Bydgoszcz 30 cze 2022 | Krzysztof Drozdowski
Kierowcy MZK ruszą w piątek, albo za dwa tygodnie. Będzie propozycja porozumienia

fot. Anna Kopeć

Wielu protestujących pracowników MZK liczyło, że w trakcie sesji Rady Miasta, która odbyła się 29 czerwca, nastąpią jakieś rozstrzygnięcia. Pewien przełom jest, choć kierowcy i protestujący mówią o wielkim zawodzie.

29 czerwca odbyła się sesja Rady Miasta. Pierwszym punktem sesji było wysłuchanie przedstawiciela protestujących pracowników MZK. W ich imieniu przemówił do prezydenta i radnych Andrzej Arndt, przedstawiciel Związków Zawodowych Pracowników Komunikacji przy MZK.

Z mównicy padły określone i szczegółowe wyliczenia wynagrodzeń oraz dochodów i wydatków spółki, której brakuje 10 milionów do spięcia budżetu. 

Arndt przedstawił również podejmowane starania dążące do zapobiegnięcia protestu pracowników.

Nadal wierzę, że w interesie całego społeczeństwa podejmie pan z nami rozmowy, żebyśmy jak najszybciej wyjechali na linię. Jesteśmy zdeterminowani, nie odpuścimy, choćbyśmy mieli wychodzić na kolanach i żebrać. Wyrównajcie nam koszty do pieniędzy, które nam dajecie. Więcej nie chcemy

 - dodał.

W sprawach komunikacji publicznej jest pan najgorszym prezydentem jakiego pamiętam 

- zwrócił się na koniec Andrzej Arndt do prezydenta Bruskiego.

Po tym wystąpieniu prezydent przedstawił prezentację, w której przekonywał o nielegalności strajku i umowie która dotyczyła roku 2021.

Rafał Bruski kilkakrotnie zapewniał, że jest w stanie dojść do porozumienia, jeśli tylko będzie to w granicach prawa i zdrowej ekonomii. Mówił między innymi o tym, że obecnie MZK odnotowuje straty rzędu 600 tysięcy zł dziennie, co niechybnie doprowadzi do upadłości spółki. 

Czytaj też: Prezydent zaprosił pracowników MZK na rozmowę, a jednocześnie złożył zawiadomienie do Prokuratury

Po wystąpieniu prezydenta odbyła się długa i emocjonująca dyskusja radnych. Pewnym światełkiem w tunelu było powołanie komisji doraźnej, która ma za zadanie zbadać dlaczego doszło do takiej sytuacji i czy można było jej uniknąć. Radna Mackewicz tonowała nastroje mówiąc, że taka komisja nie ma żadnych uprawnień i nic nie może zdziałać. Radni Klubu PiS zarzucali za to, że pomimo oficjalnej aprobaty dla powołania komisji widać od początku pewne sabotowanie jej działań.

Kompromisu ostatecznie pomiędzy prezydentem a pracownikami MZK nie wypracowano. 

Jednakże, jak się dowiadujemy, kierowcy i motorniczowie sami dążą do tego, by jak najszybciej zakończyć ten uciążliwy impas. Na ręce prezydenta ma wpłynąć porozumienie, w którym protestujący zapewniają, że jeśli prezydent je podpisze to od razu wsiadają do pojazdów i ruszają w trasy. W porozumieniu zawarta jest klauzula o wyrównaniu strat pracownikom w kwocie 1000 zł brutto w dwóch ratach, jednej w lipcu i drugiej w październiku. 

Jeśli jednak nie dojdzie do podpisania porozumienia pracownicy MZK deklarują, że będą czekać na wyniki działalności komisji doraźnej, których możemy się spodziewać dopiero za dwa tygodnie.

 

Krzysztof Drozdowski

Krzysztof Drozdowski Autor

Publicysta, autor wielu książek historycznych.