Historia 31 lip 2017 | Redaktor
Sens cierpienia i poświęcenia. Historia Janiny Wasiłojć-Smoleńskiej

Janina Wasiłojć, lata 50. XX wieku/fot. Materiały IPN

Na Wileńszczyźnie rozpoczynała służbę w polskiej konspiracji niepodległościowej. W Bydgoszczy prawie dwa lata po wojnie komuniści skazali ją za to na śmierć, a potem represjonowali w więzieniach w Fordonie i Inowrocławiu.

Kim była Janina Wasiłojć-Smoleńska? Dlaczego pośród innych kilku ważnych miejsc w jej życiu, właśnie w Bydgoszczy powinna być utrwalana pamięć o tej dzielnej kobiecie?
Kiedy wybuchła II wojna światowa Janina Wasiłojć miała zaledwie 13 lat. W wieku 17 lat została zaprzysiężona jako żołnierz AK. W dorosłe życie wchodziła jako żołnierz 5. Wileńskiej Brygady AK. Wierność przysiędze składanej w wojsku walczącym o Orła w Koronie nie pozwalała jej kontynuować wymarzonych studiów medycznych. Od wiosny 1946 r. ponownie zaangażowała się w konspirację w odtworzonej na Pomorzu brygadzie mjr. „Łupaszki”. Lato 1946 r. spędziła w Borach Tucholskich w szwadronie Leona Smoleńskiego „Zeusa”.  Aresztowana na początku 1947 r. została skazana na dwukrotną karę śmierci. Wyrok został ogłoszony w Bydgoszczy. W pobliskim Fordonie i Inowrocławiu była izolowana przez następnych dziewięć lat! Tu zastała ją wiadomość o tzw. amnestii i zamianie wyroku na 15 lat więzienia. Tu pozbawiono ją zdrowia. Tu dowiedziała się o śmierci swojego taty. W tym samym miejscu nigdy jednak nie pozwoliła na odebranie sobie człowieczeństwa i godności.

Przyjęła pseudonim „Jachna”
Urodziła się 7 lutego 1926 r. w folwarku Tarkowszczyzna w powiecie święciańskim na Wileńszczyźnie. Tata miał na imię Wiktor, a mama Maria. Po napaści III Rzeszy na Polskę musiała przerwać naukę w Liceum Ogólnokształcącym im. J. Piłsudskiego w Duksztach (przy granicy łotewskiej), po agresji Niemców na ZSRR wyjechała z rodzicami do Podbrodzia. Stąd trafiła do Miadzioła, miasta administrowanego przez Białorusinów, wolnego od niebezpieczeństwa grożącego Polakom ze strony Litwinów. Janina utrzymywała się tu z pracy w szkole jako nauczycielka. Zwolniona po odrzuceniu propozycji zmiany narodowości na białoruską, znalazła kolejne zatrudnienie w urzędzie miasta, uzyskując w ten sposób możliwość załatwiania potrzebnych dokumentów dla ukrywających się konspiratorów.
Ostrzeżona przed grożącym jej aresztowaniem, w nocy z 7 na 8 czerwca 1943 r., uciekła z kilkudziesięcioma innymi osobami do pobliskiego lasu. Tu uciekinierom przyszli z pomocą żołnierze por. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica” (przedstawiciele pierwszego polskiego oddziału partyzanckiego na Wileńszczyźnie). Przed dowódcą złożyła przysięgę i przyjęła pseudonim konspiracyjny „Jachna”. Została jej przydzielona funkcja strzelca. Na przełomie sierpnia i września 1943 r., po wymordowaniu części oddziału „Kmicica” przez sowiecką partyzantkę ppłk. Fiodora Markowa (w zasadzce), Janina z częścią ocalałych została wcielona do oddziału im. Bartosza Głowackiego, podporządkowanego komunistycznemu Związkowi Patriotów Polskich. W trakcie ucieczki z sowieckiego wojska wpadła w ręce niemieckie, ale szczęśliwie (dzięki przekupstwu) uniknęła wywózki na roboty do Niemiec i w październiku 1943 r. przedostała się w rodzinne strony. Stąd po kilku tygodniach trafiła do nowo tworzonej 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Tu została przydzielona do oddziału Antoniego Rymszy „Maksa”, a następnie trafiła pod rozkazy ppor. Longina Wojciechowskiego „Ronina” (4. Brygada Partyzancka AK).
Razem z innymi żołnierzami nie brała udziału w operacji „Ostra Brama”. Walczyła z wycofującymi się z Wilna Niemcami. Kilka dni po bitwie pod Krawczunami została internowana przez Sowietów w obozie w Miednikach Królewskich, a potem uwięziona w wileńskim więzieniu na Łukiszkach. Konsekwentnie odmawiała namowom wstąpienia do armii Berlinga, czyli sprzeniewierzenia się przysiędze składanej w wojsku wiernym polskim władzom na uchodźstwie. Po zwolnieniu na krótko powróciła do szkoły, ale szybko  zaangażowała się ponownie w konspirację, znowu zdobywając dokumenty legalizacyjne dla zagrożonych aresztowaniem dawnych kolegów z akowskiej partyzantki.
Opuściła Wileńszczyznę
Po kolejnym aresztowaniu przez Sowietów, zdając sobie sprawę z jedynie chwilowego uwolnienia, podjęła decyzję o wyjeździe z Wileńszczyzny. We wrześniu 1945 r. dotarła do Sopotu. Tu zdała eksternistycznie maturę. Podjęła studia medyczne. Najpierw w Poznaniu, a następnie na Akademii Lekarskiej w Gdańsku. Rzuciła je, powracając do działalności konspiracyjnej, tym razem w samodzielnym patrolu bojowo-dywersyjnym ppor. Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. „Jachna” aktywnie włączyła się w redagowanie, druk i kolportaż ulotek. Wśród przygotowywanych wówczas materiałów znalazły się m.in.  niepodległościowe odezwy do rodaków, tłumaczące konieczność trwania byłych żołnierzy AK w podziemiu.
Na skutek zagrożenia aresztowaniem Wasiłojć dotarła w czerwcu 1946 r. na koncentrację 5. Brygady w Jodłówce (koło Sztumu) w Borach Tucholskich. Tutaj poznała m.in. Danutę Siedzik. „Inka” jako sanitariuszka trafiła pod rozkazy „Żelaznego” (Zdzisława Badochy), a „Jachna” znalazła się u „Zeusa” (Leona Smoleńskiego). Służba w odnowionej 5. Wileńskiej Brygadzie AK, operującej na terenie Borów Tucholskich, trwała do listopada 1946 r. W tym czasie otrzymała stopień kaprala, była odpowiedzialna za prowadzenie kroniki oddziału (dziś zaginionej), „miała obowiązek dbać o czystość i schludny wygląd żołnierzy”, była obecna przy większości akcji z wyłączeniem egzekucji wykonywanych na zdrajcach. Niosła pomoc medyczną rannym i była wyznaczana na ubezpieczanie terenu operacji.
Po rozformowaniu szwadronu „Zeusa”, kpr. J. Wasiłojć trafiła „na melinę” do Zielonej Góry. Tu w styczniu 1947 r. została aresztowana i przewieziona do Bydgoszczy, gdzie została poddana trwającemu kilka tygodni śledztwu. Prowadził je por. Adam Kujawa. W trakcie „słuchania” „Jachna” była brutalnie bita przez kata ppor. Leszka Białego, Ryszarda Szwagierczaka. Stosowano wobec niej także tortury psychiczne (grożenie najbliższym) oraz uciekano się do upokarzających szykan w postaci zmuszania do składania zeznań na klęcząco.

