną sylwetkę bikini fitness. Co więcej, nadmierne umięśnienie ciała nie jest mile widziane przez sędziów, więc dodatkowa suplementacja może jedynie zaszkodzić.

Spotyka się Pani z atakami na swoją dysyplinę?

Oczywiście! Chyba nie ma dziś w Polsce takiej dziedziny, która nie jest krytykowana, hejtowana. Jednemu podoba się kobieta, która podnosi ciężary, trenuje, innemu nie. Pojawiają się podejrzenia o stosowanie różnych środów... Żeby odpowiedzieć na to dogłębnie, potrzeba dużo czasu, bo trzeba po prostu zrozumieć dziedzinę.

Czyli negatywne komentarze Pani nie zniechęcają.

To jest moja pasja, moje życie, kierunek, w którym idę i który przynosi mi ogromną satysfakcję i

trochę „chwały”. Niedawno ukazał się ranking światowej federacji IFBB, w którym zajęłam drugie miejsce wśród wszystkich 248 zawodniczek bikini fitness z całego świata. To jeszcze bardziej motywuje.

Na co dzień jednak spotykam się z bardzo pozytywnym odbiorem. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni doceniają moją pracę, a to, co robię, motywuje   ich do zmiany stylu życia i pracy nad własnym ciałem.

Co zaproponuje Pani uczestnikom Kolacji na Wyspie?

Chciałabym zarazić wszystkich pozytywną sportową pasją. Każdy z nas, obojętnie w jakim wieku, o jakim stopniu sprawności, powinien chcieć zrobić coś dla siebie. A jeśli tym czymś będzie wysiłek fizyczny, to z pewnością nasze ciało wynagrodzi nam to w postaci satysfakcji z osiągniętych efektów.

Prowadząc tę imprezę, chcę propagować sport w Bydgoszczy. Coraz więcej osób chce trenować, dobrze wyglądać, dobrze się odżywiać. To jest właśnie temat przewodni tego wydarzenia.

Pani plany na przyszłośc?

Na pewno kolejne starty, ale już w lidze zawodowej. Do tej pory startowałam w zawodach amatorskich, a w tym roku miałam przyjemność zwyciężyć na prestiżowych zawodach w Grecji – zdobyłam złoto i kartę zawodowca IFBB Elite Pro.  Obecnie łącznie ze mną polskie zawodniczki IFBB Elite Pro są tylko trzy.

Renata Nowak – bydgoszczanka, Miss Polski 2005, zajmuje II miejsce w światowym rankingu federacji IFBB w bikini fitness

Tegoroczna Kolacja na Wyspie odbędzie się 18 i 19 sierpnia w godz. 12.00-22.00. W programie  m.in. festiwal food trucków, sportowe animacje, zajęcia dla dzieci. Z Renatą Nowak będzie można spotkać się pierwszego dnia imprezy.

 

 

 

 

Reklama Autor