Wyrok w Bydgoszczy
8 marca 1947 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Bydgoszczy ogłosił wyrok. Dwukrotna kara śmierci. Proces obserwowali rodzice „Janiny”. Odbywała karę w najcięższych stalinowskich więzieniach dla kobiet: w Fordonie i w Inowrocławiu. W czasie uwięzienia wielokrotnie była umieszczana w karcerach, przetrzymywano ją na specjalnym oddziale dla „wysokowyrokowych”, na którym kobiety osadzone w poszczególnych celach nie miały ze sobą żadnego kontaktu (osobne apele, spacery). Cele były przepełnione, niemal ciemne, zimą bardzo rzadko ogrzewane, a latem duszne. Wspólna, krótka kąpiel była organizowana raz na dwa tygodnie, na co dzień przysługiwała jedynie zimna woda w napełnianych raz dziennie dzbanach. Panował głód (powodowany także podawaniem nieświeżego jedzenia). Warunki więzienne miały ogromny wpływ na rozwijanie się wielu chorób. W okresach kiedy Wasiłojciówna mogła „cieszyć się” pozwoleniem na pracę, pomagała m.in. przy pracach remontowych, wywożąc gruz na taczkach. W Inowrocławiu trafiła do kuchni, gdzie od rana do wieczora, pracując ponad siły, przygotowywała produkty do gotowania dla całego gmachu.
Jedynym jasnym promieniem wolności były widzenia z rodzicami (przez siatki, w odległości pół metra) oraz możliwość otrzymywania dwóch listów w miesiącu i wysyłania w tym samym czasie jednego. W czasie pobytu Janiny w więzieniu zmarł jej ojciec (lipiec 1955 r.). O śmierci taty dowiedziała się prawie rok później.
Więzienie w Fordonie opuściła 21 maja 1956 r. po 9 latach od chwili osadzenia. Zwolnienie miało charakter warunkowy. Krótko przed opuszczeniem murów więzienia, 15-letni wyrok zasądzony Janinie w 1947 r., został łaskawie zmniejszony do 10 lat. Wyjechała do Szczecina, do mamy, ze swoimi przyszłym mężem – Leonem Smoleńskim, dowódcą z konspiracji, partnerem w życiu. W 1961 r. urodziła syna, Mariusza. Początkowo nie mogła podjąć żadnej pracy, ponieważ przebywała na półrocznej przepustce z więzienia.
Rozpoczynała nowe życie w wieku 30 lat z bardzo poważnym uszczerbkiem na zdrowiu (35 proc.). Zawodowo poświęciła się uczeniu języka polskiego. Tytuł magistra filologii polskiej uzyskała w 1963 r. na podstawie pracy o Baczyńskim. Była nauczycielem w szczecińskich szkołach podstawowych i liceum; podjęła też pracę wykładowcy na tutejszej uczelni wyższej. Na emeryturę odeszła w 1985 r. Nigdy nie wstąpiła do PZPR. W 1991 r. wyrok wydany ponad 44 lata wcześniej został unieważniony.
Janina Wasiłojć-Smoleńska zmarła 5 sierpnia 2010 r. Przeżyła 84 lata. Jest pochowana na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie w grobie razem z mężem (zm. 12.01.1995 r.) i rodzicami.
Marek Szymaniak

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor